Tym razem mecz toczył się na boisku Norwega. Gra przeciwko izolowanemu pionkowi, była bardziej na rękę Mistrzowi Świata, któremu w pewnym momencie udało się nawet przechwycić inicjatywę. Jednak wczorajsza przegrana nie przeszła bez echa. Magnus próbował pomęczyć "Vish'ego" rewanżując się za porażkę w rundzie trzeciej. Z drugiej strony Jewgienij Glejzerow stwierdził, że przecież w stylu Wikinga jest "wożenie" przeciwnika przy każdej nadarzającej się okazji, bo a nuż coś z tego wyniknie?
Przewaga psychologiczna i meczowa jest w tym momencie po stronie Pretendenta. Nie jakaś wyraźna. Lekka. Po pierwsze jutro Anand ma białe, a jak widać, ten kolor ma świetnie ustawiony. W pierwszej partii, w "grunfeldzie" stanął po debiucie bardzo dobrze, z szansami na atak, w partii trzeciej Wiking zrobił unik, ale wpadł z deszczu pod rynnę.
Anand zagra w piątej partii konsekwentnie 1.d4 i jak odpowie Mistrz Świata? Czasu na obróbkę "grunfelda" było trochę, ale czy wystarczająca ilość? Gambit hetmański też jakoś nie nęci, więc co? No, to są interesujące pytania. Najważniejszy jest według mnie fakt, że Pretendent nie zamierza tanio sprzedać swojej skóry, że ma naprawdę niezłe argumenty, by walczyć o wygraną w tym meczu. Są emocje i bardzo dobrze - najbardziej obawiałem się przed tym meczem, że scenariusz tego starcia nie będzie się specjalnie różnił od poprzedniego. Źle się ogląda mecz o MŚ, jeśli jeden z przeciwników deklasuje rywala, gdy gra toczy się do jednej bramki. Nie wiem, może w dalszej części meczu znów będziemy tego świadkami? Jak na razie "Vish'y" gra z Mistrzem Świata jak równy z równym i oby tak ten mecz wyglądał do samego końca. Tego bym sobie życzył.
Jutro Anand ma białe i gdyby tak, no wiecie, gdyby tak udało mu się... wyjść na prowadzenie (a co? czemu by nie?) to by się dopiero zaczął mecz! Zobaczyć Wikinga w opresji - rzecz bezcenna, a już turniej pretendentów w Londynie pokazał, że gra pod presją wyraźnie mu nie służy. Dość tego "gdybania".
Na koniec jeszcze taka mała refleksja - gdyby, nie fakt, że Carlsen według mnie jest o niebo lepszym ambasadorem szachów na świecie jako Mistrz Świata od Ananda, kibicowałbym "Vish'emu''. Z Anandem są Polacy, Radek Wojtaszek i Grzesiek Gajewski i w związku z tym gdzieś w głębi mojej duszy odzywa się lokalny patriotyzm. Chodzi jednak o to, że teraz szachom potrzebny jest wyrazisty przedstawiciel, a do tej roli świetnie nadaje się młody Norweg. Takie to mam dylematy. Cóż, niech wygra lepszy - na tym stwierdzeniu na razie poprzestańmy.
Przewaga psychologiczna i meczowa jest w tym momencie po stronie Pretendenta. Nie jakaś wyraźna. Lekka. Po pierwsze jutro Anand ma białe, a jak widać, ten kolor ma świetnie ustawiony. W pierwszej partii, w "grunfeldzie" stanął po debiucie bardzo dobrze, z szansami na atak, w partii trzeciej Wiking zrobił unik, ale wpadł z deszczu pod rynnę.
Anand zagra w piątej partii konsekwentnie 1.d4 i jak odpowie Mistrz Świata? Czasu na obróbkę "grunfelda" było trochę, ale czy wystarczająca ilość? Gambit hetmański też jakoś nie nęci, więc co? No, to są interesujące pytania. Najważniejszy jest według mnie fakt, że Pretendent nie zamierza tanio sprzedać swojej skóry, że ma naprawdę niezłe argumenty, by walczyć o wygraną w tym meczu. Są emocje i bardzo dobrze - najbardziej obawiałem się przed tym meczem, że scenariusz tego starcia nie będzie się specjalnie różnił od poprzedniego. Źle się ogląda mecz o MŚ, jeśli jeden z przeciwników deklasuje rywala, gdy gra toczy się do jednej bramki. Nie wiem, może w dalszej części meczu znów będziemy tego świadkami? Jak na razie "Vish'y" gra z Mistrzem Świata jak równy z równym i oby tak ten mecz wyglądał do samego końca. Tego bym sobie życzył.
Jutro Anand ma białe i gdyby tak, no wiecie, gdyby tak udało mu się... wyjść na prowadzenie (a co? czemu by nie?) to by się dopiero zaczął mecz! Zobaczyć Wikinga w opresji - rzecz bezcenna, a już turniej pretendentów w Londynie pokazał, że gra pod presją wyraźnie mu nie służy. Dość tego "gdybania".
Na koniec jeszcze taka mała refleksja - gdyby, nie fakt, że Carlsen według mnie jest o niebo lepszym ambasadorem szachów na świecie jako Mistrz Świata od Ananda, kibicowałbym "Vish'emu''. Z Anandem są Polacy, Radek Wojtaszek i Grzesiek Gajewski i w związku z tym gdzieś w głębi mojej duszy odzywa się lokalny patriotyzm. Chodzi jednak o to, że teraz szachom potrzebny jest wyrazisty przedstawiciel, a do tej roli świetnie nadaje się młody Norweg. Takie to mam dylematy. Cóż, niech wygra lepszy - na tym stwierdzeniu na razie poprzestańmy.
W jednym z niedawnych wywiadów Karpow zwrócił uwagę na wąski repertuar debiutowy Carlsena.
OdpowiedzUsuńWydaje się, że Norweg gra najróżniejsze debiuty ale umie w nich odnaleźć swą grę w zupełnie bocznych wariantach. Tyle, że czarnymi jest trudniej, zwłaszcza, że gra z zawodnikiem wszechstronnie przygotowanym debiutowo.
Też chciałbym zobaczyć Carlsena pod ścianą, jakby grał mając punkt straty.
OdpowiedzUsuńNa marginesie: Na Olimpiadzie Rosjanie nie zabłysnęli, w walce o MŚ też nie było ich dawno, a wciąż uważani są za najlepszych. Za niedługo MŚ będzie któryś z Chińczyków. Rosjanie na listach rankingowych są najwyżej (średnia statystyczna), ale nie widać ich na podium.
Nie to żebym się powtarzał, i tłukł jedno i to samo, ale wystartował w Soczi Memoriał Tala - zobaczcie jacy GM dostali szansę. Większość to Rosjanie. Nasz Radek jest piętnasty na świecie - fakt, teraz pomaga Anandowi ale i tak o takim zaproszeniu może tylko pomarzyć. Teza jakoby nabijał ranking na słabszych nie wytrzymuje krytyki - grał z wieloma mocniejszymi od siebie i utrzymał ranking a nawet go podbił. Poza tym gdyby to było takie łatwe - to czemu tylu znanych Rosjan, silnych, obija się w okolicach 2700 i ani o krok rusz do przodu - jeśli to takie proste, to nic tylko jechać, grać i w skoczyć w okolicę 2750. A figę! To nie takie proste. Szkoda, że Radek (nie mówię o tym okresie bo jest teraz w centrum wielkich szachów, ma wspaniały trening, o jakim moga pomarzyć tylko nieliczni) ale w normalny czas, że nie jest zapraszany. Gdzieś na Chessbrains przeczytałem, że ma gdzieś zagrać w jakimś naprawdę mocnym turnieju - byłoby kapitalnie zobaczyć go w jakiejść mega silnej kołówce.
UsuńCarlsen jest wybitnym szachista,bezspornie.Natomiast ten jego strój na ceremoni otwarcia ...
OdpowiedzUsuńTo zawsze będzie wzbudzać wątpliwości. Podobnie jak wyraz twarzy czy pozycje przy szachownicy. W poprzednim meczu Carlsen w niektórych partiach nie tyle siedział ile "rozwalał" się .Pod tym względem powiedziałbym , że wyróżnia się.
OdpowiedzUsuńKasparow też był niezły jeśli chodzi o miny w czasie gry.
Poza tym nie wiadomo czy nie ma jakichś zobowiązań w stosunku do sponsorów.