wtorek, 11 listopada 2014

Trzecia partia meczu o Mistrzostwo Świata w szachach - Doskonała riposta Wiswanathana Ananda! Stan meczu 1.5 -1.5




Szachy są nieprzewidywalne i w tym aspekcie niewiele różnią się od innych sportów. Jeśli teraz napiszę, że chcę tu przed wami posypać głowę popiołem, że nie wierzyłem w Pretendenta, że niczym niewierny Tomasz musiałem najpierw zobaczyć, by uwierzyć, to zapewne się ucieszycie, bo w sumie fajnie jest, gdy ktoś się przyznaje do pomyłki. Z drugiej strony myślę sobie w duchu (tak żebyście nie wiedzieli), że scenariusz, który przewidywałem, pomimo tej pięknej wygranej Hindusa, ma i tak duże szanse by się ziścić. Ale teraz sypię głowę popiołem i robię to z przyjemnością bo w meczu zdarzyła się rzecz doskonała dla mnie jako kibica.

 Anand po wspaniałej partii rozbił białym kolorem Carlsena po raz pierwszy w historii  ich pojedynków o szachową koronę. Białymi bierkami! Mistrz Świata, mając czarne, już "Grunfelda" nie wybrał, mając świadomość, że Pretendent ma w nim bardzo dobre analizy, a przejście do struktur gambitu hetmańskiego było pierwszym psychologicznym ustępstwem Wikinga w tym meczu. W tym systemie Magnus nadział się na straszny "forsing". Komentujący na serwerze http://www.chesspro.ru/chessonline/app/?id=6071  GM Korotyljew zastanawiał się nawet, czy posunięcie 26. Wc6! nie stało przypadkiem na szachownicy w domu u pięciokrotnego Mistrza Świata.

 Anand zagrał tę partię w doskonałym stylu - grał przez cały czas praktycznie najsilniejsze kontynuacje i to on tym razem wysoko postawił poprzeczkę "Mozartowi 64 pól". Kto wie (pewnie dowiemy się o tym po meczu od Radka Wojtaszka i Grzegorza Gajewskiego) ale wygląda na to, że strategia na mecz "Vishy'ego" jest taka, by agresywnie ustawionymi białymi grać i zdobywać punkty, a czarnymi parować i tylko przy sprzyjających okolicznościach atakować. Dzisiejszy układ nie miał ulubionych konturów Carlsena, tu było mniej strategii, a więcej forsownych wariantów. W takich pozycjach jest większe prawdopodobieństwo, że Wiking pomyli się w defensywie i tak też się stało.

 Zadanie Ananda, tak myślę, to próbować uzyskiwać jak najwięcej tego typu pozycji - mecze o MŚ to przecież usilna walka o to, by mecz odbywał się na moim, a nie na przeciwnika boisku.  Dzisiejsze partia to nie był taki typowy carlsenowski "niby-nic układzik", z którego potem Norweg potrafi wyciskać maksimum. Dziś grano na boisku Pretendenta. 

Bardzo się cieszę, że były Mistrz Świata nareszcie się przełamał. Swoją drogą to była świetna partia, rozegrana na bardzo wysokim poziomie. Wynik się wyrównał i zaczynamy wszystko od początku. Początek meczu i tak się wspaniale zagotowało! Co się dalej wydarzy? Jaka będzie odpowiedź Łupieżcy z Kraju Fiordów? Nie mogę się doczekać momentu, w którym  Polak, Andrzej Filipowicz, sędzia tych zawodów, uruchomi zegar, rozpoczynajac rundę numer cztery.

 I jak wrażenia? Podobała się Wam dzisiejsza bitwa? Mnie bardzo. Miód na moje  serce! Przeszły mnie dreszcze i proszę o jeszcze ;)! 



9 komentarzy:

  1. Komentatorzy sugerują, że pozycja po Wc6 powstała już w innej partii, gdzie zamiast Gd3 zagrano h3 co nie ma tu większego znaczenia. Tym razem Carlsen rozegrał debiut niedbale bo chyba inaczej trudno to nazwać.

    OdpowiedzUsuń
  2. no to chyba czekają nas jeszcze emocje

    OdpowiedzUsuń
  3. poświęcenie 30minut na 17 posunięcie nie wróżyło niczego dobrego, Carlsen ewidentnie wpadł w przygotowanie. Myślę że na tym etapie partii skończyła się 'teoria' dla norwega i do 27 posunięcia nawet sobie radził (co odbieram jako pokaz wielkiej siły gry), niestety kosztem czasu. 28...Ba5 było chyba naiwną próbą zmiany sytuacji, w z powodu braku czasu nie wchodziło w grę dalsze 'opóźnianie' a szkoda bo do tego momentu czarne nie stały aż tak tragicznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej stały właśnie tragicznie co potwierdzali komentatorzy i programy analizujące. Norweg stracił właściwą mu czujność w debiucie i wpadł w wariant. Oczywiście walczył jak lew ale podejrzewam, że nawet gdyby miał dużo więcej czasu to uratować się nie mógł.

      Usuń
  4. To był wór - jeśli Anand by tej partii nie wygrał to nie wygrał by już żadnej w tym meczu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy jestem jak do dzisiejszej IV partii podejdzie Carlsen? Czy będzie chciał koniecznie odegrać się już dzisiaj? Czy na chłodno pójdzie na remis i będzie miał dodatkowy dzień wolnego, żeby przetrawić wczorajszą porażkę, a przede wszystkim zastanowić się co dalej? Myślę, że Magnus zdaje sobie sprawę z tego, że przygotowanie debiutowe Ananda stoi na wyższym poziomie niż jego. Ciągłe wczesne uciekanie z głównych ścieżek może skończyć się tak jak wczoraj, czyli kolejnym "wdepnięciem" w przygotowanie Hindusa, który nie ukrywał przed meczem, że zmienił przygotowania, zmienił zespół - efektem tego wczorajsza partia.
    Ananda nabrał "wiatru w żagle", w końcu jego metoda przygotowań (głębokie prace analityczne nad debiutem) i podejście do gry okazało się skuteczne. Udało mu się "ustrzelić" Norwega w meczu o MŚ po 13 partiach bez zwycięstwa, a w tym były 4 porażki, głównie po własnych błędach. Takie smakowite zwycięstwo buduje pewność siebie, a rywalowi odbiera, co było widać na pomeczowej konferencji prasowej. Oj, było widać - Magnus porażce (w szczególności takiej porażce!) był "po ludzku" przybity.

    Dzisiaj obstawiam "berlinkę" w partii hiszpańskiej, która nie daje poszaleć białym (vide Kasparow - Kramnik), a czarne mają długą spokojną grę.

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem dlaczego wszyscy robią z Ananda słabego szachistę który jakimś niezrozumiałym Cudem wygrał partię.,a nikt nie widzi np. tego że Carlsen debiuty gra bardzo przeciętnie.To jedyna faza gdzie można Go "złapać" i obnażyć słabość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie robię z Ananda słabego szachisty, co więcej w przedmeczowym komentarzu wskazałem, że przewaga psychologiczna jest po stronie Hindusa, że przygotowanie Ananda będzie lepsze (miał na to rok spokoju!), że spodziewam się niespodzianki ze strony pretendenta. Druga partia trochę zachwiała moją wiarę w Vishego, ale trzecia partia to majstersztyk z Jego strony i sprawa końcowego wyniku pozostaje otwarta - co nam kibicom bardzo odpowiada!

      Mirek Wolak

      Usuń
  7. Cała czołówka światowa wie, że Carlsen bardzo przeciętnie zna debiuty w tradycyjnym tego słowa ujęciu. Póki co trudno jest złapać Norwega "za rękę" a jak pokazała trzecia partia jak się gra czarnymi i straci czujność to może być rożnie. Nie widzę w grze Carlsena innej poważniej słabości poza debiutem.

    OdpowiedzUsuń