wtorek, 23 grudnia 2014

IM Władimir Grabinski analizuje przyczyny nieudanego występu ukraińskich juniorów na Olimpiadzie do lat 16 w węgierskim Gyor



Władimir Grabinski urodził się we Lwowie i jest jednym z najlepszych ukraińskich trenerów. W swojej, pełnej sukcesów, działalności trenerskiej wychował wielu liczących się arcymistrzów. Spod jego ręki wyszli tacy arcymistrzowie jak: Andrij Wołokitin (ostatnio srebro we Wrocławiu tuż za naszym Jankiem Dudą), Jurij Kryworuczko, Mychajło Ołeksijenko, Jurij Wowk, Andrij Wowk czy Jarosław Żerebuch. To przedstawiciele, można tak rzec, lwowskiej szkoły szachów. Ponadto Władimir Grabinski wraz z wymienionym wyżej A. Wołokitinem jest autorem bardzo dobrej, przetłumaczonej (na szczęście!) na język polski, książki "Laboratorium Arcymistrza". Na Olimpiadzie pełnił funkcję trenera kadry ukraińskich juniorów.


IM W. Grabinski

 Ktoś może zapytać dlaczego nie piszę o Polakach, jednak chciałem zwrócić uwagę na dogłębną analizę ukraińskiego trenera, ponieważ na próżno szukać takowej w Polsce po nieudanym występie naszych młodych sportsmenów. I nie jest to podejście przewrotne. Chodzi mi o to, że zafascynowała mnie głębia analizy trenera, którego drużyna również zaliczyła nieudane zawody. Na Ukrainie trwa wojna i w kategoriach wielkiego szczęścia można rozpatrywać fakt samego wyjazdu młodej kadry ukraińskiej na olimpiadę. Na liście startowej Ukraińcy zajmowali czwarte miejsce. Ostatecznie zawody zakończyli na bardzo odległym (jak na nich) trzynastym miejscu. Dwie, kluczowe dla nich porażki, ponieśli z rąk przyszłych zwycięzców - Hindusów (przegrali 0,5-3.5) oraz Rosjan (taki sam wynik: przegrali "do pół"). Nasi szachiści z kolei przegrali z Ukraińcami w rundzie szóstej do jednego. Władimir Grabinski skonstruował interesującą (także i dla nas) tabelę, w której wziął pod lupę dziesięć reprezentacji juniorskich. Interesowały go roczniki 1998, 1999, 2000, 2001. Chodziło mu w tej tabeli o to, jakie rezerwy ma ukraińska reprezentacja w porównaniu z innymi zespołami. W tej tabeli jest też uwzględniona Polska. 



Kolorem zielonym zaznaczona jest najlepsza trójka w danym przedziale wiekowym, czerwonym najgorsza trójka w danym przedziale wiekowym pod względem rankingu. Okazuje się, że Polacy w dwóch przedziałach wiekowych zajmują jedne z ostatnich miejsc, w dwóch plasują się, mniej więcej, w połowie. Najlepsi są Amerykanie, którzy mają w każdym przedziale wiekowym szachistów w pierwszej trójce jeśli chodzi o średni ranking. Dalej, oczywiście jest Rosja, potem Indie i Chiny. Najgorzej wypadają w tej klasyfikacji Francuzi (choć relatywnie rzecz ujmując Polacy nie są od nich wiele lepsi). Punkt ciężkości w szachach młodzieżowych to oprócz USA strefa euroazjatycka. Można zażartować nawet, że tytuł odebrany przez Carlsena Anandowi, w jakiejś tam formie powrócił do Indii, kolebki szachów. Zresztą w Indiach szachy są niezwykle popularne, a gdy dodamy do tego rezerwy w postaci zasobów ludzkich, taki obrót sprawy specjalnie nie dziwi. 

Trener Grabinski pisze też o tym, jak w innych krajach młodzież jest motywowana do gry - opowiada o tzw. "grantach" w Rosji, o Uzbekistanie, w którym również daje się stypendia. W Armenii powstaje piękna akademia szachowa dla młodzieży, podobnie rzecz ma się w Azerbejdżanie. W niczym nie ustępuje wymienionym wyżej nacjom w promowaniu szachowej młodzieży Kazachstan.

 W szachach, jak w każdym sporcie liczy się stabilność. To przede wszystkim mają na względzie kraje regionu azjatyckiego. Rzecz w tym, że nie można być dobrym sportowcem, jeśli codzienność wygląda jak spacer po cienkim lodzie na przedwiośniu. Nie ma bezpieczeństwa, nie ma sportowca! A bezpieczeństwo to pieniądze.

W tym momencie toczy się interesujący mecz pomiędzy najlepszymi juniorami Rosji - Dubovem, Fedoseevem, Artemievem i Oparinem, a specjalnie zaproszonymi arcymistrzami: Leko, Szirowem, Moroziewiczem i Dreevem. Tak Rosjanie dają się swojej młodzieży "ogrywać" z najlepszymi.

Analiza trenera Grabinskiego jest bardzo ciekawa. Czyta się coś takiego z zapartym tchem. Są liczby, statystyki, wnioski itd. Szkoda, że w Polsce nikt nie chce takiej debaty, nikt niczego nie zamieszcza, nie ma takich analiz...

Oto konkretny link do artykułu, który postarałem się wam przybliżyć: http://www.chess-news.ru/node/17693


22 komentarze:

  1. Bo staropolskim zwyczajem nic się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda umarł, mówiło się u mnie w domu.
    A może takich analiz u nas nie ma, bo się boją zmian, stołków tzw., utraty pieniędzy i wątpliwego prestiżu. Więc nasze szachy... Ale na razie życzę udanych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce zapewne skończyłoby się coś takiego na nagonce, szukaniu winnych, żalach, osobistych urazach - nie wiesz Sebastian jak to jest? ;). Jeśliby w Polsce najważniejsza była miłość do szachów a nie do "ego" ich właścicieli, można by było naprawdę wiele zmienić, zdziałać, poprawić. Ale to nie w Polsce. Polacy mają paskudne cechy, które nie pozwalają im wspólnie pracować, działać, wcielać w życie pomysły itd. Zawsze u nas kończy się takie coś stwierdzeniami: to ten, to tamten jest winny, a ten taki, a ten to zrobił, a ten śmo. To jest poziom podwórkowej piaskownicy. A szachowy świat wciąż ucieka... Wesołych Świąt dla Ciebie i twoich najbliższych.

      Usuń
    2. Krzysztofie kiedyś opublikowałeś " "Nocne rozmowy o szachach z Mistrzem Świciem - cz. I" . Może w odniesieniu do tego problemu przydałaby się część II.

      Usuń
    3. Mam wrażenie, że w Polsce wszystkie próby wyjaśnienia czegokolwiek kończą się złośliwymi atakami personalnymi. Nawet nie potrzeba niczego wyjaśniać. Wystarczy jakakolwiek wypowiedź niezgodna z "jedynymi słusznymi poglądami". trudno jest polemizować zarówno z kimś kto wie najlepiej jak i z tzw. "zakutym łbem", który zawsze twierdzi to samo, choćby wszystko przemawiało przeciwko niemu.

      Usuń
    4. Chyba jest to zbyt pesymistyczna ocena rzeczywistości, sprowadzanie prób analizy naszej rzeczywistości szachowej do " jedynie słusznych poglądów" czy "wiedzących najlepiej". Przeciętny użytkownik szachowy odnosi raczej wrażenie, że polemizujące strony są często okopane przy swoich racjach i niechętne merytorycznej dyskusji.

      Usuń
  3. A ja "przewrotką" zapytam: a jak w tym zestawieniu wyglądałaby Norwegia?

    OdpowiedzUsuń
  4. To można sprawdzić Maciek ale nie sądzę, że wysoko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale po składzie kadry trenerskiej widać (silni gracze, ale doświadczenie trenerskie małe), że nie był to turniej priorytetowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezależnie od składu kadry trenerskiej i prestiżu można przecież i nawet należy dokonać oceny gry.Mam na myśli ocenę a nie biczowanie. I może takowa ocena ukaże się na stronie PZSzach-u lub w kolejnym numerze "Mata".

      Usuń
  6. Czy nie dziwne jest to, że trenerem kadry był 1,5 miesięczny instruktor (patrz data nadania w CR).
    Dodatkowo można poczytać o udzielonej naganie.... Kto wybiera trenera na takie zawody?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak przy okazji to prosiłbym o link pod którym można znaleźć te informacje dotyczące trenerów czy też instruktorów.

      Usuń
    2. Dane są oczywiście w Centralnym Rejestrze Polskiego Związku Szachowego. Wystarczy wpisać nazwisko trenera i to wyskoczy.

      Usuń
    3. Nagana była dana zawodnikowi a nie trenerowi a poza tym całe wydarzenie wielce dyskusyjne. Zgodził się na remis przed regulaminowym limitem posunięć . On i jego partner zostali ukarania stratą punktu oraz naganą. Co ciekawe nie byli jedynymi, którzy tak postąpili ale tylko oni zostali ukarani. Poza tym co to przeszkadza, że nadano mu półtora miesiąca temu tytuł instruktora?. Przecież teraz to formalność. W dodatku nie zawsze mająca związek z rzeczywistymi umiejętnościami.

      Usuń
    4. Można też wpisać w google: "UCHWAŁA NR 106/10/2012 z dn. 27.10.2012." .
      Czy na Ukrainie ktoś zamieszany w taką sprawę - mógłby być pierwszym trenerem juniorów? Raczej wątpię....

      Usuń
    5. "Zamieszany w taką sprawę" - co za język. I z uwagi na ten drobny incydent nie powinien do końca życia być wysyłany z juniorami? Kara w postaci nagany była adekwatna w stosunku do przewiny choć wiele tam było dyskusyjnych wątków.
      Jakie "przestępstwo" zostało dokonane?

      Usuń
  7. Byłaby nawet taka idea, by zrobić forum i omawiać każdy taki występ, ale merytorycznie z analizami, statystykami, profesjonalnie, tak jak to zrobił IM Grabinski. Jaka to jest różnica czytać to co on napisał, a to co pisze się tutaj - to jest przepaść! Ktoś pisze, że strony są okopane na swoich pozycjach - ale jakich? Gdzie leży prawda? Spór o debiut na przykład - bezsensowny - bo dane, czysto matematyczne, już są: ile partii zostało zakończonych w debiucie, ile w dalekiej grze środkowej, czy końcówce. Wystarczy zebrać dane i mamy odpowiedź. Bez debiutu nie ma szans na nic we współczesnych szachach, przecież to nie podlega dyskusji bo jak bez potężnego serwu wygrać gema, seta i mecz? I juniorzy tych debiutów naprawdę się uczą! Problemem jest, gdy ten debiut się zakończy i trzeba zacząć grać w szachy - i tutaj wychodzi kultura gry, wykształcenie zawodnika, to co wie on o szachach w ogólności. Jest mocny serw, przeciwnik odrzucony od siatki utrzymuje się jednak i stopniowo wraca pod siatkę (tak jest najczęściej) i trzeba piłkę wygrać i co? Teraz nie ma raczej sytuacji, albo należą do rzadkości, że ktoś dostaje bombę w debiucie - raczej wychodzi się z lekkim plusem białymi, czy z równą i co dalej? To Bołogan kiedyś napisał, że gdy trafił do klubu szachowego jak był małym chłopcem, przede wszystkim uczyli ich gry w szachy, rozumienia tej gry, miłości do niej - po takim czymś, wzrastając w takiej atmosferze, tworzy się w pełni ukształtowana osobowość i taki młody człowiek tych głupich sporów "debiut czy końcówka" nie słyszy, bo w szachach wszystko jest bardzo ważne. Kolejna kwestia książek i rzeczonych debiutów - jestem ciekawy z jakich to polskich książek debiutowych korzystają ci, którzy mówią, że mamy tyle dobrej literatury w rodzimym języku. Że tak zapytam, chciałbym poradę, bo potrzebuję grunfelda po polsku, holenderską, słowiańską, ale takie konkrety prace, nie opracowania po kilkanaście stron. Zaproponuje mi coś ktoś? Trzecia kwestia - wcale się nie dziwię, że osoby z PZSZach są atakowane przez niektóre kręgi bo nic nikomu nie piszą, nic nie wyjaśniają, nie tłumaczą. Ja na przykład chciałbym wiedzieć jaka jest strategia na lata na naszych juniorów, co jest planowane z nimi, jakie będą zmiany, chcę o tym wszystkim wiedzieć i co? I nie wiem nic, bo nikt się nie poczuwa by udzielić wyczerpującej, rzetelnej informacji, a jeśli juz jest coś napisane to po łebkach. Z boku to wygląda tak - grupa ludzi zamknięta w wieży z kości słoniowej (PZSZAch) i ci co ją oblegają, marzący o tym by tych ludzi stamtąd wykurzyć, pałający złością i resentymentem. Czy w takiej atmosferze, bo blogosfera, net jest tym przesiąknięta da się stworzyć przyjazne ciepłe bezpieczne warunki dla młodego człowieka, który przypadkiem lub nie spotkał się z szachami, pokochał je i chciałby wiązać z nimi przyszłość?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnośnie idei takiego forum - swoistego pomostu, łączącego trenerów, instruktorów, rodziców i juniorów oraz osoby z Polskiego Związku Szachowego - przede wszystkim tak - każdy kyto by chciał cokolwiek napisać przedstawia się z imienia i nazwiska. Janko muzykanty, miśki 78, cukiereczki 15 itd. byłyby odrzucane z miejsca. Imię i nazwisko jako podstawa bo tego wymaga cywilna odwaga. Dwa: kultura i szacunek - merytoryka, głębokie analizy, pomysły na ulepszenie różnych aspektów treningów itd.. Można by było nawet organizować konferencje on-line z zaplanowanym czasem wystąpień każdego z zainteresowanych... Boże Mój co ja piszę! Ja chyba sam w to nie wierzę, że takie coś w polskim szachowym środowisku jest możliwe. Nie, to się nie uda - nie będzie nic takiego. Głupi idealista ze mnie...

      Usuń
  8. W obecnych warunkach istnienie forum nie jest możliwe. Pseudo znawcy u jk lub nagrodzkiego zniszczą każdego kto będzie miał inne zdanie od jedynie słusznej ich opcji.
    Wracając do meritum, to sprawozdania trenerów są opublikowane na stronie PZSzach. Po składzie zawodników (grali nawet 12-latkowie) i trenerów widać, że to był turniej po naukę, a nie po wynik. Jeśli jechać po wynik, to powinni zagrać choćby GM Duda, IM Gajek czy WFM Kiołbasa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, prawdziwe, na poziomie forum w Polsce nie jest możliwe.

      Usuń
  9. Nie spodziewałem się, że tak szybko ukaże się sprawozdanie...

    OdpowiedzUsuń