A niesmak pozostał. To prawda. Zdarzenie z So zakłóciło mój normalny rytm w oglądaniu mistrzostw U.S.A. Nie mogę patrzeć teraz na te zawody jako na całość, a skupiam się raczej na poszczególnych pojedynkach. Myślałem, że w kwestii konsekwentnego zachowania arbitra będzie więcej różnych głosów na mojej stronie, a tu prawie wszyscy jak jeden mąż... No, ciekawa sprawa. Nie chciałem, żebyście byli aż tak bardzo zgodni w tej kwestii. Gwoli uzupełnienia - Tomek Ptaszyński opisał od strony technicznej, prawnej całe zajście na swoim blogu - warto przeczytać: Notatki podczas partii. Kiedyś tam, dawno temu (właściwie nawet nie wiem czy to prawda) też zdobyłem uprawnienia sędziowskie, ale nie orientuję się w nieraz tak zawiłych kwestiach, nie sędziuję, nie znam się po prostu na tym. Moja rola w szachach to granie, a jeszcze chyba więcej - pisanie o tym sporcie.
Odchodząc nieco od zdarzenia w Saint-Louis chciałem wam powiedzieć, że ja, jako zawodnik, ze specjalnie bezpiecznie podczas różnych konfliktowych sytuacji turniejowych się nie czuję. Generalnie chyba nigdy mi się nie zdarzyło, by sędzia był w moim pobliżu, gdy "coś tam" miało miejsce. Klasyczny obrazek to okrzyk szachisty: "Sędziaaaa". I co się wtedy dzieje? Moglibyście chyba za mnie dokończyć to zdanie - sędzia podnosi otumaniony, nic nie widzący wzrok znad kompa, zbiera myśli i "co to, jak to, gdzie to?" i rusza przez salę gry na miejsce zdarzenia...
Może kogoś uraziłem teraz nie specjalnie skrywaną ironią, ale tak z ręką na sercu - daleko jestem od prawdy? Ok, dosyć tego wywnętrzania się.
Radek Wojtaszek wygrał piękną partię z Wołokitinem. Na koniec szła pionkówka, a Radek grał jak automat. Matematyka. Grał chyba najsilniejsze posunięcia w całym zakończeniu, ale jeszcze wcześniej w ładnym, pozycyjnym stylu oddał "jakość" na "d5" za atak. Radek Wojtaszek niedługo zagra w lidze rosyjskiej. Będzie miał pierwszą szachownicę w zespole legitymującym się drugim średnim rankingiem z wszystkich drużyn tam występujących. Potencjalni rywale Radka? Usiądźcie może mocniej na krzesłach: Swidler, Jakowienko, Niepomniaczij, Małachov, Sjugorov Sanan itd. Głód gry u naszego najlepszego arcymistrza jest widoczny jak na dłoni. Chyba odpoczął. I dobrze. Jeśli wykręci tam piękny wynik będzie... pięknie!
Mateusz Bartel w Dubaju przegrał dziś z Vocaturo. Tyle udało mi się wyłapać w tym bardzo szachowym dniu. Jutro też jest trochę interesujących spotkań, zwłaszcza w Bundeslidze. Niedziela zapowiada się całkiem, całkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz