Będzie bardzo trudno zrekonstruować cały ten dzień na płaszczyźnie sportowej i psychologicznej. To, co zdarzyło się przede wszystkim w Chanty-Mansyjsku oraz w Baku, zasługuje na średniej objętości broszurę, a nie na krótki, blogerski artykuł. Zanim opowiem o moim dość skomplikowanym stanie ducha, chciałbym w ogóle ocenić to co miało miejsce, najlepiej w skali od 1-10-ciu. Po remisie Radka z Artemievem oraz srebrnym medalu Janka Dudy całość oceniam na mocne osiem. "Dziesięć" było zarezerwowane dla złota Janka wraz z wygraną Wojtaszka w partii drugiej.
Tak bardzo chciałbym wiedzieć, jak się teraz czuje Janek Duda, co myśli, czy jest zadowolony, czy interesowało go tylko złoto, czy srebro również wchodziło w zakres jego pragnień? Można tylko domniemywać. Pewnie dowiemy się wszystkiego przy najbliższym wywiadzie z nim.
Może powiem o moich uczuciach: skłamałbym jeślibym rzekł w tym momencie, że cieszę się w pełni, w stu procentach srebrnym medalem Janka. Ja wiem, co sobie myślicie, że wybrzydzam i wypisuje jakieś farmazony i, że nie potrafię się cieszyć z tego co jest itd. Nie! Mam pisać to co wam pasuje, czy to co naprawdę jest we mnie? Przecież chciałem dla Janka złotego medalu! We mnie odzywa się teraz kibic, wkurzony kibic, który wyszedł z finałowego meczu swojej ukochanej drużyny, a jego zespół, pomimo fenomenalnej gry, nie zajął pierwszego miejsca, więc co mam powiedzieć? Takie turnieje powinny być, przy równej ilości punktów rozstrzygane dogrywką, a nie jakimś tam, trzecim z kolei wartościowaniem. I ten Rambaldi, jak on tę partię pograł w tej końcówie?! Kilka razy chwiałem się na krześle, widząc to co się tam wyprawiało. Mam na to wszystko nerwy jako kibic, Janek to wielki szachowy wojownik i bardzo się cieszę, że mogłem takiemu zawodnikowi kibicować!
Trochę mi ulżyło. Jak się wypowie co na sercu zalega od razu robi się lżej. A teraz tak --- Wielkie, wielkie brawa za wspaniały turniej dla Janka Dudy! Dziękuję ci Janek za te zawody i gratuluję srebrnego medalu! Komentowanie twojej gry to była dla mnie ogromna przyjemność!!
Czy nasz talent zamierza jeszcze startować w rozgrywkach juniorskich? Jestem zdania, że Janek do wyższych celów jest stworzony, on powinien mieć dobierane poważne starty, styl jego gry, porywający, jest dla niego przepustką do wielkich zawodów granych w każdym zakątku globu. Jest jeszcze wiele do dokazania, wiele do udowodnienia, ale trzeba spoglądać na sam szczyt i nie spuszczać z niego oka.
Radek zagrał dziś Artemiewowi obronę "caro-cann" i ten chyba tak był zaskoczony tym wyborem, że dostał białymi pozycję jak z sennego koszmaru - nie miał najmniejszych szans na skomplikowanie pozycji tak, by wyruszyć na połów ryb w mętnej wodzie. Niby jakoś tak zaatakował, ale wyglądało to dosyć sztucznie. Z czysto pozycyjnego punktu widzenia Rosjanin zrobił wszystko, by tę partię przegrać, Radek miał go na widelcu, ale remis to normalna procedura w takich sytuacjach w Pucharze Świata. Po co ryzykować? Dla kilu oczek elo? Nie tędy droga. W PŚ trzeba jak najszybciej odesłać przeciwnika do domu, porządnie wypocząć i szykować się na kolejnego przeciwnika...
A będzie nim, w sumie nestor szachów światowych, Peruwiańczyk, Julio Granda Zuniga. Powiem wam, że mam przeczucie, że ten mecz będzie trudniejszy, ale Radek go wygra. Lata u Peruwiańczyka robią swoje, a Radek jest na fali od dawna. Zobaczmy na drabinkę (dzieląc skórę na niedźwiedziu) kogo byśmy tam, ewentualnie, w kolejnej rundzie zobaczyli. Wiem, że popełniam grzech pychy, jednak z racji mojej wrodzonej ciekawości, muszę to zrobić, a wy wspaniałomyślnie mi wybaczacie ten postępek. Na Radka będzie czekał Leko lub ktoś z pary Giri-Motylew. Na pewno Motylev jest tu najbardziej pożądaną osobą, dalej chyba Leko, potem Giri. Zobaczymy jak Radkowi pójdzie z Grandą Zunigą, potem się będziemy martwić! Jutro wolne, no i, nareszcie ma miejsce to co lubię najbardziej, czyli jeden turniej na horyzoncie i nic poza tym. Mogę w pełni skoncentrować się na grze Radka Wojtaszka! Oby moja koncentracja na jego grze trwała jak najdłużej!!
Dokładnie tak samo, jak Ty Krzysztofie czuję... wielką niesprawiedliwość losu po występie Janka! Chłopak zrobił absolutnie wszystko, co było do zrobienia a zabrakło tylko odrobiny szczęścia- ten drugi miał go za to w nadmiarze! Także jestem zdanie, że na tym szczeblu jedynym sprawiedliwym rozstrzygnięciem dla obu liderów jest dogrywka! Tylko takie i wyłącznie takie rozwiązanie gwarantuje jednoznaczne wyłonienie zwycięzcy- jednoznacznie, uczciwie, bez przypadku. Dla Janka wielkie brawa i podziękowania za świetny wynik i wspaniały występ, no i za wiele emocji i wzruszeń- dla nas kibiców!
OdpowiedzUsuńA ktoś bronił JKD wygrać ostatnią partię?
OdpowiedzUsuńA ty myślisz, że w szachach wygrywanie to tak jak do piekarni po bułki - poproszę dwie kajzerki i dwie poznańskie i masz. Człowieku to są szachy, to jest sport!
UsuńCzarnymi? Z szachistą o minimalnie mniejszym rankingu?
UsuńJa też kibicowałem do końca i też oglądając partię Rosjanina myślałem, że już po wszystkim. Szkoda!
OdpowiedzUsuńAle jeśli chodzi o dogrywki to nie jestem ich zwolennikiem ponieważ rozbijałoby to cały terminarz zawodów. Przyjęty sposób też mi się nie podoba, ponieważ jest mało czytelny dla osób postronnych (a jeśli chcemy aby szachy były popularne musimy to uwzględnić). Dlatego podoba mi się przyjęcie liczby zwycięstw (tu niestety JKD też by przegrał). A potem po prostu losowanie, które można też ładnie opakować marketingowo, również dla osób mających niewiele wspólnego z szachami.
Jeśli 2 zawodników na dystansie 13 rund ma tyle samo punktów, to znaczy że tak czy inaczej reprezentują podobny poziom gry i przyjęcie jakiegokolwiek sposobu roztrzygania jednego z nich skrzywdzi... A tak przynajmniej byłoby to czytelne dla większej rzeszy szachistów.
Nas Wschodzie powiadają, że mamy prawo tylko do czynienia jak najlepiej tego co nam przyszło ale nie do owoców. Tak to już jest w sporcie i nie tylko. Wielkie brawa dla Jaśka za wspaniałą grę i postawę. Zrobił chyba wszystko co mógł. Nie zapominajmy także o Leszku Ostrowskim, który przez osiem lat pracował z Jaśkiem .
OdpowiedzUsuńI dodajmy był na MŚ
OdpowiedzUsuńJa podobnie, czuję zawód związany z miejscem w turnieju Janka, ale już nie z powodu jego gry, bo była na wysokim poziomie. A co do Radka, bardzo miło było widzieć "nie-sycyla" na desce w jego wykonaniu.
OdpowiedzUsuń