środa, 9 września 2015

W Chanty-Mansyjsku dzień przerwy, Janek Duda po wygranej nad Van Foreestem samodzielnie prowadzi! Polacy w drodze na Puchar Świata!


Tigran Petrosjan, w swojej bogatej karierze sportowej, miał różne okresy, w młodości śmiało atakował i jego ocena, jakoby dbał tylko o bezpieczeństwo króla, jest dość jednostronna, ale przeważa w literaturze szachowej. Zresztą, mistrzowie świata w każdym z elementów szachowej sztuki musieli wykazywać się dużymi zdolnościami i, by utrzymać się na tronie, w ogóle by wygrać tytuł, nie mogli sobie pozwolić na jakieś poważne braki w swojej grze. Petrosjan był w pewnym, dość długim okresie swojej gry zafascynowany grą "na ograniczenie" przeciwnika, była to strategia anakondy, która stopniowo dusi swoją ofiarę. Świetnie się patrzy na takie "duszenia" w wykonaniu tego ormiańskiego arcymistrza.

 Janek Duda jest za to zafascynowany strategią na osaczenie przerażonego przeciwnika. Dynamika jego gry powala na kolana. Duda potrafi tworzyć takie historie za szachownicą, że mózg się lasuje. Wczoraj, na przykład, znajdywał kapitalne idee w pojedynku z Holendrem Van Foreestem, będąc na granicy niedoczasu. Janek w niedoczasie nie pęka, jest bardzo mocny psychicznie, a różnicę pomiędzy nim, a resztą stawki (wielu jest od Janka dużo starszych) widać bez specjalnego wysiłku. Oczywiście, nasz arcymistrz musi udowodnić swoje przewagi nad resztą, by zdobyć upragniony tytuł, który z całą pewnością jest zwieńczeniem juniorskiej kariery, ale różnica jest i to bezsporna. Tytuł MŚ do lat dwudziestu dezawuuje się, to prawda, ale warto go mieć w swoim szachowym "CV".

Wiem, wiem, bębnicie, trąbicie mi tutaj, że Janek jest w pierwszej setce rankingu. Jest, ale te liczby są czysto symboliczne. Ranking to fetysz, który ma znaczenie, ale trzeba mieć  do tego elementu dystans. Gdy wskakuje się na wyższy pułap szachowego rozumienia, przychodzą wyniki, ranking rośnie, to naturalny proces i to obserwujemy u naszej gwiazdy. Do Chanty-Mansyjska nie przyjechał na przykład Vlad Artemiev, a byłoby znacznie ciekawiej, w końcu nie miał daleko (Artemiev zagra w Baku). Janek ma jeszcze trochę oczek elo straty do Artemieva, ale sądzę, że to jest kwestia czasu, że Polak będzie miał przed sobą tylko Wei Yi. No, bo dogonić Chińczyka to jest już sztuka nie lada - ten wykręcił ranka w okolicach obecnego rankingu Radka Wojtaszka. Kosmos! Przed Jankiem Dudą w Chanty-Mansyjsku jeszcze sporo meczy, a przeciwnicy chcą go złapać, ujarzmić, wkręcić w ziemię, wygonić z tej pierwszej pozycji. Trzeba postarać się o wygrane, nie pękać i będziemy się wszyscy bardzo, bardzo cieszyć.

Arcymistrzowie z całej kuli ziemskiej zjeżdżają powolutku do Baku, gdzie za dwa dni rozpocznie się Puchar Świata. Jedzie tam szukać szczęścia trójka arcymistrzów z Polski. Emocje rosną. Ostatnio przeczytałem wpis Aleksandra Fiera z Brazylii, który pisze o emocjach jakie nim targają, przed wylotem do Baku. Ja też już nie mogę się doczekać, przebieram nogami, a stan mojego ducha znacie przed takimi turniejami, nie muszę wam go na nowo referować. Zawody na pewno będą wspaniałe i, oby Polakom szło dobrze!


6 komentarzy:

  1. Sam się nie może dezawuować. Mógłby się ewentualnie dewaluować (tracić na wartości). Dezawuowanie to pomniejszanie wartości czegoś. Ty dezawuujesz tytuł pisząc o nim w ten sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, pomyliłem znaczenia, natomiast sądzę, że raczej stwierdzam fakt, niż dezawuuję tytuł - bo łatwiej wymienić kto jest w Chanty-Mansyjsku, niż kogo nie ma.

      Usuń
  2. Quo vadis homo? JKD oby tam gdzie pragnęli by cię widzieć twoi kibice na całym świecie, a ze jest ich wielu w różnych krajach to pewne bo i granie jest tak kolorowe ze trudno by się nie podobało !! Co ciekawe ciągle Leszek Ostrowski jest blisko co daje widoczne efekty. Porażka w pucharze z A. Fierem doznana przez Radka Wojtaszka sprawiła wszystkim wielki zawód, ale po obecnej grze wydaje się że to zamierzchła przeszłość , wiec czekamy na dobry turniej Radka, porażka na lidze zaś wydaje się wkalkulowana w przygotowania do pucharu które musiały zbytnio pochłaniać umysł, jakoś wewnętrznie wierzę w ten turniej w wykonaniu Polaków 3mamkciuki.....A jakieś typu może na stronce zrobimy??
    tzbych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tzbych - no coś by się przydało wymyślić, ale jak? Ja chcę Polaków widzieć w finale, to mi mówi dusza kibica, a racjonalna głowa może dyktować rozstrzygnięcia, które mogą nie wyglądać za ciekawie dla niektórych z tej trójki...

      Usuń
    2. Polacy są rozstawieni w tej samej połówce drabinki, więc nie ma szans zobaczenia "ich" w finale. Muszą bowiem wcześniej trafić na siebie. Zatem jeśli w ogóle tak dobrze pójdzie, to tylko jeden z nich może dotrzeć do finału.

      Usuń
  3. To co, Panie i Panowie, typowanie czas zacząć?
    Moje spojrzenie na szanse naszych na PŚ jest takie, że wszyscy będą mieli trudną przeprawę najpóźniej od rundy drugiej – nie ma słabeuszy, trzeba być maksymalnie skoncentrowanym i „rozgrzanym” już od początku turnieju!
    Wojtaszek powinien przejść pierwszą rundę, w drugiej czeka go poważny sprawdzian z młodym Artemiewem, ale tutaj liczę na siłę przygotowania debiutowego Radka i… jego braki u rywala (szczególnie białymi jest trochę „bezzębny”). W trzeciej rundzie może trafić na Gelfanda i tutaj już mój optymizm znika. Wniosek: dojście do trzeciej rundy jest wynikiem, którego oczekuję, wszystko ponadto – sukcesem.
    Kempiński kontra Tomaszewski w drugiej…hmm… dla wielu osób Rosjanin jest faworytem, ale ja nie wiem…Robert potrafi grać z silnymi rywalami! To byłby ciekawy pojedynek. Wniosek: Wszystko ponad drugą rundę to będzie sukces.
    Bartel ma szanse (oceniam 50:50) z Sargissianem, który w turniejach indywidualnych nigdy nie błyszczał. Potem poprzeczka pójdzie mocno w górę, bo wiadomo jak silny jest Vachier-Lagrave. Ciężko, oj ciężko. Ale Bartel jest kompletnie nieobliczalny i gdy ma „dzień konia”, to może pokonać każdego. Wniosek: jak u Kempińskiego.
    To moja ocena sytuacji, a Wy co sądzicie?
    RadekB

    OdpowiedzUsuń