środa, 23 września 2015

Puchar Świata w Baku - podsumowanie!


Odczekałem pewien interwał czasowy, by napisać parę zdań o występie Polaków w Baku w stanie ducha, który najlepiej oddaje cytat z hitowej piosenki zespołu Perfect :"Gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie kurz...". Chciałem, by ten pył bitewny nieco opadł, bo to sprzyja lepszym rozmyślaniom.

Występ Mateusza Bartla i Roberta Kempińskiego, był zbyt krótki, oczekiwałem od każdego z nich by, choć ten mecz na wejście przeszli. Trzeba być realistą (przynajmniej od czasu do czasu ;) )  w ocenach, drzewko turniejowe, nawet po wygranych Polaków, wrzuciłoby ich do strasznej matni, a szanse ich w kolejnej rundzie nie byłyby duże. Jednak wtedy cały ich występ w Baku, wyglądałby nieco inaczej. Niestety, nie obejrzałem Mateusza i Roberta w rundzie numer dwa, ich występ w Pucharze Świata był epizodem, choć szachiści, z którymi grali, byli jak najbardziej w zasięgu. Roberta Kempińskiego chyba trochę te zawody przerosły, grał poniżej swojego poziomu, to zawodnik, który potrafi prowadzić równorzędne pojedynki ze znacznie silniejszymi od siebie. Mateusz Bartel poszalał, zagrał nawet "Armageddon", ale nie awansował. Tutaj kluczowa była moim zdaniem partia białymi w klasyku - według mnie wielu zawodników (Janek Duda to na bank!) piłowałoby do samego końca, a tu padł remis, nagły, ni stąd, ni zowąd. Takie niewykorzystane sytuacje w sporcie zwykle się mszczą.

 Wszyscy liczyliśmy na występ Radka Wojtaszka, a ten, jednych zawiódł, tacy są zawsze, jednych rozczarował, jeszcze innym sprawił dużą radość swoją grą. Ja należę do tej ostatniej grupy. Trzej przeciwnicy Polaka - Hindus, Rosjanin oraz Peruwiańczyk grali przeciwko niemu bez zęba, bez przekonania, bez wiary w końcowy sukces. To częsty błąd, który mści się nie tylko w meczach wysokiego poziomu. O ile postawa Hindusa była do przewidzenia, o tyle występ Artemieva, czołowego juniora Rosji, szczególnie mnie rozczarował. Partie z Peruwiańczykiem dały już odpowiednią porcję emocji - bardzo zapadła mi w pamięć partia, w której tuż przed kontrolą czasu na desce stał cały materiał, a pierwsze bicie, to była ofiara skoczka na "b5" za dwa złączone piony Wojtaszka. Majstersztyk. I wreszcie Radek trafił na Anisha Giri, szachistę ścisłej elity. W meczu granym tempem klasycznym, nie widać było żadnej różnicy w klasie gry, Radek grał nawet szybciej i bardziej pewnie. Tutaj, uważam, decydujące znaczenie miał pojedynek Wojtaszka białymi z utalentowanym Holendrem. Wybór wariantu (wymiana na "d5") od początku dał Giriemu do myślenia i w sumie... nie rozwiązał do końca debiutowych problemów. Radek miał inicjatywę, jednak szybko grę uprościł. Tutaj była naprawdę duża szansa postraszyć Giriego, a kto wie, może nawet wygrać cały mecz, ta fajnie postawiona partia jakoś tak zbyt szybko się spłyciła. Rapidy to już była gra do jednej bramki.

 W skali od jeden do dziesięciu, start Radka oceniam na 6.5. To nie był start świetny, to był start dobry. Ktoś napisał, że przy pierwszej poważnej próbie Wojtaszek odpadł, kogo trzeba było zlać, zlał i tyle, odpadając przy pierwszej poważniejszej próbie. Wizualnie tak to właśnie wygląda, ale ja nie zgadzam się z tym i zaraz wyłożę o co mi chodzi. Co to jest w ogóle za stwierdzenie, ograł kogo miał ograć itd.? W Pucharze Świata w pierwszej rundzie odpadł na przykład Gelfand z mało znanym (teraz już bardziej znanym!) południowoamerykańskim szachistą. A więc co, Gelfand też kogo miał ograć, powinien zlać i co to właściwie się stało? To jest Puchar Świata, przed Wojtaszkiem zatonął niejeden Titanic, mnóstwo znacznie bardziej znanych firm poleciało do domu i ich wycieczka po Baku nie trwała długo. Prześledźcie uważnie drzewko kojarzeń, a zobaczycie, kto odpadał i z kim i w której rundzie. Nie przeczę, Wojtaszek miał względnie dobry "grafik", ale każdy, każdy z jego przeciwników mógł mu wręczyć bilet powrotny na samolot.
 Radek Wojtaszek to profesjonał, on zawsze po takich turniejach powtarza:"Trzeba dokładnie to przeanalizować i wyciągnąć wnioski" i ja wiem, że on to zrobi, to jest jego praca. Polak ma przed sobą wiele turniejów, drużynowkę na Islandii, Doha - kosmiczny open, zobaczcie listę startową i inne turnieje. Radek od bardzo dawna trzyma ranking w okolicach 2740 elo, który jest najsłodszym marzeniem wielu, naprawdę wielu arcymistrzów. W Polsce w jakiejś tam perspektywie szanse na coś takiego, jak dobrze pójdzie, ma Janek Duda.

Radek - dziękuje, za ten turniej, za sprawą twojego występu szachowy wrzesień miałem świetny! 

W Baku pozostało niewielu. Spoglądam na Wei Yi, gra ze Swidlerem. Ależ ten młodzian kosi, ależ liczy, ależ jest bojowy, potęga, po prostu potęga, to jest jakiś niewyobrażalny mocarz. Pewnie Magnusowi robi się nieswojo. Według mnie ma się czego bać, jednak z kim zagra w meczu o  MŚ - czas pokaże. Szykujemy się na listopadowe DME na Islandii!! Dziękuję wszystkim za komentarze i do następnych spotkań!



poniedziałek, 21 września 2015

Kolejny dobry mecz Wojtaszka z Girim, jutro czekają nas wielkie emocje w dogrywce!


Sprawa Jana Niepomniaszczija zaczęła nabierać rozpędu i żyje już swoim życiem. Jan napisał list otwarty, w którym dokładnie relacjonuje zdarzenie i wyłuszcza swoje racje. Rozwodzić się zbyt długo na ten temat nie zamierzam, choć dla waszej informacji - w pełni biorę stronę Rosjanina. Pomijając moją osobistą niechęć do Nakumury, stwierdzam, że nie godzi się tak traktować przeciwników. To nie jest pierwszy przypadek, gdy Nakamura zachowuje się po chamsku za szachownicą, nie pierwszy raz słyszę o nim same złe historie. Mówią o nim tak szachiści z różnych części globu, którzy nie są w żadnym froncie przeciwko niemu, nieraz znają się tylko z nazwiska. Gdy jeden człowiek mówi, że jesteś osłem śmiej się w głos, gdy 100 ludzi ci to mówi, kup sobie siodło. Niestety, taką renomę wśród szachistów zdążył wypracować sobie Naka i ciężko będzie ten trend odwrócić (Naka pewnie nie zamierza żadnego trendu odwracać). W obronę Jana zaangażował się sam Baadur Jobava, który w charakterystyczny dla siebie, bardzo emocjonalny sposób, dał upust temu, co mu w związku z tym skandalem w duszy grało (Sorki, trzeba znać rosyjski, lub angielski, jest po 22-giej, nie mam troszku sił tłumaczyć):

Jobava komentuje na facebooku, język angielski:

 "Ok, few words about Nepo-Naka situation. hard to keep myself, so I decided to say few words. First, of course Jan should be in next round, no question about that( only mistake what he made, that didnt stop the clock and don't gave protest that moment). Second, Nakamura is dirty player, try tu use every chance to win the batlle (he forgets that this isn't real war and first of all chess was and I still hope gentelmen's game, but, unfortunately many players forget this...) Appeal commetee is absolutely impotent organ, I didnt wait something else but ironic focking bullshit words. I even don't understand, for what they are paid so big money?! Jan, derzhis, bratishka, ti popal v nesparevdlivi krugovoot, veriu, sudba vernet tebe spolna!"

I język rosyjski:

 "Трудно сдерживать себя, поэтому скажу несколько слов о ситуации с матчем Непо-Нака. Во-первых, конечно же, в следующем раунде должен играть Ян, тут нет вопросов. Он сделал единственную ошибку - не остановил часы и не озвучил протест в тот момент. Во-вторых, Накамура - грязный игрок, готовый использовать любой шанс для победы в битве. Он забывает, что шахматы - это не война, а прежде всего они всегда были и, надеюсь, остаются джентльменской игрой. Правда, к сожалению, многие шахматисты об этом забывают...

Апелляционный комитет - абсолютно недееспособный орган. Я и не ждал, что они ответят что-то иное, чем всякая ироничная хренотень. Не понимаю, за что они получают такие большие деньги?

Ян, держись, братишка. Ты попал в несправедливый круговорот. Верю, судьба вернёт тебе сполна!"


To mówi samo za siebie, dodawać już nic więcej nie zamierzam. Grał Radek i dobrze grał i o tym chciałem napisać choć jeden akapit przed snem.

Radek zaskoczył Giriego debiutem. Holender tracił dużo czasu na prawidłowy plan gry, jednak gdy nasz arcymistrz dostał w końcu bardzo obiecującą pozycję, zaczął grać nieco prostolinijnie, przewaga uciekła i podpisano remis w partii, która również toczyła się w pozycyjnym stylu. Polak w niczym nie ustępował Holendrowi i w całym dwumeczu tempem klasycznym grał bardziej przekonująco. Jutro czekają nas rapidy. Odpadły wielkie nazwiska, odpadają naprawdę potężni gracze i zostało już naprawdę niewielu na placu boju, ziarno od plew już dawno zostało oddzielone. W rapidach nasz szachista ma, według mnie, identyczne szanse. W Radku jest spokój, pewność siebie i to powinno jutro zaprocentować. A Giri jest bardziej chimeryczny. Jutro zadecyduje dobre przygotowanie, zaskoczenie w debiucie, a przede wszystkim system nerwowy. Stawiam na Radka! Kibicuję mu! Radek wygra dogrywkę i to Giri pojedzie do domu! Howgh. Rzekłem. Radku trzymaj się i życzę szczęścia!!

niedziela, 20 września 2015

Wojtaszek łatwo sparował czarnymi Giriego w pierwszej partii "klasyka", a jutro zagra białymi!


Wczytuję się, zbieram rozumy, próbuję się rozeznać w sytuacji, którą można z czystym sumieniem określić mianem skandalu. Otóż, w dogrywce zwanej "Armageddonem" Nakamura robił co mógł, by wytrącić "Nepo" z równowagi, roszując dwoma rękami, dotykając bierek, poprawiając je nie na swoim czasie itd. Rosjanin nie protestował w trakcie, natomiast tej partii przeglądało się czterech sędziów, którzy stali jak zaklęci zupełnie nic sobie z tego nie robiąc. Sędziowie mieli w takiej sytuacji obowiązek reagować, powinien w trakcie tych incydentów zatrzymywać zegar "Nepo" i reklamować, ponieważ to było w jego interesie. Sędziowie na takich turniejach mają fantastyczną "fuchę", wszystko zapłacone, najwyższa klasa, tylko gdy trzeba w jednej, może jedynej sytuacji, zareagować odpowiednio tego nie robią. Po co są sędziowie szachowi na turniejach, jeśli w kluczowych momentach zachowują się jak kibice? Jaka właściwie jest ich rola? Stać i przyglądać się? Sprawa jest o tyle poważna, że to nie są zwykłe rapidy, tylko turniej, za którego sprawą szachiści chcą się dostać do turnieju pretendentów, chodzi też o pieniądze. Przecież całe to zdarzenie mogło zaważyć, raczej zaważyło na grze "Nepo", który przegrał i odpadł z Pucharu Świata. Składając protest musiał zapłacić jeszcze 500 dolarów, które potem chciano mu zwrócić. Nie wiem jak Jan, ale ja tych pieniędzy bym nie przyjął...

 Ileż to razy uczestniczyliśmy w zdarzeniach, w których potrzebny był sędzia, a tego oczywiście nie było na miejscu. Zawsze, prawie zawsze takie sytuacje toczą się na polskim podwórku na zasadzie "słowo przeciwko słowu". W tylu przypadkach sporne kwestie wyjaśniane są przy pomocy kibiców, którzy w większości nie są obiektywni, gdyż często to ich znajomy, kolega, jest bohaterem konfliktowej sytuacji. Nie wiem jak wy, ale ja na turniejach absolutnie nie czuję się bezpiecznie jeśli chodzi o sędziowanie. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że sędziowie marzą o tym, żeby turnieje przebiegały spokojnie i nie musieli podejmować żadnych decyzji. Ale przecież do sędziowania trzeba mieć dar, serce, trzeba się z chęcią rzucać w wir różnych zdarzeń, wręcz wychodzić im naprzeciw, trzeba to kochać. Status sędziego szachowego jest żaden, ma zerowy poziom, a po takim skandalu jak we wczorajszych dogrywkach, jest jeszcze niższy. To tyle w tym temacie.

 Denerwuje mnie "Naka", zawsze mnie denerwował, często wypowiada się w takim moralizatorskim tonie o innych, wczoraj pokazał moralność, poszanowanie przeciwnika i wszystko inne. A teraz sobie siedzi jakby nigdy nic i dalej przestawia figury w Pucharze Świata z Adamsem. A przecież przy prawidłowej jego grze (czyt. uczciwej), mogłoby zdarzyć się co innego. Dalej - przy prawidłowej reakcji sędziów na jego nieprawidłowe zachowanie też, wreszcie samego Rosjanina odpowiednia reakcja, mogłaby los spotkania skierować na inne tory. Uff.. wystarczy. Przepraszam, za dość chaotyczny potok słów, ale w złości nie da się wszystkiego wyważyć. Zobaczmy co się zdarzyło w partii naszego Radka Wojtaszka..

U naszego arcymistrza wszystko w porządku! Poszedł "Najdorf", gra, jak przewidywałem, toczyła się w pozycyjnym stylu, Radek w żadnym z momentów tego meczu nie czuł się zagrożony, a nawet w pewnym momencie dostał przyjemniejszą grę. Zadanie wykonane, jeśli chodzi o czarny kolor. Jutro Wojtaszek gra białymi i choćby z racji tego ma nieco lepsze szanse. Radek dziś grał pewnie, szybko, nie zamyślał się na długo, bardzo mi się podobała jego gra. Oby jutro udało mu się przebić Giriego! Będzie ciężko, ale nie jest to niewykonalne.