Rachunek prawdopodobieństwa przed meczem o MŚ kobiet we Lwowie wskazywał na taki, mniej więcej, obrót sprawy. Profesjonalizm Chinki jest natury męskiej, pokazała to na ostatnim turnieju elity, gdzie zaprezentowała się nieźle - zabrakło jej tylko kondycji i, rzeczywiście, w niektórych momentach techniki. Wypracowane wygrane remisowała, stawiając kilka "kropek nad "i" mogła być znacznie wyżej, ale przecież grała z elitą. Jej przeciwniczka gra szachy z wysokiej półki, jednak są to szachy kobiece, z całą ich urodą, ale i niedostatkami. Otwarcie Muzyczuk, moim zdaniem, dobrze pomyślane - zagrała gońcem na "c4" - "włoska" była na tyle bezpieczna, że po dość standardowej rozgrywce i wymianach, padł sprawiedliwy remis. Dziś, niestety, nie dało się już Yifan Hou sparować. Chinki boją się silni arcymistrzowie, szachistki siadają do niej mając watę w nogach, a tak się nie da okiełznać tego szachowego monstrum. Chętnie się założę, że punktem ambicji najlepszej szachistki globu, nie jest tylko zwycięstwo w tym meczu, bo to rzecz oczywista, a nie przegranie nawet jednego ze spotkań tego starcia. Czy Muzyczuk uda się wygrać choć jedną partię? Jestem sceptyczny. Moje zainteresowanie tymi zawodami, nie będę ukrywał, nie jest duże - najbardziej emocjonujące są mecze, gdy obaj gracze są w swoim zasięgu.
Interesujące jest, jaką to strategię obierze Muzyczuk wraz z trenerami na dalszą część meczu, bo trzeba gonić wynik. Otwarta gra, pójście "bez gardy", nie wchodzi w rachubę, to skończyłoby się tragicznie. Chinka ma już wszystko w tym spotkaniu, włącznie z przewagą psychologiczną. Typuję, że zawody zakończą się przed czasem.
Ależ ten Darek Świercz pracuje na czasie podczas swoich partii! Widać, że wróciła mu radość gry i każdą pozę piłuje do samego końca. Dziś nie udało mu się docisnąć Cordovę z Peru, ale jego gra nastraja mnie optymistycznie. Podoba mi się, że chce grać złożone strategicznie pozycje, takie jak dawniej, sprzed kryzysu i na mój nos wszystko jest u tego szachisty na dobrej drodze. Mateusz Bartel w czołówce - noo, to może tak powtórka z rozrywki i do zobaczenia w Dortmundzie? Jestem jak najbardziej na "tak", ale to jest niezwykle trudne. By wygrywać takie openy, trzeba grać równo, bez potknięć, przeplatając taktyczne remisy wygranymi, licząc na pomyślne wartościowanie. Gdy jest forma wszystko jest do zrobienia, choć ta w szachach jest nieraz jak śnieg w ostatnich dniach, który spada rano, a przed obiadem nie ma po nim śladu. Na razie Mati w czołówce i jest na co patrzeć.
O grze Bartosza Soćki trudno napisać choć jedno dobre słowo. To już nie jest ten zawodnik, który wyrywał Rosjanom na ich terenie Puchar Rosji, po dwóch porażkach nie ma już zupełnie szans na dobry wynik w tym turnieju. Trwa odliczanie do Turnieju Kandydatów, pojedynek o MŚ z kolei odbędzie się w Nowym Jorku i jest to świetne miejsce na rozegranie najważniejszej szachowej bitwy 2016 roku.
Mecz o MŚ kobiet: "Moje zainteresowanie tymi zawodami, nie będę ukrywał, nie jest duże - najbardziej emocjonujące są mecze, gdy obaj gracze są w swoim zasięgu."
OdpowiedzUsuńHmmm, na tej zasadzie to Twoje zainteresowanie meczem o Mistrzostwo Świata mężczyzn też nie powinno być wysokie;))
Mat
A no to tak nie jest Mat! Chinka jest całkowicie poza zasięgiem reszty, za to Carlsena już widzieliśmy w tarapatach i to z wieloma szachistami i różnica pomiędzy nim a resztą nie jest aż tak wielka. Widać, że jest lepszy od reszty, ale są tacy co mu mogą napędzić stracha. Mam taką nadzieję, że Pretendent zagra równorzędne spotkanie z Wikingiem.
UsuńPozwolę się nie zgodzić i liczę na walkę ze strony Ukrainki. Powinna moim zdaniem zagrać środkową część zmagań na pewne remisy i zaatakować w końcówce (2 ostatnie partie) jak nerwy będą już duże. Chinka bez wątpienia jest obecnie najsilniejszą szachistką ale sport to sport - jeśli Ukrainka będzie walczyć i nie podda sie zachowa pewne szanse - na to liczę. Gdy Yifan walczyła na Tata Steel bardzo jej kibicowalem - teraz liczę na opór Muzyczuk. pozdr
OdpowiedzUsuń