Gdyby szachy były medialne na tyle, żeby światowe media donosiły o wynikach poszczególnych rund w ważnych turniejach, z całą pewnością informacja o wygranej Giriego szłaby na dole ekranów telewizorów podświetlona na czerwono. Giri zapracował sobie na miano "króla remisów" już bardzo dawno temu, a do kanonu przeszły jego nie doszlifowane, wygrane pozycje. Giri jest jednym z najtrudniejszych do przebicia szachistów współczesnej doby, przegrywa niezwykle rzadko, ale jego wygrane spokojnie można rozpatrywać w kategoriach "breaking news": "Przerywamy na chwilę wiadomości, bardzo ważna informacja napłynęła do nas z Rotterdamu - Anish Giri wygrał partię rundy szóstej turnieju Tata Steel Chess.";). Z szachistów przedwojennych, którzy grali solidnie, często remisując, przychodzi mi na myśl postać arcymistrza stosunkowo rzadko wspominanego (A niesłusznie!) Carla Schlechtera. Schlechter, piszę teraz do szachistów nie przepadających za historią naszej dyscypliny, wygrał mecz z Laskerem o tytuł MŚ w stosunku 5,5 - 4,5 pkt. (Wróć: Schlechter zremisował mecz Laskerem, a nie wygrał! Ależ bzdury nieraz ten Internet wyrzuca! Sypę głowę popiołem, następnym razem postaram się dokładniej wszystko sprawdzać. Tak to jest, gdy się chce dużo napisać między rundami!;)) jednak dawniej mistrzowie świata ubezpieczali się jak mogli, żeby nie stracić korony. Jedni chcieli zaporowych kwot od ewentualnych Pretendentów, gdzie znalezienie mecenasa w czasach mocno niepewnych graniczyło z cudem, inni unikali rywali (Alechin!), jeszcze inni, jeśli już dochodziło do meczu zmuszali śmiałków do gry na nierównych warunkach. Reguły meczu Lasker - Schlechter były takie, że aspirujący do korony szachowej Schlechter musiał wygrać dwoma punktami. Schlechter to ciekawa postać - jak na tamte czasy mocno stawiał na strategię, grał manewrując, jakoś tak rozminął się ze współczesnymi, ze współczesną mu modą na szachy kombinacyjne, ostre, taktyczne. Anish Giri - współczesny Carl Schlechter. Brzmi bardzo ładnie.
Pozwoliłem sobie zanurkować nieco w przeszłość coby ciutkę ochłonąć po partii Radka Wojtaszka, który sobie tylko znanym sposobem umknął spod gilotyny w pojedynku z Pentalą Harikrishną. To była typowa partia Wojtaszka, czyli wielogodzinna bitwa w złożonej końcówce. Mnóstwo energii kosztuje taki pojedynek, trzeba też oddać sprawiedliwość naszemu arcymistrzowi, że bronić to on się potrafi jak mało kto, w tej materii nie ustępuje ścisłej czołówce światowej, szkoda jednak, że mówimy tutaj o obronie. Radek tej partii w żaden sposób nie mógł wygrać, mógł tylko się uratować i to zrobił. Wielki szacun za nieustępliwość. A debiut? Jak zobaczyłem hiszpankę strużka zimnego potu potoczyła się po mojej lewej skroni, zaschło mi w gardle, a ręce od razu zrobiły się wilgotne, naprawdę bałem się tego wyboru i tej partii od samego początku.
Jutro Wojtaszek zagra z szalejącym na całego Adhibanem. Hindus zagrał wczoraj po raz pierwszy "francuza" i zainkasował cały punkt u Karjakina, dziś zobaczyliśmy w jego wykonaniu gambit królewski przeciwko So, który nieźle się musiał w tym pojedynku tłumaczyć. Radek ma białe i jestem zdania, że powinien jednak powalczyć o cały punkt z przeciwnikiem z Indii.
Miły dla oka mecz rozegrali Rapport z Wei Yi, lepszym w tym starciu okazał się Chińczyk. Na koniec wreszcie trzeba nam zauważyć, że Magnus znów się w partii z Aronianem nie nasiedział przy desce. Wygląda to tak, jakby kumulował energię na końcowe rundy. Bardzo mnie te zawody wciągnęły, oglądam je z naprawdę dużym zainteresowaniem. Chciałbym, żeby Radek Wojtaszek sprawił nam prezent, idąc po cały punkt w starciu z Adhibanem. Jak będzie - dowiemy się już jutro!
Mała, a właściwie całkiem duża poprawka, na którą mi zwrócił, całkiem słusznie, uwagę pan Jerzy Konikowski z Dortmundu - Schlechter mecz z Laskerem zremisował 5-5, a nie wygrał. Zgadza się, i jeszcze raz dziękuję za uważne czytanie moich tekstów!!:).
Z tego co mi wiadomo mecz Lasker - Schlechter zakończył się remisem 5-5.
OdpowiedzUsuńBreaking News to jest wczorajsza przegrana Wojtaszka. Gdzie pod szacha od skoczka Wojtaszek wstawia swojego króla.
OdpowiedzUsuńRadek Wojtaszek niestety nie imponuje formą, choć trudno powiedzieć, czy nie jest to obiektywny obraz jego aktualnych możliwości w pojedynkach z niektórymi graczami prawdziwej czołówki światowej drabinki. Jak na gracza z ambicjami wejścia do elity gra zbyt schematycznie, bez należnego polotu ze sporą ilością poważnych błędów w konkretnych pozycjach. Liczyłem na jego lepszą kondycję, ale jeśli już w środku imprezy "pływa", rokowania nie są dobre. Raczej górna połówka tabeli jest dla niego poza zasięgiem. Obym się pomylił, gdyż wpadka w tym turnieju może zamknąć Radkowi drzwi do spotkań z elitą na dłuższy czas.
OdpowiedzUsuńPo tak przegranej partii i bardzo wyczerpującej poprzedniej (6godz.), oraz świadomość, że mogło być tak pięknie- dobre miejsce w tabeli, obawiam się, że Radek może mieć psychicznego doła ale może już lepiej nie krakać...
OdpowiedzUsuń