Piszecie do mnie, żebym już tak nie malkontencił, żebym wsiadł na rower, przejechał się trochę, przewietrzył się po prostu. Otóż, widząc tak grających Polaków - zespołowo, ciekawie, bojowo, a przede wszystkim skutecznie, nie zamierzam kierować w ich stronę choćby jednego słowa krytyki, muszę też nadmienić, że zły mój nastrój zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Przed turniejem w Chanty-Mansyjsku, chyba wszyscy jesteśmy co do tego zgodni, nie można było, widząc tak koszmarnie grających Polaków tryskać optymizmem. Tego, kochani, nie dało się przełknąć zarówno z pozycji kibica, jak i pozycji dziennikarza. Jednak będąc tym razem osobą przezorną, pozostawiłem sobie małą furtkę, gdy napisałem (oczywiście innymi słowy), że w sporcie ciąg przyczynowo-skutkowy nie do końca działa, turniej turniejowi nierówny i właściwie szczęśliwy jest ten, który wie, w którym momencie przyjdzie ta optymalna forma. Polacy złapali wiatr w żagle i są nie do poznania, to fakt.
Część z was pisze, że drużyny, z którymi grali dotychczas Polacy na DMŚ nie były tymi z najwyższej półki i, że wszystko przed nami. I to prawda. Jednak, jeśli ktoś sobie przypomni jak nasz zespół męczył się na poprzednich drużynówkach z teamami dużo słabszymi od tych, z którymi w Chanty-Mansyjsku już zagrali, musi uczciwie skonstatować, że mamy jednak do czynienia ze zmianą jakościową, na lepsze. Od Polaków nie oczekuję wygrywania z automatu wszystkiego, na sporcie zjadłem zęby, wiem co to znaczy predyspozycja dnia, łut szczęścia (tak, tak!) i kilka innych zmiennych, od których zależy sukces lub jego brak. To czego oczekuję od naszych chłopaków, to waleczności, bojowości, a potem... co Bóg da! Wcześniej byle zespół potrafił zbić naszych z pantałyku. Nasi potrafili międlić mecze z absolutnie egzotycznymi rywalami, teraz w meczach walki, podkreślam WALKI, dochodzimy skutecznie swoich racji. Dlaczego tak jest, że wszelkie przedturniejowe dane wskazują na zupełnie inny, przewidywany obraz gry, a otrzymujemy jak na ten moment całkiem niezły produkt? Nie sądzę, żeby na to pytanie w ogóle była odpowiedź. Racjonalnie jest to bardzo trudno uzasadnić.
Cieszmy się, ale nie popadajmy w hurra-optymizm, wszak przed Polakami jeszcze wszystko to, co najtrudniejsze. Na razie chłopaki spisują się na medal i aż chce się, proszę Pana iść do kina, bo i akcja jest i na co popatrzeć też jest ;). Dziś mecz z Turcją. To będzie bardzo ciężkie spotkanie, tak sądzę. Michał Krasenkow ma charakterystyki naszych reprezentantów na stole, wie o nas wszystko, począwszy od diety, skończywszy na tym, kto na jakim boku śpi. Repertuary debiutowe naszych od lat monitoruje, ma je prześwietlone na wylot. Z tych to przyczyn ten mecz zapowiada się dla Biało-Czarwonych jako szczególnie ciężki. A potem Ukraina, a potem Rosja... Te trzy dni będą de facto prawdziwym bojowym testem dla naszych reprezentantów, mam nadzieję zakończonym sukcesem. Jest jeszcze daleko, żeby kamień spadł mi z serca, za dużo tego pełnego smutku szlamu zdążyło się odłożyć, dlatego taką jaskółkę jak samodzielne prowadzenie Polaków po trzech rundach DMŚ bez strat punktowych, przed Chinami, Rosją i Ukrainą witam szczególnie ciepło. Sprawy mają się świetnie jak na razie, jestem wielce rad i rozradowan z takiego obrotu sprawy.
Polki są po ciężkich meczach z Azerbejdżanem, Gruzją i U.S.A. Jeszcze nie przegrały, a grają też bardzo ładnie. Są bojowe, oddane sobie, każda pamięta o każdej podczas meczu, to prawdziwy, z krwi i kości zespół. Polki toczą heroiczne walki i mam zawsze wielki dylemat czemu poświęcić największą uwagę. Polacy zaciekawili mnie swoją postawą, której kompletnie się nie spodziewałem, chcę żeby im się wreszcie udało, żeby się przełamali, odblokowali, zwłaszcza na tych najsilniejszych rywalach. Mecze Polek są z kolei jak najlepsze książki Agaty Christie, gdzie do samego końca lektury dreszcze przechodzą po całym ciele. Ale to jest bardzo pozytywny ból głowy! Ból nadmiaru. Chcę, żeby jak najdłużej mnie w ten sposób głowa bolała - od nadmiaru ciekawych zdarzeń z oboma polskimi zespołami w roli głównej. Punkt dwunasta ruszamy!! Kibicujemy Biało-Czerwonym drużynom!!
Pozytywnie :) Odrazu widać że byłeś na rowerku :)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę że Krasenkow ma sporą wiedzę o naszych zawodnikach, mecz ten będzie sprawdzianem i to dość poważnym dla naszej drużyny.
OdpowiedzUsuńFajnie jak by go wygrali, ale remis też będzie dobry. Trzymam kciuki. Mocno, Mocno...
Artur Urbaniak
No i przechwalił...
OdpowiedzUsuńTak dobrze żarło i zdechło. Możnaby gdybać czy tak by się to zakończyło, gdyby nie zmiany. Pań też szkoda :(
OdpowiedzUsuńNa razie nie wiem dlaczego, ale do Mitonia mam znacznie większe zaufanie niż do Soćki. Jako jedyny chyba w naszym kraju od 5 lat śledziłem w transmisjach na żywo wszystkie partie naszych reprezentantów. Dosłownie wszystkie, bez wyjątku, a partie Gajewskiego znacznie dłużej. Jego 1 d4 10 lat temu było wzorcowe i jego debiuty białymi , z dobrym skutkiem , stosowałem często w mojej grze korespondencyjnej. Jakieś 3 lata temu zawiesił się i z małymi przerwami to zawieszenie trwa do dzisiaj. Dlatego to moje krakanie nie było bezpodstawne. Ile to ja razy o mało nie rozwaliłem klawiatury , po ,, genialnych " posunięciach trójki : Bartel , Gajewski, Piorun. Wojtaszek też już nie gra tak pewnie, jak choćby na Olimpiadzie w Baku. Duda gra bardzo skutecznie, ale takiego kunktatorstwa to nawet ja się nie spodziewałem. W czasie partii z Adhiban wypiłem trzy kawy, żeby nie zasnąć. Dopiero te 3 mistrzowskie, następujące po sobie posunięcia postawiły mnie na nogi.Dlatego nadal nie spodziewam się po naszej drużynie zbyt wiele. Choć oczywiście będę kibicował. żeby mimo wszystko zdobyli medal.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Konserwa
Jak jeszcze wygramy z Rosją to będziemy mistrzami świata :-)
UsuńWitam.No i wygrali nasi z Ukrainą (chyba mamy o wiele ,wiele niższe rankingi)Wjtaszek cudem,a ja nie jestem w stanie tego pojąć ,ze Ponomariow to przegrał(zapraszam do,,lektury" przebiegu partii)Piorun jeszcze w tej chwili męczy z Mojsiejenką remis,bo myśli ( co on k...myśli?) jak jest remis. i 3-1 dla Polski .Pozdrawiam - Jaworzno 1402
OdpowiedzUsuńPodczas lektury przebiegu partii Wojtaszka należy przyjrzeć się gospodarowaniu czasem przez graczy, wtedy wszystko stanie się jasne. Jeżeli szachista (tutaj Ponomariow) lekkomyślnie doprowadza się do niedoczasu w skomplikowanej pozycji, to wygrana jego przeciwnika nie jest cudem, tylko naturalną konsekwencją.
Usuń3:1 z Ukrainą! To jakiś sen :)
OdpowiedzUsuńOby tak za rok na Olimpiadzie wyszło!
UsuńWojtaszek jest w szerokiej czołówce światowej już od jakiegoś czasu, i się gracze na niego przygotowują, tak więc RP na poziomie 2900 już raczej nie będzie uzyskiwał.
OdpowiedzUsuńDziś Turcja po remisie z Chinami pretenduje mocno do 3 miejsca. Polska celuje w 4, bo jeszcze mecze z faworytami.
Tom K.
No i proszę, nawet jest mała szansa na medal, oczywiście nie wolno już nic przegrać a i jedna niespodzianka by się przydała (możliwa raczej z Piorunem i Gajewskim). Radek wyjdzie jutro wzmocniony po dzisiejszym zwycięstwie ale Janek jakby trochę mniej waleczny ostatnio... Z Rosją i Chinami musi zagrać w swoim starym stylu, wtedy może będziemy szczęśliwi. Myślę, że jako drużyna wyglądamy dużo lepiej, niż od dłuższego czasu i to jest bardzo pozytywne, jakaś większa pewność i skuteczność- jak na razie. Czy to może lepszy trener? Turcy bardzo solidni jak do tej pory, ale może im też się noga potknie? Kibicujmy !!!
OdpowiedzUsuńW tej chwili szansa na medal jest duża. Turkom na razie idzie, ale nie jest to drużyna, która z USA i Indiami musi wygrać. Oczywiście Bartela trzeba odstawić na dobre. Ze słabiutką Norwegią powinniśmy wygrać i jeżeli zasługujemy na medal, to z Białorusią także.Pozostają wtedy dwa mecze i bardzo dobry występ choćby w jednym z nich zapewni nam medal.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Konserwa