Do końca meczu pozostały tylko dwie rundy. Borys Gelfand, który w każdej z dziesięciu partii starał się walczyć jak lew, choć ze zmiennym szczęściem i nie do końca udanie, dziś mając biały kolor najprawdopodobniej zaatakuje. To jest jego ostatnia szansa, gdyż jutro ma czarne, a potem ewentualnie rapid, gdzie duży spokój (trudno wytłumaczalny, zważywszy na wagę meczu) oraz odporność psychiczna Mistrza Świata może się okazać na tym etapie decydująca. Tylko jak tu zaatakować, żeby nie stracić kontroli nad partią, żeby zwyczajnie nie przedobrzyć? O to z Mistrzem Świata naprawdę nie trudno, wszak Hindus ma mnóstwo partii gdzie scenariusz wyglądał właśnie tak: przeciwnicy atakowali, atakowali, a po jednej niedokładności, następowała kontra Mistrza Świata z głębokiej defensywy, właściwie nie wiadomo skąd. Takie strzały z znikąd. Przeciwnicy potem zachodzili w głowę: no, w którym to ja momencie właściwie przegrałem tę partię??
Anand dziś zachowa się tak samo. Nie będzie szalał, spróbuje "wysuszyć" w miarę szybko pozycję by bez zbytniego zmęczenia być gotowym na ostatnią partię białym kolorem. Zagadką jest tylko, jaki debiut przyjmie "Vishy", gdyż obrony Nimzowitscha chyba już nie zobaczymy. Jeśli nie wariant "e6-a6", jeśli nie Nimzowitsch, to co? Pretendent w debiucie naprawdę zaskakuje Mistrza Świata, pomysły ma wyborne, i Anand ma ze spokojnym wyrównaniem gry poważne kłopoty.
Dzisiejszy dzień jest w sam raz dla kibica szachów oraz piłki nożnej. Bo jest: Moskwa 11 partia Anand - Gelfand, popołudniu godz. 15-sta pojedynek Polska - Ukraina w ramach turnieju w Lublinie, o 17-stej naszego czasu jeden z ostatnich testów "Orłów Smudy" w towarzyskim meczu z reprezentacją Słowacji. Nie można, a wręcz nie wypada narzekać, że się nie dzieje:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz