wtorek, 8 lutego 2011

"Karol Irzykowski - ambasadorem polskich, przedwojennych szachów"


                                                   


                                                                                                             "Nie mogę zasnąć,
                                                                                                            bo sam z sobą nigdy się nie nudzę"
                                                                                                                                
                                                                                                                                    Karol Irzykowski




Nie podejmę się określić, ilu spośród czynnie grających szachistów interesuje się historią szachów. Myślę, że nie jest ich zbyt wielu i są to raczej szachiści ze starszego pokolenia, które zostało wychowane w oparciu o żywy kontakt z literaturą, pokolenia żyjącego w czasach, w których świat nie gnał przed siebie z tak zawrotną prędkością, jakby na złamanie karku. Czasami na turniejach spotykam szachistów zaawansowanych bardzo w latach i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wielu z nich myślami jest jeszcze w czasach gdy szachy były prawdziwą magią, którą bezpowrotnie odebrały naszej dyscyplinie komputery, Internet czy też bazy danych. I choć może ci zawodnicy nie znają najnowszych trendów w debiutach, to ich wiedza dotycząca historii szachów jest z cała pewnością większa od wiedzy przeciętnego juniora, który o historii swojej dyscypliny dowiaduje się "en passant", podczas studiowania klasycznych partii. Szkoda, że aż tylu zawodnikom wystarcza wiedza związana tylko i wyłącznie z samą grą w szachy. Takie nastawienie do sprawy może doprowadzić do tego, że wiedza o tylu fantastycznych osobistościach związanych z szachami może ich zwyczajnie ominąć.

Jeśli chodzi o mnie to opowieści o dawnych mistrzach czytam lub słucham z zapartym tchem! W ogóle bardzo lubię czytać biografie. Jedną z takich postaci, która ciekawi mnie nie tylko ze względu na jej fascynację szachami jest Karol Irzykowski.



Najlepszy szachista wśród pisarzy przełomu wieków.

Fakt, że dla Karola Irzykowskiego szachy były największą pasją życia (oczywiście oprócz literatury) mało komu jest znany. Irzykowski kojarzony jest  przede wszystkim jako autor "Pałuby", dzieła, które niewątpliwie wyprzedziło swoją epokę z uwagi na samą konstrukcję jak i na awangardowe podejście do analizy procesów poznawczych ludzkiej świadomości. "Pałuba" zainspirowała z pewnością autora "Fałszerzy" Andre Gida, który poźniej, tworząc swoją eksperymentalną prozę wykorzystał wiele pomysłów naszego autora. Można się tylko domyślać jak znanym pisarzem stałby się Irzykowski, gdyby urodził się we Francji.
Karol Irzykowski urodził się w 1873 roku w Błaszkowej, w rodzinie szlacheckiej, jego młodzieńcze lata związane były ze Lwowem, gdzie miała miejsce inauguracja jego działalności szachowej. Lwów w okresie fine de sièclu  był bardzo silnym ośrodkiem szachowym, a sam Irzykowski  na przełomie dwudziestego wieku należał do najlepszych graczy Lwowskiego Towarzystwa Szachistów.



Lwowskie "kocie łby" są takie same jak 120 lat temu.


Jesień, zapada wieczór nad Lwim Grodem.
  
W 1908 roku Irzykowski opuszcza Lwów i udaje się do Krakowa, w którym przez pięć lat kontynuuje działalność literacką oraz szachową. W tym momencie był już uznanym literatem, pracował między innym dla redakcji krakowskiej "Nowej Reformy". Irzykowski stale uczestniczył w mistrzostwach Krakowskiego Klubu Szachistów, zwyciężając w turniejach klubowych i będąc w ścisłej czołówce zawodników Krakowa. W tym czasie udało mu się pokonać Oscara Chajesa oraz "brał" remisy u tak znanych gwiazd jak Józef Dominik oraz Aleksander Flamberg.

Kolejnym miastem, z którym Karol Irzykowski związał się na dłużej była Warszawa, do której przeniósł się tuż po I wojnie światowej. Tam sędziował jeden z pierwszych powojennych turniejów organizowanych przez Warszawskie Towarzystwo Zwolenników Gry Szachowej. Okres dwudziestolecia międzywojennego zastaje Irzykowskiego na intensywnej działalności literackiej: pisze "Dziesiątą Muzę" oraz książkę "Słoń w składzie porcelany". W jego twórczości szachy pojawiają się bardzo często. W 1921 roku Irzykowski napisał esej "Futuryzm i szachy", w którym we właściwy sobie, oryginalny sposób, wypowiedział wiele ciekawych poglądów na temat kierunku, w jakim podążą szachy. W 1932 roku autor "Pałuby" w "Dziennikach" pisze o tym jak szachy zmieniły jego zapatrywania na kwestie wartości oraz etyki. W latach trzydziestych intensywnie pracował w strukturach Rady Naczelnej Polskiego Związku Szachistów razem z Dawidem Przepiórką, Józefem Rogozińskim oraz Kazimierzem Sosnkowskim.
Gdy wybuchła II wojna światowa Karol Irzykowski przebywał w Warszawie. Niemcy rozpoczęły intensywne bombardowania stolicy, w wyniku których pisarz stracił cały swój dobytek, a przede wszystkim  wspaniałą, kompletowaną latami bibliotekę. Przepadły także unikatowe zbiory szachowe. W czasie okupacji Irzykowski nie rozstawał się z szachami organizując konspiracyjne turnieje, w których uczestniczył. We wrześniu 1944 roku, podczas powstania warszawskiego zostaje ranny w nogę. Trafił do szpitala w Żyrardowie, gdzie leżał w jednej sali z młodymi powstańcami, z którymi co dzień grywał w szachy.



Szpital w Żyrardowie, który był świadkiem ostatnich dni Irzykowskiego.



 Niestety, rana nogi, którą odniósł nie goiła się. Wręcz przeciwnie, wdało się zakażenie, które rozprzestrzeniło się na cały organizm. Karol Irzykowski zmarł 2 listopada 1944 roku, nie doczekawszy końca wojny.
Postać Irzykowskiego dla szachów jak i dla naszej rodzimej literatury jest niezwykle ważna. Nie jest specjalnie istotne, że Irzykowski osiągnął bez porównania więcej w literaturze aniżeli w szachach. Fenomen jego polega na tym, że potrafił swoją wielką pasję - szachy - wpisać w  nurt swojej innej, znacznie większej pasji- literatury. To między innymi dzięki takim postaciom jak Karol Irzykowski szachy polskiego przedwojnia stały na poziomie światowym, a który to okres nie powtórzył się już, niestety, aż do czasów współczesnych. 
                                                                                                              

2 komentarze:

  1. Jeszcze jedna pasja Irzykowskiego byla stenografia,
    ktorej znajomosc wykorzystywal takze w celach zarobkowych.

    Mro

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny esej, gratulacje.
    Ciekawe, z jakich źródeł autor skorzystał.
    Żal, że niczego nie poleca do poczytania.

    Czukcza

    OdpowiedzUsuń