sobota, 30 czerwca 2012

"Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma, czyli czym raczą inne "związki" swoich szeregowych członków"




Na pomysł napisania tego artykułu, wpadłem przeglądając portal http://www.polityka.pl/, gdzie znalazłem dość zajmujący tekst o działalności Polskiego Związku Wędkarskiego, którego byłem członkiem od podrostka, aż w okolice wieku dojrzałego. Oprócz gry w piłkę nożną, to właśnie różnego rodzaju eskapady wędkarskie zabierały mi każdą wolna chwilę w młodości. Czasowo znacznie dłużej trwała moja przynależność do PZW w porównaniu z moją obecnością w PZSzach i myślę, że porafię w miarę obiektywnie spojrzeć na obie organizacje.

Kilka informacji o tym, jak wyglądają opłaty za możliwość wędkowania. Otóż, szeregowy wędkarz, aby mógł zarzucić wędkę, musi uiścić opłatę roczną w swoim lokalnym "kole wędkarskim". Dawniej płaciło się za wędkowanie na wodach nizinnych osobno, a na górskich osobno. Teraz płaci się za możliwość połowu na terenie swojej najbliższej okolicy, jednak aby uzyskać możliwość połowu w innym rejonie kraju płaci się za każdym razem dodatkowo. Są to naprawdę niemałe pieniądze. Wogóle wędkarstwo to sport drogi - sprzęt stały (wędki, kołowrotki itd.), oraz ten co się zużywa (żyłki, haczyki itp.) do tanich nie należą, wliczając do tego kupno zanęt i przynęt, płaci się dosłownie jak "za zboże". Nie byłoby może w tym nic specjalnie zdrożnego, gdyby wędkarz wiedział za co płaci tak jak w Norwegii, gdzie na łososia jeździ cała wędkarska Europa i każdy stamtąd wraca z rybą oraz masą wrażeń. Według artykułu wędkarze wypowiedzieli prawdziwą wojnę zarządowi PZW, gdyż pieniądze z ich opłat idą na zarybianie (do teraz wszystko ok), by następnie podrosłą rybę odławiano na styl rybacki, sieciami, w celach komercyjnych. Tak więc zamiera turystyka wędkarska gdyż ryb w jeziorach jak na lekarstwo, ponadto ginie turystyka "wodniacka" gdyż zarzucone sieci wplątują się w motory jednostek wodnych. I sprawa najciekawsza - ta działalność jest całkowicie w zgodzie z literą prawa i nikt nie może nic zrobić, chyba że ewentualnie spróbować powołać się na ustawy o prawie wodnym gdzie wody Skarbu Państwa są dobrem ogólnospołecznym i nie należy działać na szkodę społeczeństwa, ale w sądzie taki precedens ciągnąłby się latami. Tak więc wędkarz ma płacić, cicho siedzieć, a tam ktoś sobie odbywa intratne odłowy gospodarcze za jego pieniądze. Szczerze mówiąc, będąc 6 latkiem z pierwszą wędką zrobioną z leszczyny przez mojego ojca i długo, długo poźniej, nie wiedziałem w co, że tak powiem, wdepnąłem.

Inna organizacja, o wiele bardziej na czasie i jeszcze bardziej interesująca (ewentualny uśmiech Czytelnika, jeśli się pojawi, będzie kwaśny jak po zjedzeniu plasterka cytryny) to...PZPN.

Ostatnio reporterzy TVN24 z programu "Czarno na białym", usiłowali uzyskać informacje od PZPN o finansach związku. Nie byli jednak zbyt skuteczni, gdyż takiej informacji nie otrzymali, choć owa organizacja, jako że jest wspierana (podobnie jak PZSzach) przez Ministerstwo Sportu i Turystyki, finanse ma mieć jawne. Temat PZPN jest nie na odrębny wpis, a na założenie odrębnego bloga i tematów nie zabrakłoby nawet średnio kreatywnemu dziennikarzowi. Problem z PZPN-em jest taki, że jeśli mają wszystko ok w tzw. "papierach" nic nikomu do nich i kibice mogą tylko z zażenowaniem, z boku i zupełnie bezsilni, spoglądać na ich pogrążającą polska piłkę działalność.

Jeśli chodzi o Polski Związek Szachowy jestem umiarkowanym optymistą i myślę, że nie trafiłem najgorzej. Sprawa, która z pewnością wszystkim leży na sercu to szkolenie młodzieży. Problem wychwytywania talentów jest analogiczny z sytuacją, która ma miejsce w PZPN-ie, gdzie dosłownie masa utalentowanej młodzieży na poziomie trampkarskim dostaje "kartę zawodnika" i ma sobie szukać klubu i radzić sama. U nas też coś takiego ma miejsce. Wielu utalentowanych szachistów poszło "na zatratę" gdzies na styku juniora z seniorem. To nie jest tylko kwestia jakiegoś zaniedbania semego PZSzach, a raczej słabości związków wojewódzkich oraz... braku splotu szczęśliwych okoliczności. Nie ma takiej opcji, żeby przez ręce jednego "ośrodka" przechodziło wszystko, natomiast działalnosć koordynacyjna jest ze wszech miar pożądana.
 Dwa lata temu, gdy reklamowałem swojego bloga i szukałem na internecie klubów czy sekcji szachowych aby ich do siebie zaprosić, to zauważyłem, że są całe połacie Polski całkowicie niezagospodarowane szachowo. Silni arcymistrzowie wywodzą się z mocnych klubów i prawie nie ma znanych zawodników z "Pcimia Dolnego". Samo szkolenie jednak może odbywać się przecież poprzez Skype, Playchessa, drogą mailową, trzeba tylko umieć te talenty wychwytywać i nie zostawiać w połowie drogi co jest na porządku dziennym.

Co do opłat płaci się opłaty klasyfikacyjno-rankingowe, lub za zdobycie kategorii, czego nie ma podobno gdzie indziej, jednak ja jakoś tego nie odczuwam specjalnie dojmująco. Mówiąc szczerze, jeśliby moje pieniądze były dobrze rozporządzone np. na szkolenie młodzieży, byłbym w stanie zgodzić się na opłatę roczną (taką jak płaci się w PZW) np. w wysokości 150 zł. Kocham szachy, serce mi rośnie jak młodzież wygrywa, więc nie zbiedniałbym raz w roku o taką kwotę i pewnie wielu też by chętnie zapłaciło ale by widoczny był tego efekt. Samo wyszkolenie profesjonała szachowego ma zawsze wielu "ojców" i bez wsparcia finansowego rodziców, instytucji, sponsorów, wreszcie bez pełnego zaangażowania samego zainteresowanego, jest praktycznie niemożliwe do zrealizowania. Dla chcących grać w szachy profesjonalnie to sport drogi, choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że jest inaczej: co trzecie dziecko nie zostanie silnym arcymistrzem z rankingiem 2650 elo. Tutaj na drodze zawsze będzie stał czy kto chce, czy nie - pieniądz. Jestem ciekaw waszego zdania: jakie chodzą wam ciekawe pomysły po głowie, aby usprawnić, ulepszyć, czy wręcz naprawić to co funkcjonuje źle. Gdzie według Was tkwią rezerwy do poprawy kondycji naszej dyscypliny. A może macie zupełnie inne zdanie na ten temat??


Link do referowanego "wędkarskiego" artykułu:





1 komentarz:

  1. Widzę, że dość mocno rozgorzała dyskusja na ten temat na blogu K.Konikowskiego http://www.blog.konikowski.net/2012/07/02/propozycja-krzysztofa-jopka/

    OdpowiedzUsuń