Nie pisałem nic trzy tygodnie, gdyż wdałem się w wielkie oglądanie "EURO", a godziny poranne, aż do obiadu, spędzałem i spędzam na intensywnym treningu szachowym. Jeden z Czytelników napisał do mnie, że jedynym usprawiedliwieniem dla mnie, że nie biorę pióra (czy też klawiatury) do ręki, może być tylko i wyłącznie moja praca nad szachami. Jestem więc usprawiedliwony w jakiś tam sposób.
Wydarzenia szachowe śledziłem jak to zwykle, tak więc nie uszedł mojej uwagi fatalny występ naszej arcymistrzyni Moniki Soćko w Gruzji. Czołowa szachistka zajęła bardzo odległe miejsce, porównywalne z występem trójki naszych pań w Turcji.
W szachach z półki najwyższej, na uwagę zasługuje kolejne zwycięstwo Magnusa Carlsena w Memoriale Tala. Przyglądam się grze tego młodego zawodnika z Norwegii i coraz bardziej nie mogę się oprzeć wrażeniu, że pozycyjnie Norweg nie ma już sobie równych pośród jemu współczesnych. Można chyba z dużą dozą prawdopodobieństwa szykować się na batalię Anand-Carlsen. Ten pojedynek zahipnotyzowałby wszystkich fanów szachów, tego jestem po prostu pewien.
Najbliższa przyszłość, to występ Mistrza Polski Mateusza Bartla w elitarnym "Sparkassen Chess-Meeting". Forma naszej drugiej szachownicy w meczu z Ukrainą pozostawiała wiele do życzenia, dlatego z dużym niepokojem oczekuje na ten turniej. Skład turnieju w Dortmundzie z Karjakinem, Kramnikiem, Leko czy choćby Ponomariowem, mówi sam za siebie. Tutaj każdy zdobyty punkt będzie nie dość, że niezwykle cenny, to okupiony morderczą walką. W tym turnieju nie ma słabych arcymistrzów. Byłoby wskazane aby Mateusz Bartel "odciął się" od swych słabszych występów i zaprezentował się tak, aby jego nazwisko kojarzył już każdy i nie tylko w Polsce. Jak znajdę czas będę komentował to wydarzenie i oczywiście trzymał kciuki.
Zbliża się także wielkimi krokami olimpiada w Stambule. Kontrowersje wzbudzają bardzo wysokie koszty pobytu zawodników, jak i sprawa niedopuszczenia do zawodów sędziów z kilku fedaracji. W pewnych kręgach mówi się o tym, że olimpiada może się nawet nie odbyć. Swoją drogą, które to już z kolei zawody rangi mistrzowskiej odbywające się w Turcji, bo ja już straciłem rachubę?? W każdym bądź razie, jeśli nie wiadomo o co chodzi w danej sprawie, to pewnie chodzi o pieniądze. Cóż, tak jest skonstruowany świat - na początku jest pieniądz, nieco poźniej człowiek. Nie jestem jakoś specjalnie zdziwiony tym brakiem pełnej transparentności - wystarczył mi obrazek z "arabskiej wiosny ludów", gdzie można było zastać szefa FIDE podczas uroczej partyjki szachów z Libijskim dyktatorem Kaddafim. Ten ostatni jedną ręką przesuwał figury, drugą zaś kierował rozkazami ataków na ludność cywilną swego kraju.
A więc trenuję. Trenuje bardzo intensywnie aby między innymi lepiej wiedzieć co piszę, by zwarcie i treściwie komentować dla was szachy. Mam nadzieję, że moje wpisy będą bardziej profesjonalne. Tymczasem oglądam niemiecki "taran", który miażdży kolejną, tym razem grecką przeszkodę, na drodze do tytułu Mistrza Europy. Zadziwa lekkość dochodzenia do stuprocentowych sytuacji strzeleckich u Niemców. Szkoda tylko trochę, bo to miał być "biało-czerwony" ćwierćfinał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz