wtorek, 28 sierpnia 2012

"Doskonały start polskiej reprezentacji. Dominikana i Monaco ograne do zera!"



Aby dobrze poznać Istambuł, oprócz spacerów szlakiem turystycznej "klasyki", najlepiej zapuścić się w dzielnice nieodwiedzane przez turystów - wtedy miasto (przy odrobinie szczęścia) zdradzi swoje największe tajemnice i nie pozostawi po sobie całkowicie nierealnego wrażenia, jakie są serwowane w folderach biur podróży. Dobrze jest zajść podczas największego upału do któregoś z niewielkich meczetów na obrzeżach miasta, by odpocząć pośród chłodnych murów, napić się wody żródlanej czy po prostu umyć twarz i  stopy. Każda dzielnica Istambułu pachnie inaczej i wygląda inaczej. Główna wędrówka ludów turystycznych z całego świata, przebiega wzdłuż dwóch najważniejszych zabytków Istambułu: jeden to arcydzieło architektury - Bazylika Hagia Sophia, drugi to słynny "Błękitny Meczet". Wszystko co ma związek z Istambułem kojarzy się z tymi zabytkami. Jednak te dwie budowle są zaledwie okruchem mnogości, wielości pięknych miejsc jakie tutaj spotyka się co uliczka, na każdym kroku...


Błękitny Meczet.

Bazylika Hagia Sophia (Mądrości Bożej)


Odpoczynek i toaleta w jednym z meczetów.


Dzieci z przedmieść wielkiego Stambułu.


Dzień dzisiejszy dla wielu olimpijczyków występujących w Istambule jest szczególny. Oglądając relację w jakości HD i słuchając rosyjskojęzycznego komentarza z wybranych szachownic, dostrzegłem wiele pojedynków, które w innych okolicznościach nie miałyby się prawa odbyć. Rosyjska męska "sborna", grała dziś mecz z Dominikaną. Dla całej czwórki z Dominikany było chyba marzeniem życia rozegrać z Jakovienką, Griszczukiem, czy Kariakinem długą turniejową partię. Dziś podobnie wyglądały prawie wszystkie spotkania na górnych stołach - mało znani szachowemu światu zawodnicy w pojedynkach z legendami..

Dominikanki rozsypywały się kolejno, jedna po drugiej. Partie Polek nie miały głębi dramatyzmu i trwały stosunkowo krótko. Wśród panów pierwszy wygrał Radek Wojtaszek z zawodnikiem, który przed partią wydawał mi się jedynym kandydatem do rozegrania choć w miarę wyrównanej partii. Kolejno wygrywali Bartosz Soćko i Dariusz Świercz. Najdłużej "męczył się" z naszych reprezentantów Mateusz Bartel, który ustawił strukturę zbliżoną do obrony hetmańsko - indyjskiej i musiał po wielu wymianach udowadniać lepszą znajomość niuansów w końcówce wieżowej. Ten świetny start z czysto psychologicznego punktu widzenia może mieć dla naszej reprezentacji duże znaczenie. Cała nasza kadra weszła w zawody najlepiej jak tylko się da i niech to będzie dobry omen przed następnymi, z całą pewnością trudniejszymi pojedynkami. "Biało - Czerwoni" NAPRZÓD!!  



1 komentarz: