piątek, 28 września 2012

"Początek wielkiej bitwy w syberyjskiej tajdze! Radosław Wojtaszek gromi Motyleva w 122 posunięciu!"




Czy ja, autor bloga "Psychologia i Szachy", usiądę kiedyś spokojnie przed ekranem laptopa i w atmosferze względnej ciszy i z bardzo "koneserskim" nastawieniem obejrzę tak ważne partie naszych szachistów, jak choćby dzisiejszy pojedynek Radka Wojtaszka z Aleksandrem Motylevem? Mam poważne podejrzenie, graniczące wręcz z pewnością, że nie stanie się to szybko, jeśli w w ogóle to będzie mieć miejsce. Uspokoiłem się już na tyle, by zrobić małą rekonstrukcję zdarzeń dzisiejszej rundy.
 Nie mogę nic poradzić na to, że na czas tak ważnych turniejów, egzystujący we mnie "wewnętrzny kibic" dochodzi do głosu i rywalizuje w najlepsze z "wewnętrznym analitykiem". To czas w którym, subiektywizm z obiektywizmem idą ręka w rękę.

Dla rozładowania napięcia tych kibiców, którzy śledzili batalię naszego Radka Wojtaszka z Motylevem, opowiem wam anegdotkę, którą wymyśliłem z samego rana na okoliczność zwycięstwa naszego reprezentanta. Otóż, będzie to kolejny satyryczny obrazek rysunkowy, który wygląda tak:

Na wykarczowanej w syberyjskiej tajdze polanie, na obciętym pniu dębu leży szachownica, na szachownicy figury szachowe, po jednej stronie siedzi Motylew, po drugiej Radek Wojtaszek. Tuż za naszym arcymistrzem stoi niedźwiedź w pozycji ochroniarza, łapy splecione z przodu. Na pobliskim świerku siedzi wiewiórka i wybałusza oczy. Motylev, spoglądając jakby ponad głową Radka, mówi :"Uznaję mój dalszy opór z bezsensowny" i "tekst - chmurka" Radka: "Ależ dlaczego, przecież przed nami jest jeszcze mnóstwo gry?". Przydałby mi się bardzo grafik, który potrafiłby coś takiego fajnie narysować. Turniej minie a byłaby świetna graficzna pamiątka z tej imprezy.

Opuśćmy jednak tajgę i powróćmy do wydarzeń w turnieju "Poikovsky 2012r", w którym nasz reprezentant stoczył najdłuższą, bo 122 - posunięciową partię. Na szachownicy stanął jeden z wariantów obrony sycylijskiej. Radek zaprezentował po raz kolejny świetne przygotowanie debiutowe, natomiast Aleksander Motylev, po serii oczywistych posunięć, zaczął tracić kolejne, cenne sekundy. Pierwszy namysł naszego arcymistrza, nastąpił w posunięciu numer 12 - tutaj Motylev zagrał nie tak do końca narzucające się "g3" i po dalszej, skomplikowanej walce Radek zdobył piona. Końcówka, która wyniknęła, była dość złożona z uwagi na różnopolowe gońce i do jej wygrania wymagana była bardzo dobra technika. Tej jednak Radkowi nie brakuje - jest to jedna z najsilniejszych stron naszego arcymistrza. Pojedynek przedłużał się i po kolejnej, udanej próbie uruchomienia nadprogramowego piechura przez Polaka, Motylev poddał partię. Brawo! Brawo Radosław Wojtaszek! Nasz "wysłannik" doskonale wchodzi w turniej, a ta wygrana może z psychologicznego punktu widzenia być kluczowa dla dalszego przebiegu turnieju. To mogą być zawody Radka Wojtaszka!

Jednak przeciwnicy na pozostałych szachownicach, nie zasypywali gruszek w popiele - świetną partię rozegrał "nestor" ( nie wiem, czy już mogę tak się o nim wyrażać, czy czasem nie za wcześnie na to określenie?) Nigel Short, którego pojedynek z Siergiejem Rublewskim był bardzo ładną epopeją na temat pojedynku dwóch białopolowych gońców. Wygrał również Dimirij Jakovienko, ogrywając stałego bywalca turnieju "Poikovsky" Wiktora Bołogana z Mołdawii. Kibicowałem w tej partii Bołoganowi, bo raz, lubię tego arcymistrza, dwa dostał straszne baty będąc "na zastępstwie" za Moroziewicza w Biel, więc liczyłem, że tutaj zacznie się reaktywować.

Świetne, świetne wieści płyną więc do nas z turnieju "Poikovsky". Szykujemy się, ostrzymy zęby, na dalsze pojedynki Radka Wojtaszka, który nadal jest na tzw. "gazie". Powodzenia Radek w rundzie numer dwa i w następnych pojedynkach!


6 komentarzy:

  1. "wewnętrzny kibic", "wewnętrzny analityk" nie, raczej chyba egzystuje w Tobie "syndrom Łużyna" :) proszę Pana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Biblifilko, Łużyn nie miał aż tak pozytywnego nastawienia do świata i ludzi, choć był bardzo ciepłym człowiekiem. Uwierz mi, że szachy to tylko mała cząstka moich zainteresowań no i jego szachy przyprawiły o obłęd a mnie odwrotnie - dają fajnego "powera". Ale tak już na marginesie - wstałem dziś od komputera, od pisania posta, przełączyłem na "Polsat news" a tu... wywiad z Kasparovem na temat sytuacji w Rosji :) No nie syndrom Łużyna?? Trza było posłuchać obejrzeć i dopiero potem zjeść kolację :)

      Usuń
    2. Żratuje sobie z tym Łużynem :) Po Twoich postach widać, że szachy dają Ci "powera" - jak to sam napisałeś. Chyba po prostu zazdoszczę Ci trochę takiej fascynacji szachowej, bo ja sama nie ptrafiłabym rozegrać nawet małej partyjki.

      Usuń
    3. W takim razie pójdź w te pędy do biblioteki i wypożycz "wyprawę do krainy szachów" Jurija Averbacha, znajdź jakieś szachy i przerób tą książkę. To ona właśnie mnie tak wciągnęła w szachy bo jest świetnie napisana. Po tym będziesz już mogła śmiało rozegrać swoją pierwszą partię w życiu :). Ale byłby czad, mówię Ci!

      Usuń
  2. Motylew "odptaszkowany".
    Jutro biała partia z Ponomariowem. Zastanawiałem się wcześniej, czy Radek na tej Syberii jest z sekundantem. Jeśli miałby nim być Grzegorz Gajewski, no to nie, bo Grzegorz dzisiaj grał na Ekstralidze w Katowicach. Zastanawiałem się na tym, w kontekście przygotowań Radka do jutrzejszej partii. Ponomariow to rankingowy faworyt turnieju, ale Radek ma biały kolor, no i jest w gazie. Dzisiejsza wygrana to czwarte zwycięstwo z rzędu w turniejowej partii, a przeciwnicy nie byle jacy: Radżabow, Laznicka, Nakamura i Motylew. Zacnie wyglądałby skalp Pono w tym towarzystwie i "pasowałby" do kompletu.
    Inna sprawa, że Radek może być ciut zmęczony dzisiejszym maratonem, a z drugiej strony podobno jest głodny gry turniejowej. No, cóż na pewno Radek ma coś przygotowane na Rusłana, a nam znowu przyjdzie trzymać kciuki i wywierać presję, tym razem na Ukraińców pisząc komentarze na Chessbombie.

    MirekW

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdy zobaczyłem partię ok. 40. pos. zaraz po wymianie hetmanów, widziałem że jest lepsza, ale patrzyłem na te różnopolowe gońce i ... zastanawiałem się, czy można to wygrać? Obserwując jeszcze trochę grę oceniłem, że ja bym tego nie wygrał ale fakt, że Radek to gra dalej, gdzieś tak w duszy wzbudził we mnie nadzieję, że - tak trzeba, że skoro jest przewaga i można drążyć, to trzeba drążyć. Naprawdę wielkie BRAWA dla Radka! Tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń