No to wyrwałem się jak Filip z konopii z tym wpisem ale jak już się powiedziało "A" trzeba powiedzieć "B". Nie samym blogowaniem żyje człowiek, nie samym moi Drodzy ;). Akurat kiedy następowała kulminacja turnieju, musiałem pilnie wyjechać i pozostało mi tylko kibicowanie poprzez smartfon, jednak szans na napisanie czegokolwiek nie widziałem żadnych. Napisanie dłuższego artykułu na bloga telefonem, przypomina trochę próbę zaostrzenia ołówka piłą łańcuchową. Zrobiłem kilka podejść ale chyba tylko z tego powodu żeby mieć czyste sumienie, że naprawdę spróbowałem wszystkiego. Telefon nie jest od tak skomplikowanych czynności. Sprawdzić pocztę, obejrzeć transmisję z kilku desek, takie rzeczy. Ale nie blogowanie.
No i cóż się wydarzyło ciekawego pod moją nieobecność, powiedzcie mi drodzy Czytelnicy? Kto maładjec, a kto agurjec? ;) Jak tam poszło naszym w tych dwóch ostatnich rundach? Już patrzę. Acha, Radek miał powtórkę z rozrywki jeśli chodzi o spotkanie z Jakovienką. Tym razem już pograli sobie i nawet w końcówce Radek zaczął lekko dominować nad rywalem jednak remis był sprawiedliwym wynikiem. Mateusz dostał świetną pozycję z Rublewskim, jednak zabrakło doliczenia do końca w pozycji, która... kto wie, może i była wygrana? Tutaj również padł remis ale G - Team Novy Bor w ostatniej rundzie za sprawą Hindusa Sasikirana Krishnana (przegrał z Korobovem) musiała uznać wyższość przeciwnika. G - Team Novy Bor uplasował się ostatecznie na dziesiątym miejscu i tym samym nie obronił pozycji sprzed roku.
Radosław Wojtaszek potwierdził swoją dobrą formę - nie przegrał ani razu i utrzymał rankingowe status quo. Jednak z pojedynków z arcymistrzami 2700 + nie udało mu się również wygrać. Nasz lider utwierdza swoją pozycję w okolicach końca drugiej dziesiątki wśród graczy elity światowej i czekamy na kolejny progres, tym razem na 2740 - 2750 elo.
Mateusz Bartel ciągle pikuje w dół i ciągle jest nie w sosie. Oczywiście po Dortmundzie i Olimpiadzie była za mała przerwa by jakoś znacząco poprawić jakość gry i z zaciekawieniem będę się przyglądał jak wyjdą mu następne turnieje. Trzeba jednak przyznać, że limit gry złej w tym roku już chyba wyczerpał (zresztą tej dobrej też). Może się zakończy ten szachowy "rollercoaster" i wreszcie ujrzymy równą mocną formę Mistrza Polski . Rund było siedem, a nasi arcymistrzowie nie grali we wszystkich spotkaniach, więc mam za małą "próbę" by powiedzieć coś bardziej wiążącego. Następne turnieje pokażą w którym kierunku będzie to zmierzało.
A tymczasem za kilka tygodni w słoweńskim Mariborze, rozpoczynają się Mistrzostwa Świata juniorów i na tym będziemy koncentrować naszą uwagę. Miejmy nadzieję, że nasza młodzież przywiezie worek medali rehabilitując się za występ w Brazylii. Będzie mnóstwo ale to mnóstwo emocji oraz kibicowania. Do boju szachowa polska młodzieży!
poslizg prawie taki jak na naszej 'ulubionej' szacharnii..
OdpowiedzUsuń