Wiele radości i trochę smutku dostarczają nam dzisiejsze doniesienia z dalekiej Azji. W Chanty - Mansyjsku swoją pierwszą partię przegrał Bartosz Soćko, który został praktycznie rozbity przez swojego niżej notowanego przeciwnika Grigorianca. Oponent Bartosza poświęcił piona za wspaniałe możliwości ataku na króla, następnie zaatakował i zapisał sobie punkt w tabeli turniejowej. Partia ledwo przekroczyła trzydzieści posunięć, więc jeśli chodzi o ten czas szachowy, nie zegarowy, trwała bardzo krótko. Jutro Bartosz Soćko ma białe i musi wygrać jeśli chce pozostać w Chanty - Mansyjsku. Puchar Rosji tym różni się od niedawno zakończonych Mistrzostw Świata Kobiet, że ewentualne tie-breaki rozpoczynają się w ten sam dzień, tuż po zakończeniu drugiej partii klasycznej. Trudne zadanie przed naszym reprezentantem, ale moim zdaniem nie jest bez szans w jutrzejszym pojedynku. Po pierwsze nie ma nic do stracenia, po drugie patrz punkt pierwszy ;).
Tymczasem w bardzo miło brzmiącym dla ucha jeśli chodzi o nazwę, turnieju w Kalkucie - "Rose Valley Open" - Radek Wojtaszek nie pozostawił złudzeń kolejnemu przeciwnikowi IM Sundar M. Shyamowi, którego pokonał w bardzo ładnym stylu. To nie koniec dobrych informacji. Otóż, nareszcie znalazła się strona z transmisją, więc wszyscy fani Radka będą mogli obserwować na żywo jego zmagania w Indiach. Przyznaję, że tego typu strony do transmisji partii jeszcze nie widziałem jakem żyw, ale nie to jest najistotniejsze. Najważniejsze jest, że Radka Wojtaszka mamy "on-line" bo śledzić jego osiągnięcia po fakcie poprzez np. stronę http://www.2700chess.com/ nie jest tym czego każdy prawdziwy kibic potrzebuje. Na stronie "Chessdom" odnalazłem link z transmisją z pierwszych szachownic, którą poniżej wam podaję. Jak wygląda, oceńcie sami. Jak dla mnie jest dość interesująca:).
W turnieju o poetycko brzmiącej nazwie "Dolina róż" potracili punkty główni faworyci, co jest dobrą wiadomością dla Radka Wojtaszka. Dziś stracił połówkę jeden z głównych faworytów do miejsca pierwszego, Anton Korobov z Ukrainy. Nie to, żebym polował na wpadki przeciwników Radka, ale miło jest słyszeć, że to inni tracą, a nie Polak. Może i brzmi to bardzo subiektywnie, ale kibicuję Radkowi, nie reszcie świata ;). Wracając do strony z ruchomym rankingiem, nasz reprezentant jest już dziewiętnasty z kapitalnym rankingiem 2736,6 elo, a kolejnymi dwoma arcymistrzami do przeskoczenia są: Jakovienko i...Gelfand! Dzieje się naprawdę wiele. Mam nadzieję, że Radek wytrzyma ten grudniowy maraton, bo jak by nie patrzeć musi rozegrać około 20 partii w bardzo krótkim okresie (niecały miesiąc). Tutaj o dobrym rezultacie może zadecydować kondycja i wytrzymałość, która może dać o sobie znać zwłaszcza w tym drugim, znacznie poważniejszym turnieju. Miejmy nadzieję, że lider polskich szachów sprosta temu niełatwemu zadaniu!
Radek dzisiaj oddał pierwszą połówkę w partii z Chakkravarthy - tragedii nie ma.
OdpowiedzUsuńZa to Bartosz Soćko wyrównał stan meczu z Grigoriancem i za chwilę będzie grał w dogrywce dwie 15-minutowe partie - oby z takim skutkiem jak Szanowna Małżonka Bartosza w meczu z Hou Yifan!
MirekW