środa, 5 grudnia 2012

"Siedmiogodzinna walka Bartosza Soćki w Chanty - Mansyjsku o pozostanie w turnieju zakończona wygraną Polaka w "armageddonie"!"



A wszystko zaczęło się dziś rano o godzinie dziesiątej czasu polskiego,  zakończyło... po godzinie siedemnastej! Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia jak można wytrzymywać przez normalną, roboczą dniówkę tak niesamowite napięcie! Widać jeszcze mało wiem o szachach, ale dobrze, że są tacy co wiedzą i pozwalają innym pomiędzy łykiem kawy, a ciepłą łyżką obiadowej strawy rozkoszować się tak wspaniałą walką. Bartosz Soćko pokazał dzisiaj swoją naturę - nasz arcymistrz zawsze walczy do końca, to jest jego normalne zachowanie za deską. Gdy oglądałem partię klasyczną, którą Polak musiał wygrać, oraz dobrze broniącego się Grigorianca, pomyślałem sobie nawet, że ciężko będzie dowieźć tę pozycję do pozytywnego dla nas finału. Końcówka: wieża + goniec na wieżę, od razu przypomniała mi partię Judit Polgar w Pucharze Świata, gdzie Węgierka również musiała szukać wygranej, prawie studyjnej, w podobnym układzie. Bartosz wygrał pewnie i cała przewaga psychologiczna przeszła na jego stronę. Wyglądało to bardzo podobnie do rozgrywki Moniki w tym samym miejscu, parę tygodni temu, kiedy to żona Bartosza odegrała się w drugiej partii Mistrzyni Świata, Hou Yifan i Chinka w tie-breakach po prostu nie istniała.

Nie mniej emocjonujące "rapidy" były bardzo wyrównane i o awansie do rundy drugiej Pucharu Rosji zadecydował tzw. "armageddon". Bartosz miał 5 min. na partię i musiał wygrać, przeciwnikowi Bartosza wystarczał remis. Wygrał Bartosz, który tę ostatnią partię zagrał doskonale! O pozostanie w Chanty-Mansyjsku nasz reprezentant walczył ponad siedem godzin i wytrzymał napięcie do samego końca! Wielkie brawa oraz gratulacje!

Ale uwaga - odpoczynku Bartoszowi pozostało niewiele, znacznie mniej niż Rosjaninowi Chajrulinowi, którego ominęła dogrywka w szachy szybkie. Jutrzejszy oponent Bartosza wygrał pewnie swój klasyczny mecz 2-0 z Gabrieljanem i o tyle ma więcej wolnego czasu oraz zaoszczędzonych nerwów. Emocje w dniu następnym będą niepomiernie większe i zapowiada się wszystko bardzo, ale to bardzo obiecująco!


3 komentarze:

  1. Gratulacje! Odporność psychiczna naprawdę godna podziwu! Tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Radek dzisiaj kolejny remis z jakimś "zapieraczem" (M. R. Venkatesh).
    Szkoda mi Radka, bo musi grać w takie trochę "antyszachy", bo marzeniem
    przeciwnika był tylko remis - żadnych inny aspiracji Hindus nie miał.

    A Bartosz walczy dalej.

    MirekW

    OdpowiedzUsuń
  3. Bartosz walczył i wywalczył cały punkt!
    Brawo!

    OdpowiedzUsuń