Runda czwarta turnieju w Rejkiawiku z punktu widzenia trzech, interesujących nas spotkań, miała w sobie ogromny ładunek emocji choćby z racji całkowitej nieprzewidywalności następujących po sobie wydarzeń. Ileż może się wydarzyć w jednej partii podczas pięciogodzinnej sesji, nie mówiąc już o trzech, równolegle rozgrywanych pojedynkach! Nie jest moim zadaniem pełne zrelacjonowanie meczów Polaków, gdyż wpis mógłby niespodziewanie urosnąć do rozmiarów pokaźnego artykułu, a przecież nie o to chodzi. Pojedynki, które oglądam na żywo, włączam do mojego cyklu treningowego i nie jest tak, że siedzę i całkowicie receptywnie rozkoszuję się interesującymi mnie partiami. To byłaby zwyczajna strata czasu. Śledząc transmisję, analizuję samodzielnie i jest to dobre dopełnienie moich codziennych zajęć przy szachownicy. Dlatego też wczoraj wieczorem, gdybyście złożyli mi wizytę w okolicach godziny 22- giej, zastalibyście mnie wyraźnie zmęczonego. Tak, tak, kibicowanie w szachach może być męczące moi mili ;).
W rundzie czwartej mieliśmy wszystko, czego oczekuje się od dobrego spektaklu sportowego: gwałtowne zwroty akcji, niepewność wyników praktycznie do ostatnich posunięć, słowem te elementy, które sprawiają, że nie żałuje się czasu spędzonego przed ekranem laptopa.
W pojedynku absolutnie "mega-hitowym" Bartosz Soćko zremisował z utalentowanym i znanym już całemu szachowemu światu, Anishem Girim. Sytuacja od samego początku układała się po myśli Bartosza. Dobrze dobrany debiut pozwolił naszemu reprezentantowi bez ryzyka rozegrać blisko dwadzieścia posunięć i ten zarobiony czas bardzo mu się przydał, gdy na szachownicy wyniknęła końcówka hetmańska z potencjalnym wolnym pionem na skrzydle hetmańskim u Holendra. W tym momencie stało się wiadomym, że gry na wygraną może próbować przeciwnik Polaka i w rzeczy samej, Giri dość długo "testował" zwycięzcę Pucharu Rosji, na całe szczęście jednak, bezskutecznie. Bartosz jest arcymistrzem, który zasadniczo każde stadium partii gra na jednakim, wysokim poziomie. W tym meczu utrzymał pozycję, umiejętnie tworząc kontrgroźby królowi względem mocno zaawansowanego wolnego piona czarnych. Bardzo dobry rezultat Bartosza. Mam nadzieję, że do następnych przeciwników będzie zasiadał z rosnącą pewnością siebie.
Grzegorz Gajewski trafił na rozpędzonego Szkota z którym rozegrał "szaloną" partię i którą dość szczęśliwie wygrał. Po debiucie mając zdrowego piona więcej, Grzegorz pewnie realizował swoją przewagę, jednak w pewnym momencie nie postawił przysłowiowej "kropki nad i" wypuszczając złośliwego dżinna z butelki. Końcówka w wykonaniu obu przeciwników to był totalny szachowy rollercoaster. Dobrze, że to jednak Szkot wypadł z tego rozpędzonego wagonu. Popularny "Gajowy" jest w czwórce arcymistrzów, którzy mają komplet zwycięstw. Doskonałe wejście w zawody w Rejkiawiku naszego reprezentanta, choć trzeba przyznać, z klasowym przeciwnikiem Polak jeszcze nie zagrał. Dziś będzie miał taką okazję, gdyż trafił na wyżej notowanego Chińczyka Yu Yangyi 2688 elo.
Marcin Dziuba po debiucie dostał wszystko co chciał z Turkiem Yilmazem Mustafą - wspaniały czas oraz dobrą "techniczną" pozycję do gry na wygraną. W pewnym momencie Turek zamyślił się strasznie tracąc prawie cały dostępny mu czas i postawił się w bardzo trudnej sytuacji. Marcin jednak nie wykorzystał tych atutów i musiał się zgodzić na remis przez trzykrotne powtórzenie pozycji.
Generalnie remisy na dziesięciorundowym dystansie niczego nie przesądzają. Ważne jest jednak, by przeplatać je zwycięstwami i piąć się wzwyż. Polacy na Islandii na razie bez przegranej, są w czołówce i wyglądają na naprawdę dobrze dysponowanych. Bardzo możliwe, że dziś ze zwartej stawki wyklaruje się jeden lider, wokół którego będą się orientować pozostali arcymistrzowie. Zawody na Islandii nabierają rozpędu i z rundy na rundę robi się coraz ciekawiej.
W rundzie czwartej mieliśmy wszystko, czego oczekuje się od dobrego spektaklu sportowego: gwałtowne zwroty akcji, niepewność wyników praktycznie do ostatnich posunięć, słowem te elementy, które sprawiają, że nie żałuje się czasu spędzonego przed ekranem laptopa.
W pojedynku absolutnie "mega-hitowym" Bartosz Soćko zremisował z utalentowanym i znanym już całemu szachowemu światu, Anishem Girim. Sytuacja od samego początku układała się po myśli Bartosza. Dobrze dobrany debiut pozwolił naszemu reprezentantowi bez ryzyka rozegrać blisko dwadzieścia posunięć i ten zarobiony czas bardzo mu się przydał, gdy na szachownicy wyniknęła końcówka hetmańska z potencjalnym wolnym pionem na skrzydle hetmańskim u Holendra. W tym momencie stało się wiadomym, że gry na wygraną może próbować przeciwnik Polaka i w rzeczy samej, Giri dość długo "testował" zwycięzcę Pucharu Rosji, na całe szczęście jednak, bezskutecznie. Bartosz jest arcymistrzem, który zasadniczo każde stadium partii gra na jednakim, wysokim poziomie. W tym meczu utrzymał pozycję, umiejętnie tworząc kontrgroźby królowi względem mocno zaawansowanego wolnego piona czarnych. Bardzo dobry rezultat Bartosza. Mam nadzieję, że do następnych przeciwników będzie zasiadał z rosnącą pewnością siebie.
Grzegorz Gajewski trafił na rozpędzonego Szkota z którym rozegrał "szaloną" partię i którą dość szczęśliwie wygrał. Po debiucie mając zdrowego piona więcej, Grzegorz pewnie realizował swoją przewagę, jednak w pewnym momencie nie postawił przysłowiowej "kropki nad i" wypuszczając złośliwego dżinna z butelki. Końcówka w wykonaniu obu przeciwników to był totalny szachowy rollercoaster. Dobrze, że to jednak Szkot wypadł z tego rozpędzonego wagonu. Popularny "Gajowy" jest w czwórce arcymistrzów, którzy mają komplet zwycięstw. Doskonałe wejście w zawody w Rejkiawiku naszego reprezentanta, choć trzeba przyznać, z klasowym przeciwnikiem Polak jeszcze nie zagrał. Dziś będzie miał taką okazję, gdyż trafił na wyżej notowanego Chińczyka Yu Yangyi 2688 elo.
Marcin Dziuba po debiucie dostał wszystko co chciał z Turkiem Yilmazem Mustafą - wspaniały czas oraz dobrą "techniczną" pozycję do gry na wygraną. W pewnym momencie Turek zamyślił się strasznie tracąc prawie cały dostępny mu czas i postawił się w bardzo trudnej sytuacji. Marcin jednak nie wykorzystał tych atutów i musiał się zgodzić na remis przez trzykrotne powtórzenie pozycji.
Generalnie remisy na dziesięciorundowym dystansie niczego nie przesądzają. Ważne jest jednak, by przeplatać je zwycięstwami i piąć się wzwyż. Polacy na Islandii na razie bez przegranej, są w czołówce i wyglądają na naprawdę dobrze dysponowanych. Bardzo możliwe, że dziś ze zwartej stawki wyklaruje się jeden lider, wokół którego będą się orientować pozostali arcymistrzowie. Zawody na Islandii nabierają rozpędu i z rundy na rundę robi się coraz ciekawiej.
Tyle było możliwości skojarzeń na VI rundę dla Polaków w Rejkiawiku i... Bartosz gra z Grzegorzem!?! Problem w tym, że w takim "bratobójczym" pojedynku jest tylko jeden punkt do podziału i albo jeden z nich zyska cały punkt (a drugi straci kontakt z czołówką), albo oboje stracą po pół punktu i jeśli któryś z liderów wygra to odskoczy na jednego lub dwa plusy od naszych. Z drugiej strony, to może nawet lepiej, że to stało się w VI rundzie, a nie na przykład w przedostatniej czy ostatniej rundzie.
OdpowiedzUsuńVI runda 23.02.2013 godz. 13:00 (w Polsce 14:00)
1. GM Yu Yangyi 2688 4½ - 4½ GM Giri Anish 2722
2. GM Vachier-Lagrave Maxime 2715 4½ - 4½ GM So Wesley 2684
3. GM Cheparinov Ivan 2709 4½ - 4½ GM Eljanov Pavel 2678
4 GM Socko Bartosz 2643 4 - 4½ GM Gajewski Grzegorz 2644
...
13 NM Norowitz Yaacov 2432 4 - 4 GM Dziuba Marcin 2602
...
MirekW