Jesteśmy dokładnie w połowie dystansu openu rozgrywanego w stolicy Islandii, Rejkiawiku. Wczorajsze pojedynki Polaków zakończły się wynikami względnie korzystnymi. Pewnie wygrał swój mecz Marcin Dziuba i dołączył do szerokiej czołówki prowadzących, gdyż jak na razie nie mamy wyraźnie skrystalizowanej grupy "uciekinierów". Grzesiek Gajewski w spotkaniu z wyżej notowanym Chińczykiem Yu Yangyi skorzystał z analiz Marcina Dziuby w otwarciu katalońskim i w bardzo krótkim czasie doprowadził do remisowej pozycji. Przeciwnicy przed dwudziestym posunięciem podpisali remis nie robiąc sobie krzywdy, i nie zabierając nawzajem zbyt dużo czasu przy szachownicy. W przypadku dystansu turniejowego, wydłużonego o jedną rundę, te zaoszczędzone siły mogą na finiszu okazać się bezcenne.
Bartosz Soćko bił się z dobrze wszystkim znanym arcymistrzem z Ukrainy, Vladimirem Bakłanem. Trzeba przyznać, że Bartosz miał dużo szczęścia w tej partii i chyba tylko dość duży niedoczas Ukraińca spowodował, że Polak nie ucierpiał w tym pojedynku bardziej. A przecież Bartosz miał bardzo dobrą pozycję oraz wspaniały czas! No tak, komentatorom z boku łatwo mówić i pisać: "Oj Bartosz wypuścił!", "Ach Marcin Dziuba - czemuż on nie doliczył tego?!" itd. To jest względnie prosta sprawa. Czym innym jest jednak komentowanie rundy w zaciszu domowym, wraz z kilkoma modułami, do których zawsze można się odwołać w dowolnym momencie otrzymując dokładną "rekomendację", czym innym gra bezpośrednia wraz z jej całą złożonością.
Bartosz Soćko bił się z dobrze wszystkim znanym arcymistrzem z Ukrainy, Vladimirem Bakłanem. Trzeba przyznać, że Bartosz miał dużo szczęścia w tej partii i chyba tylko dość duży niedoczas Ukraińca spowodował, że Polak nie ucierpiał w tym pojedynku bardziej. A przecież Bartosz miał bardzo dobrą pozycję oraz wspaniały czas! No tak, komentatorom z boku łatwo mówić i pisać: "Oj Bartosz wypuścił!", "Ach Marcin Dziuba - czemuż on nie doliczył tego?!" itd. To jest względnie prosta sprawa. Czym innym jest jednak komentowanie rundy w zaciszu domowym, wraz z kilkoma modułami, do których zawsze można się odwołać w dowolnym momencie otrzymując dokładną "rekomendację", czym innym gra bezpośrednia wraz z jej całą złożonością.
Przed rundą szóstą jedno już teraz wiemy na pewno - Polacy nie zdobędą kompletu punktów, gdyż bezlitosny program skojarzył Bartosza Soćko z Grześkiem Gajewskim. Polacy muszą walczyć ze sobą i tutaj każdy z wyników nie będzie optymalny. Będzie remis? Źle, bo obaj stracą po pół punkta. Wygra któryś z nich? Jeszcze gorzej, bo choć jeden zyska wiele, drugi bardzo dużo straci. Niestety, nie ma na to żadnej rady i grać trzeba. Marcin Dziuba zagra dziś z zawodnikiem z USA nie znanym mi bliżej i jest szansa na podtrzymanie passy z dnia wczorajszego. Stopniowo turniej w Rejkiawiku wkracza w decydującą fazę. Gdyby Polakom udało się utrzymać w czołówce, emocji nie zabraknie do samego końca!
Ja w takich przypadkach jestem zwolennikiem grania tzn. niech zwycięży lepszy. Remis tak, ale po grze (z gry) a nie przed partią (umówiony). Tak powinno być ... i niech tak będzie :) Nawet przegrany w tym pojedynku ma przecież jeszcze teoretycznie szanse wygrać turniej.
OdpowiedzUsuńPo dzisiejszym (w VI rundzie) remisie Bartosza Soćki z Grzegorzem Gajewskim, ten ostatni utrzymał miejsce w czołówce, tj. dzieli II-VII miejsce (5 z 6) z sześcioma innymi zawodnikami, o pół punktu za samodzielnym liderem Pawłem Eljanowem (5.5 z 6) z Ukrainy.
OdpowiedzUsuńJutro w VII rundzie "Gaju" na drugim stole (!) gra z Francuzem Maximem Vachierem-Lagrave (rank. 2715, dwójka turniejowa, 5 z 6), a Bartosz z mało znanym Chińczykiem Xiu Deshun (2530, 4.5 z 6). Marcin Dziuba trafił chyba najlepiej z naszych, bo gra z Dagurem Arngrimssonem (2375) - reprezentantem gospodarzy.
Partią dnia, obok partii Grzegorza Gajewskiego,) powinien być pojedynek lidera Eljanova z Anishem Giri (rank. 2722, jedynka turniejowa, póki co 4.5 z 6).
MirekW