wtorek, 26 marca 2013

"Borys Gelfand wyjaśnia zagadkę jego słabszej dyspozycji w pierwszym kole londyńskiego turnieju"




Na tradycyjnej, pomeczowej konferencji,  Borys Gelfand opowiedział o przyczynach swojej gorszej dyspozycji w pierwszym kole turnieju pretendentów. Generalnie turniej w Londynie miał się rozpocząć dwudziestego marca i mniej więcej na ten moment Gelfand szykował szczyt formy. Taka to data widniała na stronie FIDE. Jednak z niewiadomych przyczyn FIDE przeniosła datę turnieju o tydzień wstecz, nie informując o tym arcymistrzów...

Borys Gelfand:

"Szykowałem się, by osiągnąć szczyt formy. Dlatego i turniej w Zurychu  był zorganizowany w odpowiadającym terminie. Ale któregoś dnia weszliśmy na stronę FIDE i zobaczyliśmy, że data jest przeniesiona o tydzień. Bardzo dziwne. Przygotowywaliśmy się, a potem pewnego dnia wstaliśmy rano i po prostu okazało się, że terminy "wiszą" inne. A w dodatku nie otrzymaliśmy od FIDE żadnych wyjaśnień w tej sprawie. Trzeba zapytać organizatorów, czym to jest spowodowane. Tak ważny turniej, ludzie przygotowują się latami... Przesunięcie o tydzień, oczywiście, to ogromna różnica. Nie, ja nie tłumaczę tym mojej złej gry, ale trzeba zrozumieć, że planowałem wejść w szczyt formy w określonym czasie. Możliwe, że gdyby wcześniej wiedzieli o tym przesunięciu, wtedy i turniej w Zurychu przeniesiono by na inny termin. Przecież organizator chciał dać możliwość mnie i Kramnikowi przygotować się do turnieju pretendentów w najlepszy możliwy sposób. Ale ten pomysł upadł"

Tyle Borys Gelfand. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz FIDE nie liczy się z rangą imprezy oraz z samymi szachistami, dla których jest to prawdopodobnie jedna z najważniejszych imprez w życiu. Zastanawia mnie, czy za takimi absurdalnymi decyzjami kryje się jakaś głębsza myśl, czy są to tylko arbitralne decyzje, nie mające żadnego uzasadnienia. Na pierwszy rzut oka widać, że prawie każda data, pomysł, system, generowany przez FIDE, wzbudza wielkie kontrowersje i niczemu pożytecznemu nie służy. Szachom, według mnie, najbardziej potrzeba normalności i powtarzalności systemu wyłaniania Mistrza Świata. Potrzebne są czyste, niezmienne reguły, by nasz sport miał kiedyś szanse na znalezienie się w grupie dyscyplin olimpijskich. Niestety, takie działania oddalają nasze wspólne marzenie w bliżej nieokreśloną przyszłość. Wielka szkoda.


A swoją drogą ta wypowiedź Gelfanda pchnęła mnie na ciekawy trop, bo jestem przecież po kilku wywiadach z naszymi arcymistrzami, którzy w większości są zdania, że procesu uzyskiwania szczytu formy na wybrane zawody nie da się w pełni kontrolować. Na te tematy napisano już setki prac magisterskich i doktorskich, jednak zwykle jest tak, że na turnieje i tak przyjeżdżają najlepiej przygotowani, ci sami faworyci, choć dostęp do wiedzy "jak trenować" sportowcy mają podobny. Stosowanie obciążeń to jedno, a same metody treningu to drugie. Sztuką jest odpowiednie dozowanie obciążeń przy optymalnych metodach treningowych. To dość łatwo się pisze, jednak w praktyce to nie takie proste. Temat jest bardzo trudny i ja, będący przez całe życie blisko sportu, nie podejmę się określić, na czym polega łapanie optymalnej formy na interesujące nas wydarzenie sportowe.
 
Zastanawia mnie jednak, że Borys Gelfand planował uzyskać szczyt formy na odpowiedni moment i przesunięcie terminu turnieju o tydzień miało dla niego, jako profesjonała, ogromne znaczenie. Co więc wie na temat optymalizacji formy Gelfand, a czego nie wiedzą nasi arcymistrzowie? Myślę, że gdyby dopytać Gelfanda, chętnie by wyjaśnił jak on szuka swojej formy na ważne dla niego, szachowe imprezy. Uzyskać takie informacje to byłaby niezwykle cenna wiedza. Jak na ten moment, temat jest otwarty. Chętnie bym posłuchał co mają Czytelnicy do powiedzenia w związku z tym zagadnieniem. Jutro Gelfand będzie miał okazję potwierdzić swoją formę, mając czarne bierki przeciwko Carlsenowi :). Zapowiada się bardzo, ale to bardzo interesująco.


Na podstawie artykułu z rosyjskojęzycznego serwisu : http://chess-news.ru/node/11488




1 komentarz:

  1. Podejrzewam, że dla kogoś pokroju Gelfanda, to naprawdę może mieć znaczenie. Jeśli dla kogoś szachy, to całe życie, to każdy drobiazg jest ważny. Natomiast zwykły śmiertelnik może się z tego śmiać. Jednak z drugiej strony, jak chce się być mistrzem świata, to trzeba się tak przygotować, żeby poradzić sobie w każdych okolicznościach :)

    OdpowiedzUsuń