Czy może mi ktoś wyjaśnić, co wstąpiło w Darka Świercza, który bez cienia litości łamie kręgosłupy poszczególnym rywalom w Lidze Francuskiej? Dziś poszedłem na pół godziny przed rundą na zakupy do pobliskiego dyskontu, jednak zostałem uwięziony przez straszliwą burzę, która rozpętała się gdy stałem przy kasie. Wyłączyłem przezornie telefon i zniecierpliwiony zacząłem zastanawiać się, ile jeszcze to oberwanie chmury z wyładowaniami będzie trwało. Wreszcie, na pięć minut przed rozpoczęciem rundy deszcz w jednym momencie ustał i zdążyłem wrócić do domu. Wracając spiesznie, zdążyłem jeszcze przyjrzeć się akcji straży pożarnej, która usuwała złamaną przez wiatr topolę, która spadła na dach jednego z domów...
O innych partiach Polaków wiem niewiele. Włączyłem transmisję Darka Świercza i przy niej pozostałem do samego końca. Pojedynek był według mnie porywający. Doświadczony Wołokitin, zawodnik, który skądinąd również mnie fascynuje jeśli chodzi o styl gry i podejście do szachów od samego początku wpadł w bardzo długie namysły. Darek odwrotnie - liczył i wykonywał kolejne posunięcia bardzo szybko. W pewnym momencie doszło do sytuacji, w której po 11...g5?! Darek zaczął się zastanawiać i nagle w mojej głowie pojawiła się myśl, której się wystraszyłem: "No przecież on chyba nie oblicza 12. Sxg5 hg5 13. Gxg5? Przecież tam nic nie ma, do diabła!" Po jeszcze kilku chwilach nastąpiło.. 12. Sxg5, a ja w myślach tylko wystrzeliłem: "Wziął to!" ;). I opadłem na krzesło... Po pewnym czasie, potrzebnym by nieco ochłonąć (a gotowało się we mnie jak, na niebie tuż przed rundą) zacząłem na spokojnie spoglądać na pozycję białych i coraz bardziej zaczynało mi się wszystko podobać. Pozycja może nie była obiektywnie lepsza dla białych, ale z praktycznego punktu widzenia... doskonała do gry! Przyjrzałem się pozycji jeszcze dłużej i doszło do mnie, że to układ jak z partii włoskiej, gdzie do podobnych pozycji dochodzą czarne. I na dokładkę jeszcze ten koszmarny czas Wołokitina. Ukrainiec mając "miękkiego" króla i pozycję, gdzie każdy ruch mógł wywołać eksplozję, nie sprostał zadaniu trudnej obrony. Pojawiła się jedna niedokładność, druga i... dalej już wiecie. Darek Świercz takie pozycje jak na 7-8 posunięć przed poddaniem partii przez jego przeciwnika grał, gra i zapewne będzie grał doskonale.
Nie umiem sobie jeszcze tego jakoś objaśnić racjonalnie, ale takiej erupcji formy dawno nie widziałem u zawodnika z orłem na piersi. Cieszę się bardzo, bo Darek Świercz zawsze był moim faworytem do gry tam u góry, gdzie widnieją tylko znane nazwiska i są wielkie szachy. No jestem ciekaw, co Darek zaprezentuje w następnej partii i następnej. Trzymam mocno kciuki! Walcz Darek do końca!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz