sobota, 3 sierpnia 2013

"Monika Soćko z Belgradu wraca bez medalu, jednak pokazała wszystkie najlepsze cechy sportowca! To na takie występy czekają kibice! Nową Mistrzynią Europy została Hoang Thanh Trang"




To na takie turnieje się czeka, to takich zawodów długo się nie zapomina, to są wreszcie te chwile, dla których jest się z danym sportowcem, zawodnikiem , czy zawodniczką. To, co dla kibica jest najważniejsze, to pewność, że bohater sportowych  aren, któremu kibicuje, nie zawiedzie, że w ramach swoich możliwości, formy, samopoczucia, da z siebie wszystko podczas wielogodzinnych, morderczych pojedynków. Od tej strony, odkąd pamiętam, dała siebie poznać Monika Soćko, która zawsze imponowała mi profesjonalizmem, na który składają się takie cechy jak: ogromna wola walki, nieustępliwość, odporność psychiczna, siła i hart ducha oraz umiejętności czysto szachowe, rzecz jasna.

Turniej w Belgradzie nasza arcymistrzyni kończy bez medalu, ale ja czuję się dobrze, bo wiem, że w ramach tego co można było zrobić za szachownicą, by stanąć "na pudle", nasza arcymistrzyni zrobiła. To jest sport, to jest walka i tutaj dzieją się rzeczy nieoczekiwane. Wczoraj na przykład kompletnie straciłem czujność. Otóż, śledząc pojedynek Moniki Soćko z Natalią Pogoniną, który nasza zawodniczka przeprowadziła z bardzo dużą siłą (uzyskując decydującą przewagę serią bardzo mocnych manewrów) odniosłem w pewnym momencie wrażenie, że Polka ma już ten mecz wygrany. Było to gdzieś w chwili, gdy następował "tranzyt" skoczków na pola "b3" i "c5". Pomyślałem wtedy - "Już ją ma! Nie, no, Monika już Rosjanki nie wypuści!!". I... poszedłem do sklepu całodobowego po lody, licząc, że gdy wrócę za jakieś 20 minut, zobaczę punkt w tabeli u naszej szachistki! Jakież było moje zdziwienie, gdy po powrocie ze sklepu przy nazwiskach "Pogonina - Soćko" zobaczyłem wynik "1\2 - 1\2". Ależ lekcja pokory dla mnie! Potem poanalizowałem o co dokładnie poszło w tym pojedynku, zapadłem się w fotel i długo zastanawiałem się nad fenomenem nieprzewidywalności sportu. Okazuje się, że w sporcie nie ma nic pewnego. Śledzić sport to jakby stąpać po kruchym rzecznym lodzie na przedwiośniu. To samo jest z komentowaniem. Choćby wczoraj: idę sobie, straszny pewniak z siatką lodów do domu i układam w myślach jak opiszę ten zwycięski mecz, a  okazuje się, że po raz kolejny sport mnie zaskoczył, po prostu zagrał mi na nosie, zadrwił ze mnie...

Monika walczyła w IME W Belgradzie po prostu doskonale. Rozgrywała się przez pierwszą część turnieju, by w jego ostatnich aktach, dać prawdziwy pokaz woli walki i nieustępliwości. Dzisiejsza epopeja, ten epicki pojedynek z Melią Salome, należał do tego typu spotkań, które są okrasą ostatnich, decydujących rund turniejów na każdej szerokości geograficznej. Wszyscy czekają, oczy całej szachowej Europy, a nawet i świata, zwrócone są na jeden układ, na jedną szachownicę i na dwie zawodniczki. Skoczkówka, oczywiście, była remisowa, Mistrzyni Polski próbowała wszystkich sposobów, by się w jakiś sposób przerwać, Gruzinka to jednak zbyt doświadczona zawodniczka, by popełnić błąd wart srebrnego medalu.

 I to koniec. Ale to tak naprawdę nie jest koniec, bo te zawody pozostawiły we mnie same dobre wrażenia. Ja po prostu na takie coś czekam - zżyty ze sportem wiem, że przy ogromnej konkurencji miejsc na podium jest bardzo mało i znaleźć się tam - niełatwa to sprawa. Występy zawodników, którym kibicujemy, mogą pozostawiać niesmak, niedosyt, możemy się odnosić do nich z obojętnością lub mogą dawać poczucie spełnienia. Po występie Moniki Soćko jestem jak po wizycie w dobrej restauracji - jestem nasycony, pełen pozytywnych wrażeń i nie myślę nawet o tych dwóch ostatnich pojedynkach w kategoriach "meczów straconych szans". Gratulacje za te porywające zawody dla Moniki, która w nagrodę wystąpi w Mistrzostwach Świata.
Jola Zawadzka i Joasia Majdan - Gajewska zajęły zgodnie odległe miejsca, bo pod koniec piątej dziesiątki i niestety, nie zagrają w Mistrzostwach Świata - premiowanych miejsc było zaledwie czternaście.
To były trzy nasze wysłanniczki, które walczyły w Serbii. Tymczasem już za tydzień, kolejna trójka panów zostanie wyekspediowana  w okolice koła podbiegunowego, do norweskiego Tromsoe, by powalczyć w Pucharze Świata. Czy jesteście gotowi na te emocje?? A jak wam się podobały mistrzostwa w Belgradzie??


3 komentarze:

  1. Najważniejsze , że Monika Soćko uzyskała awans do PŚ . Zagrała naprawdę dobrze i mam nadzieję , że utrzyma wysoką formę aż do PŚ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Monika ma obecnie ranking ok. 2430. Może ten wstęp sygnalizuje powrót do formy pozwalającej jej na "wskoczenie" w okolice 2500, gdzie (biorąc pod uwagę jej talent, umiejętności i siłę gry)naprawdę jest jej miejsce..?
    RadekB

    OdpowiedzUsuń
  3. To dobry występ Moniki. Oby tak dalej no i wielkie BRAWA!!! za ogromna wolę walki.

    OdpowiedzUsuń