Miałem to szczęście, że udało mi się prześledzić pojedynek Magnusa Carlsena z Borysem Gelfandem z pierwszej rundy turnieju w Zurychu, jak to się mówi, "od dechy do dechy". Doskonale zrealizowane zawody dla kibiców z całego świata, spowodowały, że bez przeszkód, a z wielką przyjemnością mogłem wtopić się w tą partię. Przekazy z kilku kamer, możliwość śledzenia zachowań arcymistrzów, w tle widownia, kapitalne zbliżenia - okazuje się, że szachy można dobrze sprzedać, oczywiście jeśli organizator dysponuje odpowiednimi środkami finansowymi. Długo zastanawiałem się, czy tytuł mistrza świata w szachach powędrował w dobre ręce. W meczu rozegranym w Chennai, odniosłem takie wrażenie (zresztą nie tylko ja), Carlsenowi były mistrz świata nie postawił wysoko poprzeczki. Tzn. zagrał tak, na ile pozwalała mu forma (a na nie wiele pozwoliła) i między nim, a Wikingiem, była ogromna przepaść, co w konsekwencji spowodowało, że mecz nie miał praktycznie historii, Cóż, i takie mecze o MŚ się zdarzały. Pewnie jeszcze niejeden mecz o szachową koronę będzie przebiegał pod dyktando tego jednego, wielkiego, najlepszego. Po prostu Króla.
Partia Carlsena z Gelfandem uświadomiła mi, że Norweg jest dla szachów osobą wyjątkową. To fantastyczne, "komputerowe" 15. g4!! - ofiara piona, którą przyjąć źle, a nie przyjąć, jeszcze gorzej - wprawiła mnie w zachwyt. Jak można takie coś znaleźć w niecałe dziesięć minut za deską? Który ze współczesnych Carlsenowi szachistów znalazłby podobną ideę? Komentujący na http://www.chesspro.ru/chessonline/onlines/index_5492.html arcymistrz Gleizerow napisał, że coś podobnego nie przyszłoby mu nawet do głowy. Magnus jest wielki proszę państwa!
Dalej jednak, Borys Gelfand zareagował prawidłowo, przyjął ofiarę, co spowodowało, że jego goniec znalazł się, de facto, poza grą, a reszta pojedynku odbyła się według właściwego dla Wikinga schematu, stopniowego duszenia przeciwnika. Tutaj znów - jest część szachistów, którzy wolą grę ostrą, maty, ofiary itd. Ja jednak, wolę oglądać tego typu partie - takie stopniowe zaciskanie pętli jest tym, za czym w szachach przepadam. Rzymianie mieli na tego typu okazje słynną sentencję - de gustibus non est disputandum... więc, zostawmy już to, co się komu bardziej podoba w partii szachów.
Był to pojedynek, w którym Gelfand bronił się świetnie. Jednak zakres błędu jaki pozostawił mu Magnus, był tak mały, że i przy tak dobrej obronie, musiał uznać wyższość mistrza świata.
Jeśli miałbym rokować, na jak długo tytuł pozostanie w kraju fiordów, to odpowiem tak: "jeśli nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, to na bardzo długo". Może być i tak, że Magnus zrezygnuje, jako niepokonany mistrz (w stylu Kliczko) z uprawiania szachów i tytuł będzie "wakujący". Zobaczymy, jak to będzie. Tymczasem zaczynają się wielkie szachy na wielu arenach jednocześnie, już za chwilę i dla wszystkich bez wyjątku - Polacy startują w Moskwie, jest bardzo silny Gibraltar, no i najsilniejszy turniej w historii, grany w Zurychu. Dla każdego coś dobrego, do wyboru, do koloru. Przed nami bardzo ciekawe, szachowe dni...
Jeśli miałbym rokować, na jak długo tytuł pozostanie w kraju fiordów, to odpowiem tak: "jeśli nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, to na bardzo długo". Może być i tak, że Magnus zrezygnuje, jako niepokonany mistrz (w stylu Kliczko) z uprawiania szachów i tytuł będzie "wakujący". Zobaczymy, jak to będzie. Tymczasem zaczynają się wielkie szachy na wielu arenach jednocześnie, już za chwilę i dla wszystkich bez wyjątku - Polacy startują w Moskwie, jest bardzo silny Gibraltar, no i najsilniejszy turniej w historii, grany w Zurychu. Dla każdego coś dobrego, do wyboru, do koloru. Przed nami bardzo ciekawe, szachowe dni...
A czemu Carlsen miałby rezygnować sam? Nie ma się co oszukiwać - największe pieniądze w szachach są dla uczestników meczu o pas. :)
OdpowiedzUsuńCarlsen jest bardzo młody i raczej przez najbliższe kilka-kilkanaście lat będzie szedł dalej do przodu i może być poza zasięgiem innych przez wiele lat. Ale z drugiej strony nie ma co go stawiać wyżej niż chmury - tacy zawodnicy jak Kramnik, Aronian albo nawet Karjakin to szachiści dla których Norweg nie jest poza zasięgiem.
Kramnik i Aronian zgoda, ale nie Karjakin - jakoś nie chcę mi się wierzyć, że byłby w stanie zagrać jak równy z równym z Magnusem. Obyś się nie pomylił w tym ostatnim zdaniu bo nic bardziej nie demoralizuje, niż wielka przepaść pomiędzy jednym, a resztą świata. Ta demoralizacja może działać, oczywiście, w dwie strony.
UsuńNie zapominajmy , że świetny turniej gra także Aronian . Bardzo prawdopodobne , że jeszcze w tym roku uda mu się pokonać magiczną niegdyś granicę 2856 , którą w 2000 roku ustalił sam Kasparow .
OdpowiedzUsuńPrzekroczenie bariery 2900elo przez Magnusa to tylko kwestia czasu .