niedziela, 9 marca 2014

"Po sześciu rundach IME w Erewaniu Radek Wojtaszek w strefie medalowej"



"Pamiętaj! czas jest graczem namiętnym, co wygra bez szachrajstw każdą partię: to reguła święta.." - i ze mną jak na razie wygrywa. Oczywiście z wielką uwagą śledzę występy Polaków na IME w Erewaniu, ale ten główny bohater wiersza Baudelaire'a nie pozwala mi śledzić krok po kroku, ruch za ruchem, tak ważnych dla mnie, jako kibica, meczów. 

Wczorajszą rundę, z przerwami bo przerwami, ale jednak - obejrzałem. Pozostałe partie, retrospektywnie, również. Wojtaszek, Bartel i Duda grają w Armenii niezwykle bojowo i kreatywnie - każdy na swój sposób, w zgodzie ze swoim stylem, zamęcza przeciwnika. Bartel, mistrz zaostrzeń, grający, jak często mawiał Czesław Spisak "z kopytem", za każdym razem stara się budować na szachownicy ciekawe pozycje, przy tym szybko liczy "miesza" i jednocześnie doskonale punktuje.

 Wojtaszek z kolei wczoraj pięknie realizował końcówkę skoczkową z niespełna dwudziestoletnim Vladimirem Fedoseevem. Uwielbiam takie "duszenia" w szachach. Sam kilka miesięcy temu realizowałem coś podobnego na turnieju w Chorzowie. Interesujące jest samo przełamywanie woli przeciwnika w takich spotkaniach. W miniaturach przeciwnik ma niewiele czasu, by pogodzić się z przegraną - to jest egzekucja. W takim "tasiemcu" można te kolejne etapy śledzić bardziej dokładnie. Brzmi bezlitośnie, ale kto powiedział, że szachy są "litosne". To straszny sport, rzekłbym - nie dla każdego. Znam to uczucie dość dobrze - mówię teraz o młodym Rosjaninie - bijesz się, bijesz, bronisz jak lew już nie zwycięstwa, a tylko remisu i, niestety, odchodzisz od stolika z pustymi rękami. Brrr... Jeden z najmniej przyjemnych momentów dla szachisty praktyka. Ciekawe czy Fedoseev się po tym meczu pozbiera?

 U Janka Dudy na pierwszym planie zwróciłbym uwagę na jego ogromną wolę walki. Niesamowite batalie toczy ten młody zawodnik i nie boi się nikogo. Wygrana nad Denisem Khismatullinem spokojnie może znaleźć się na kartach niejednej dobrej książki szachowej i... pewnie się znajdzie.

Nie ma jednak sensu, by rozpływać się teraz nad poszczególnymi pojedynkami Polaków, gdyż są dopiero w połowie drogi. Wszystko układa się nieźle, ale zostało pięć, najważniejszych rund, które mogą wznieść ich na sam szczyt, jak i strącić w przepaść. Nie wyprzedzajmy wypadków zatem. Jak na razie mogę rzec tyle, że jest co oglądać - Polacy, poza Bartoszem Soćko, grają złożone i pełne treści pojedynki. Na takie coś czekałem i oby tak było do samego końca! A jak wy oceniacie dotychczasowy występ Polaków w Armenii?



8 komentarzy:

  1. Na razie nasi całkiem dobrze, znakomicie gra Radek, świetnie Jasiu. Dlatego na forum tak zwanych "szachowych impotentów" - cisza w tym temacie. Pewnie z niecierpliwością czekają na potknięcie naszych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc nie interesuje mnie jaki jest ich stan ducha i na co tam oni czekają.

      Usuń
  2. Ich opinie są miarodajne tylko dla nich i tych, którzy im uwierzą .Mają do tego prawo tak jak my mamy prawo do swoich opinii a ich nie musimy czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgodzę się, że nie ma sensu rozpływać się nad grą Polaków. Oczywiście jak najbardziej im gratuluję udanej pierwszej połówki turnieju, tylko czy aby na pewno jest się z czego cieszyć? Czy jest to powód do dumy, że nasz najlepszy zawodnik .... w ogóle tam gra. Powody do radości to mogą mieć Rosjanie wystawiając 15 letnią Goryaczkinę (oczywiście my też mając Dudę - tylko trochę mniejsze). Od jutra rozpoczyna się Chanty - Mansyjsk i to tam powinniśmy oglądać naszego lidera (tylko czy my faktycznie takiego posiadamy?). Osobiście ubolewam, że nasi zawodnicy nie potrafią nawiązać do wspaniałych szachowych polskich tradycji. Bo niby na kim ma wzorować się nasza zdolna młodzież? Takiego Kramnika, Aroniana pewnie nie dane im będzie ujrzeć na żywo.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomnę, że takiego Ananda to Radek oglądał kilka razy. I nawet z nim grał. A J.K.Duda terminuje i jeszcze spotka tych lepszych jak wszystko wskazuje. Można się cieszyć lub nie.Wybór należny do Ciebie!

      Usuń
  4. Wystarczy pojechać, np. na turniej London Classic i tam każdy może spotkać na żywo Aroniana, Kramnika, Carlsena i innych. Aronian jest bardzo sympatycznym człowiekiem, można podejść i porozmawiać, nie odmawia zrobienia sobie z nim zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda że tylko z Polaków Wojtaszek po 9 rundzie ma realne szanse na grę w Pucharze Świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w końcu Wojtaszek odbije się od dna.

      Usuń