czwartek, 17 lipca 2014

W Biel Anish Giri powoli wraca do gry! Radek Wojtaszek remisuje z Maxime Vachier-Lagrave!




Choć jeszcze trwa ostatni pojedynek turnieju kołowego w Biel - Hou Yifan (CHN) - Pentala Harikrishna (IND) warto spojrzeć na dwa, zakończone jakiś czas temu spotkania. Partia pomiędzy naszym reprezentantem, a Francuzem Maximem Vachier Lagrave była najmniej zajmującym pojedynkiem w tym turnieju, jak dla mnie. Pozycja zbliżona do symetrycznej, symetryczny podział punktów, każdemu po "połówce". Mecz ten nie trwał długo - obaj przeciwnicy, będąc po wczorajszych przejściach, chcieli chyba w jakiś inteligentny sposób dojść do kontroli czasu i podpisać blankiety. Ten turniej tempo gry ma zabójcze - jeśli zawodnik w jednej, drugiej, trzeciej rundzie rzuci całego siebie na szalę, później może popaść w kondycyjne tarapaty, a zawody nie osiągnęły jeszcze półmetka. Zarządzanie ryzykiem, o którym wspomniałem to także umiejętne dysponowanie siłami.

Do gry powraca po dwóch katastrofach na początku turnieju Anish Giri. Dziś w naprawdę niejasnych okolicznościach ograł Motyleva, który przez większość tego pojedynku dominował. W tym turnieju trudno o punkty, rywale walczą, chcą się zaprezentować z jak najlepszej strony, wygrana w Biel jest na wagę złota. Jutro Radosław Wojtaszek zagra czarnymi z Pentalą Harikirshną, który jeszcze dogrywa się z Hou Yifan. Chinka ma dwa piony więcej, ale jakość mniej. Harikrishnę ta partia ewidentnie kosztuje więcej sił, niż naszego szachistę, jednak to się jakoś równoważy, w końcu to Polak wczoraj zaczął partię w porze obiadowej a zakończył o zmroku.

Indywidualną Mistrzynią Europy została Walentyna Gunina, srebrny medal mistrzostw rozgrywanych w Bułgarii wywalczyła Tatiana Kosintsewa. Na trzecim miejscu uplasowała się Gruzinka Melia Salome. 

Jedyną Polką, której udało się zakwalifikować do Pucharu Świata jest Monika Soćko. Mecz z Hoang Thanh Trang zakończył się wygraną naszej reprezentantki po poważnym błędzie Węgierki w końcówce. Gdyby partia zakończyła się remisem obu zawodniczkom nie udałoby się załapać do najlepszej 14 - tki, a tak... na PŚ jedzie Polka ;).

 Szkoda ostatniej partii Kariny - ona również walczyła o awans do Pucharu Świata. Niestety, tym razem się nie udało. Przed Olimpiadą mam uczucia cokolwiek mieszane. Mnie się wydaje (w stylu Gmocha ;)), że Monika z Kariną nie zawiodą w Tromso - w Bułgarii obie ładnie wymiatały. Problem z pozostałymi reprezentantkami, które grały nieprzekonująco i gdzieś w dołach tabeli. Czas pokaże jakie będziemy mieli wspomnienia po turnieju w Norwegii.



1 komentarz:

  1. Błagam Cię Krzysiu, tylko nie wspominaj p. Jacka G., po brazylijskim mundialu mam wyraźny przesyt tego człowieka...:)

    OdpowiedzUsuń