Tak przynajmniej uważa Paulo Coelho, jednak my możemy wspólnie radzić, wiecować, a nawet wadzić się na tematy dotyczące zbliżającego się meczu w Soczi. Sprawa bezpośrednio nas nie dotyczy, więc niech się ziści to co ma się ziścić i już. To jest część większego rytuału na tym blogu - przed zbliżającym się meczem o tytuł Mistrza Świata w Szachach tworzymy przepowiednie i dajemy przedmeczowe analizy.
Co sądzą o szansach Carlsena i Ananda znani arcymistrzowie? Na przykład Jewgienij Bariejew uważa, że Anand ma nawet szansę wygrać jedną partię z Norwegiem (O takie coś się sprawa rozbija według niego!), jednak w długiej, naprężonej walce nie ma szans na zwycięstwo w meczu. Bariejew sądzi jednak, że Carlsen ostatnimi czasy wyglądał na człowieka przesyconego szachami, w końcu ustrzelił hat-tricka: po klasyku wygrał rapid, potem blitza i ma wszystko to, co było do zdobycia. Według Rosjanina nastawienie Mistrza Świata zmieni się o 180 stopni, gdy znów zasiądzie do obrony tytułu, wtedy znów zobaczymy go w pełni umotywowanego.
Nie wiem, czy Norweg rzeczywiście cierpi na syndrom Paula Morph'ego. (Amerykanin w swoim czasie spotkał się z wszystkimi najlepszymi szachistami Europy nie dając żadnemu z nich nawet cienia szansy za deską. Po swoim zwycięskim tournee po Starym Kontynencie, z braku możliwości gry z kimkolwiek odpowiadającym jego sile gry, powrócił do rodzinnego Nowego Orleanu stopniowo pogrążając się w psychicznym odrętwieniu.) Sądzę, że nie zobaczymy Magnusa zdemoralizowanego z powodu tego co już osiągnął. Mecz w obronie tytułu to jest coś szczególnego, a jakość koncentracji lidera rankingu nie będzie gorsza od tej z Chennai.
Pieniądze przeznaczone na nagrody tym razem nie są wielkie. Mistrz Świata i Pretendent mają do podziału zaledwie 1 mln euro. Cała infrastruktura w Soczi jest już gotowa. Miejsce gry wizytowała żona Ananda, Aruna oraz ojciec Magnusa, Henrik. Norweg ma przygotowane boisko do gry w piłkę nożną, siłownię, a nawet miejsce na Krasnej Polanie, gdzie będzie mógł, jeśli spadnie śnieg, pobiegać na nartach. Dla Hindusa było istotne, by z miejsca hotelowego do sali gry można było dojechać w pięć minut. Wymóg Pretendenta został spełniony. Poza tym na Ananda czeka w Soczi kuchnia wegetariańska, bo i taki był warunek byłego Mistrza Świata.
Anand będzie musiał ze wszystkich sił w pierwszej połowie meczu narzucić swój styl gry Carlsenowi i spróbować względnie szybko wygrać, jedną, może dwie partie. Czas działa na jego niekorzyść, gdyż Wiking jest od niego bardziej wytrzymały. Chodzi o to, by w drugiej części meczu było z czego ująć. Suszenie, remisy od samego początku, są na korzyść Mistrza Świata. Jeśli Wiking nie dozna porażki w pierwszych partiach później będzie go bardzo trudno zatrzymać. Debiuty i niespodzianki z tym związane - chyba każdy czeka na kolejne teoretyczne dyskusje tych wielkich mistrzów. Ależ jestem ciekaw co będzie zagrane! Ciekawe, czy arcymistrzowie zaczną z momentu, w którym skończyli, czy zapuszczą się w całkiem inne, dziewicze tereny? Mnóstwo, mnóstwo niewiadomych...
Cóż, w normalnych warunkach bardzo bym się cieszył na ten mecz. Teraz, mając świadomość gdzie i pod jakimi auspicjami wydarzenie się odbędzie, myślę o głównych aktorach jak o marionetkach w rękach jakichś typów spod ciemnej gwiazdy. Jeśliby ktoś nie wiedział, to zarządzanie naszą dyscypliną należy do takich właśnie ludzi. Spędza mi to sen z powiek i bardzo żałuję, że w Tromso Kasparow został pokonany. Tylko on mógłby wnieść trochę ożywczego wiatru do tych zatęchłych katakumb.
Nie wiem, czy Norweg rzeczywiście cierpi na syndrom Paula Morph'ego. (Amerykanin w swoim czasie spotkał się z wszystkimi najlepszymi szachistami Europy nie dając żadnemu z nich nawet cienia szansy za deską. Po swoim zwycięskim tournee po Starym Kontynencie, z braku możliwości gry z kimkolwiek odpowiadającym jego sile gry, powrócił do rodzinnego Nowego Orleanu stopniowo pogrążając się w psychicznym odrętwieniu.) Sądzę, że nie zobaczymy Magnusa zdemoralizowanego z powodu tego co już osiągnął. Mecz w obronie tytułu to jest coś szczególnego, a jakość koncentracji lidera rankingu nie będzie gorsza od tej z Chennai.
Pieniądze przeznaczone na nagrody tym razem nie są wielkie. Mistrz Świata i Pretendent mają do podziału zaledwie 1 mln euro. Cała infrastruktura w Soczi jest już gotowa. Miejsce gry wizytowała żona Ananda, Aruna oraz ojciec Magnusa, Henrik. Norweg ma przygotowane boisko do gry w piłkę nożną, siłownię, a nawet miejsce na Krasnej Polanie, gdzie będzie mógł, jeśli spadnie śnieg, pobiegać na nartach. Dla Hindusa było istotne, by z miejsca hotelowego do sali gry można było dojechać w pięć minut. Wymóg Pretendenta został spełniony. Poza tym na Ananda czeka w Soczi kuchnia wegetariańska, bo i taki był warunek byłego Mistrza Świata.
Anand będzie musiał ze wszystkich sił w pierwszej połowie meczu narzucić swój styl gry Carlsenowi i spróbować względnie szybko wygrać, jedną, może dwie partie. Czas działa na jego niekorzyść, gdyż Wiking jest od niego bardziej wytrzymały. Chodzi o to, by w drugiej części meczu było z czego ująć. Suszenie, remisy od samego początku, są na korzyść Mistrza Świata. Jeśli Wiking nie dozna porażki w pierwszych partiach później będzie go bardzo trudno zatrzymać. Debiuty i niespodzianki z tym związane - chyba każdy czeka na kolejne teoretyczne dyskusje tych wielkich mistrzów. Ależ jestem ciekaw co będzie zagrane! Ciekawe, czy arcymistrzowie zaczną z momentu, w którym skończyli, czy zapuszczą się w całkiem inne, dziewicze tereny? Mnóstwo, mnóstwo niewiadomych...
Cóż, w normalnych warunkach bardzo bym się cieszył na ten mecz. Teraz, mając świadomość gdzie i pod jakimi auspicjami wydarzenie się odbędzie, myślę o głównych aktorach jak o marionetkach w rękach jakichś typów spod ciemnej gwiazdy. Jeśliby ktoś nie wiedział, to zarządzanie naszą dyscypliną należy do takich właśnie ludzi. Spędza mi to sen z powiek i bardzo żałuję, że w Tromso Kasparow został pokonany. Tylko on mógłby wnieść trochę ożywczego wiatru do tych zatęchłych katakumb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz