czwartek, 2 kwietnia 2015

Grzegorz Gajewski Mistrzem Polski A.D. 2015 r. Gratulacje!!


Kończy się fajny turniej, a ja zawsze mam kłopot z ostatnim artykułem. Dopada mnie kac, szachowy kac, i jakoś tak ciężko mi zasiąść do laptopa. Mistrzostwa te, za sprawą jednego zawodnika - Maćka Klekowskiego - będę pamiętał długo. Poprzednie lata w turnieju finałowym nie były aż tak rewolucyjne - tegoroczne mistrzostwa dzięki fenomenalnej grze tego szachisty, stanęły na głowie. Zawiedli kadrowicze: Soćko i Bartel, Darek Świercz, który po słabym początku wydawał się z rundy na rundę odżywać, również nie zakończył turnieju udanie, Janek Duda też pewnie liczył na więcej. Wokół tych nazwisk toczyły się debaty dotyczące medali przed MP. Oczywiście, Mistrz Polski, Grzesiek Gajewski również był często wymieniany i tylko on stanął na wysokości zadania.

 Maciek Klekowski zdobył srebrny medal w Mistrzostwach Polski. Gdybym przed turniejem powiedział - "Maciek Klekowski zdobędzie srebrny medal!" większość uznałaby mnie za człowieka rojącego jakieś niemożliwe do zrealizowania scenariusze. Sorki, ale taka jest prawda - sympatycznego zawodnika z Częstochowy, nikt nie brał pod uwagę. Ale to właśnie w tym turnieju jest piękne. Przyjeżdża zawodnik, niby po lekcję szachów, a tu, ni z tego, nie z owego, sam zaczyna udzielać lekcji rywalom, gra jak profesor, jest opanowany, wychwytuje każdą niedokładność przeciwników i jest dla nich bezlitosny. O to mi chodziło zawsze w MP, tego mi zawsze brakowało: nowości, wiatru zmian, świeżości, rozstrzygnięć nie z tej ziemi. Turniej był bardzo zajmujący i świetnie zrealizowany - studio, w którym arcymistrz Marcin Tazbir analizował na bieżąco pozycje z partii, kamery śledzące zawodników, to był już bardzo wysoki standard, to był strzał w dziesiątkę. W tym kierunku to powinno zmierzać.

Wśród pań pierwsze trzy miejsca były do przewidzenia. Brak na starcie Moniki Soćko sprawił jednak, że te mistrzostwa były trochę jak Boże Narodzenie bez śniegu - niby wszystko o.k, ale jednak bardzo nie o.k.. Brakowało mi naszej mistrzyni, w finałach pań interesujące jest widzieć pozostałe zawodniczki, pragnące zdetronizować królową polskich szachów.

Wczoraj przetarłem oczy ze zdumienia - w wiadomościach sportowych TVP była relacja z MP w Poznaniu oraz wiele ciepłych słów skierowanych do naszych szachistów. Jeśliby to przeszło do tradycji, byłbym bardzo rad.


25 komentarzy:

  1. W pełni się zgadzam z Twoją oceną. Te Mistrzostwa Polski ... były bardzo ciekawe i bardzo dobrze "zrobione" i również oglądałem ze zdumieniem relację w TVP, bo specjalnie chciałem obejrzeć i następnie opisać jak to znów NIE dostrzegli szachów ... a tu "masz babo placek", jeszcze żona mnie wołała, żeby jej coś tam pomóc a ja przed telewizorem a tu trwa i trwa ... pięknie. Tak być powinno. Myślę, że egzamin zdała również formuła szwajcara z szeroką czołówką. Przecież do kołówki pewnie by się Maciej Klekowski nie zakwalifikował.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że Maciej Klekowski w paru pojedynkach nie podociskał pozycji. Sensacja byłaby jeszcze większa! Ale i tak ciekawy turniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne każdy z zawodników ma do opowiedzenia historię o tym co by było gdyby "dociskał" co docisnąć powinien. Ważne jest to, że w tak doborowym składzie młody człowiek w zasadzie skazany na "pożarcie" uzyskał zupełnie zasłużenie srebro. Wielkie brawa!

      Usuń
  3. Ma ktos link do wczorajszych wiadomosci sportowych? Szukam na tvp i cos nie moge znalezc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba chodzi o ten materiał:
      http://sport.tvp.pl/19495459/polskie-szachy-swieca-przykladem
      Choć to nie o MP, tylko tak ogólnie o szachach w Polsce...

      Usuń
    2. To było to, rzeczywiście ogólnie o szachach a tylko w tle MP

      Usuń
  4. Trochę dziwna ocena: Grzegorz Gajewski stanął na wysokości zadania. Cudem wyratowane pozycje to jest stanięcie na wysokości zadania? Chyba Pan Grzegorz sam ma poczucie, że to nie on został MP tylko ktoś inny zaprzepaścił szansę. Brak słowa o dobrej grze Jacka Tomczaka to chyba duży nietakt w podsumowaniu. Moim zdaniem to właśnie on stanął na wysokości zadania. To chyba jedna z ambitniejszych postaci w polskich szachach na dzień dzisiejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdobycie MP to nie jest stanięcie na wysokości zdania? To co według ciebie jest? Mamy liczyć co złe pozycje, czy punkty w tabeli bo już nie wiem za bardzo. Oczywiście, że postawa Jacka Tomczaka zasługuje na wyróżnienie i wiele innych rzeczy też - ale ja pisze co mogę i kiedy mogę - mnie za to nie płaci nikt,a płacę ja, bo to co robię, robię kosztem rodziny na przykład. I ty mi jeszcze, że to i tamto i jeszcze to - załóż stronę i pisz, zobaczysz, czy tak wielowątkowe zdarzenie jak turniej szachowy da się wyczerpująco zrelacjonować.

      Usuń
    2. Teraz rozumiem Pana tok myślenia. Brak komentarza bo mnie Pan zaraz pobije :)

      Usuń
    3. Myślę, że każdy z komentujących mógłby dorzucić swą ocenę ale bez tych uszczypliwych uwag.
      Ja sam pisze na blogu i wiem jak trudno jest podać ciekawy przykład. Zajmuje też trochę czasu techniczna strona zagadnienia. Dlatego zamiast narzekać każdy niech dołoży swą cegiełkę.
      A w szczególności to mowa jest o tym, że z kadrowiczów tylko Grzesiek Gajewski stanął na wysokości zadania.
      Sam Grzesiek występując w studio nie był zachwycony swą grą.
      Ale wynik sportowy trzeba uszanować. Nie ma żadnych przypadków. Jacek grał bardzo pomysłowo ale nie realizował przewag przykładowo. Każdy coś stracił i naskoczyło mu.
      maciek miał nieco gorszą z Piorunem przykładowo. I ze dwa razy gorszy czas. I Kacper sam z własnej niewymuszonej woli poszedł w "zadymkę" i został bez materiały. Można mnożyć przykłady ale mechanizm jest jasny. Kazimierz Makarczyk twierdził, że po zakończonym turnieju trzeba spojrzeć w tabelę. Miejsce , które zajęliśmy to jest właśnie to miejsce, które powinniśmy zająć. Za ciekawą grę nie punktów. Nie twierdzę, że punkty są najważniejsze ale wyniki trzeba przyjąć do wiadomości.

      Usuń
  5. Uff Panie Krzysztofie, bardzo emocjonalnie Pan podszedł do tematu, ale taka jest prawda, dodam jeszcze, że np. ja nie oczekuję od Pana relacji dziennikarskiej z turnieju, ba nawet podsumowań, a bardziej zgodnie z tytułem tego Pańskiego niewątpliwie, bloga tych krótkich często zastanawiających zdań które dotykają trudnej materii fascynacji szachami jak i czerpania przyjemności z kibicowania aktywnego,. A co do gry Gajewskiego Grzegorza to przecież został mistrzem kraju, a nie o to walczyli?? pamiętam jak ciężko samemu, niewątpliwie liderowi polskich szachów, Wojtaszkowi gra się ciężko w czempionacie, jak problematyczne wydają się często jego wygrane w tym turnieju, ale zawsze jest w czołówce i walczy! Gajewski obok Wojtaszka wydaje się na dziś dzień, najsolidniejszym naszym zawodnikiem i nie ma powodu umniejszanie jego zasług, czy deprecjonowanie niewątpliwych sukcesów, kiedyś już tu pisałem że moim zdaniem to właśnie on ma największe szanse wejść, jako kolejny do klubu +2700 i będę mu w tym kibicował. oczywiście. Poza tym liczę na młodszych i to juz w kontekście walki o najwyższe cele.... A swoją drogą widziałem wiele partii gdy ktoś pięknie grał zdobywał przewagę i brzydko przegrywał i co chwalić go trzeba za to? na tej samej zasadzie nie można ganić za wygrane choćby po słabszej /często dla oka tylko/ grze. Panie Krzysztofie przykro ze kosztem rodziny poświęca Pan swój czas na ten blog, ale ja kuriozalnie mogę Panu odpowiedzieć że to przez Pana jakże interesujące pisanie o szachach ja kosztem swojej rodziny tracę czas na odpisywanie na interesujące mnie tematy/ Ale czy warto? może nie warto? ech jeszcze jak warto...
    tzbych

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaraz, zaraz, ... ale gdzie jest mój komentarz? Napisałem niemal natychmiast po pojawieniu się tego wpisu i powinien być pierwszy... a nie ma. Nie przejmuj się, :) PISZ! "Marudy" zawsze się znajdą i marudami nie ma się co przejmować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jacku nie wiem co się z nim stało, poszukam, może mi gdzieś umknęło opublikowanie, jak tak to przepraszam cię :).

      To nie o to chodzi, bo ja lubię, gdy mnie ktoś krytykuje, rzecz w tym, że przecież to co ja robię to nie jest żadne dziennikarstwo - siedzę w domu przed laptopem i co tam złowię, co sobie pomyślę, piszę, przecież więcej nie ujmuję w moich tekstach niż ujmuję, życie się wymyka z rąk. Gdybym chciał wszystko szczegółowo opisać musiałbym dawać po 10 takich artykułów i nie odchodzić od kompa, a i tego byłoby mało. Tak się nie da po prostu. Marzy mi się coś takiego, ale w Polsce to nierealne - pracować jako dziennikarz szachowy, kamerka, wywiady, turnieje, na miejscu, oko w oko, a tak to takie byle co powstaje. Masz rację anonimie źle to wygląda, że nie ująłem tylu ważnych postaci finałów MP...

      Usuń
    2. Ooo, chyba znalazłem i opublikowałem Jacek - o ten tekst chodziło ten co jest u góry?

      Usuń
    3. Tak, :) właśnie o ten. Natomiast jeśli chodzi o dziennikarstwo szachowe. Kto wie? Może kiedyś będzie. Z pewnością byś się nadawał :) Referencje masz!

      Usuń
  7. Moim zdaniem nie nadawałbyś się na dziennikarza, brak Ci trochę pokory. No chyba, że byłoby to lekko głupawe dziennikarstwo w stylu Clarksona. Ale blog to nie dziennikarstwo i w tym masz rację. Rób dobrego bloga, w domu, kosztem rodziny, a dziennikarstwo zostaw innym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego powoli trzeba kończyć z ta pisaniną i zająć się innymi dziedzinami życia, które leżą odłogiem.

      Usuń
    2. Jakże typowo "polska" (dołująca) wypowiedź i (co charakterystyczne dla tego typu wypowiedzi) oczywiście anonimowa. Jeśli by doszło do powstania dziennikarstwa szachowego z prawdziwego zdarzenia, to właśnie tacy ludzie jak Krzysztof powinni się tym zajmować. Dziennikarzem szachowym powinien być ktoś, kto kocha szachy i kto trochę się na nich zna. Nawet jeśli się czasami pomyli, to szachiści mu wybaczą a laicy nie zdadzą sobie sprawy, że był jakiś błąd. Jednak dla obserwatora (czytelnika/widza) ważne jest, aby było widać zaangażowanie. Ja w każdym razie nie chciałbym relacji z turnieju w tonie typu - "w piątej rundzie swoje partie wygrali Pan X i Pan Y, średnia długość partii wynosiła 39 posunięć, najdłuższą partie rozegrali Pan A i Pan B, liczyła 125 posunięć, etc. etc." Następnie w omawianej wypowiedzi następuje charakterystyczne poklepanie po ramieniu "Rób dobrego bloga,..."a w domyśle ... "za cienki jesteś". To trudno się dziwić, że nawet bloga odechciewa się pisać. Przecież gdyby te szachy w naszych mediach były prezentowane ciekawie (chociażby jak ta migawka wspominana wyżej) to byłoby lepiej dla Szachów i dla szachistów. Kto wie, czy gdyby była zrobiona w jakimś bardziej "szalonym" stylu (z pasją), to widzowie nie chcieliby więcej? ... ale lepiej "po polsku" powiedzieć (tu napisać) - "nie uda ci się!". Podsumowując - nie lubię takich, anonimowych, wypowiedzi. Mógłbym ją zaakceptować, gdyby była podpisana. W naszej (szachistów) sytuacji powinniśmy się wspierać a nie "dołować". Zwłaszcza, gdy chodziło o czysto hipotetyczną sprawę - dziennikarstwa szachowego.

      Usuń
  8. Co jak co, ale chciałbym się na żywo spotkać z tym anonimem (Anonimowy; 3 kwietnia 2015 20:55) oraz z Krzysztofem. Bardzo chciałbym zobaczyć co sobą prezentuje taka osoba, która pisze w stylu: "...Moim zdaniem nie nadawałbyś się na dziennikarza, brak Ci trochę pokory. No chyba, że byłoby to lekko głupawe dziennikarstwo w stylu Clarksona. Ale blog to nie dziennikarstwo i w tym masz rację. Rób dobrego bloga, w domu, kosztem rodziny, a dziennikarstwo zostaw innym.".

    Nie wiem czy tylko ja jestem tej starej daty czy może inni również dostrzegają to, że komuś wyraźnie przeszkadza to, że Krzysztof - jako autor i twórca bloga - poświęca się, aby innym ZA DARMO dać coś za co by nie zapłacili normalnie (bo za drogo, nie ta treść, słaba jakość, itd.).

    Anonimy! Jak wam tak strasznie przeszkadza to co wyprawia na swoim (sic!) blogu Pan Krzysztof, to bierzcie się za blogi, prawdziwe dziennikarstwo oraz pisywanie książek i artykułów szachowych oraz prowadzenie super stron o tematyce szachowej. Przy okazji natrzepiecie kasy a i będzie można na kogo wiadro pomyji wylać.

    PS. Naprawdę zaczyna mnie wk****ć to, że takie ćwoki używają sobie, ale jak przychodzi co do czego, to już dupy nie chcą ruszyć (czyli samemu robić/pisywać o tym co sami krytykują).
    PS. Krytyka konstruktywna to taka w której w ELEGANCKI sposób wyjaśnia się autorowi to co powinno zostać zmienione, przyczynę tego stanu i sposób jego wykonania. Frustracje można wybiegać albo jak kto woli wykrzyczeć czy wytłuc (np. na siłowni).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panowie dobra, bo gadka się rozwija w nie odpowiednim miejscu - piszemy o pisaniu o szachach pod artykułem z gratulacjami dla Grzesia Gajewskiego z racji zdobycia tytułu MP. W innym miejscu o tym pogadamy, ok?:) Zaczęły się mistrzostwa U.S.A zobaczcie lepiej co tam Naka wyprawia i jaką bombę dostał So od Seviana, rywala Jaśka Dudy! Tam się dopiero dzieje!!

      Usuń
    2. Dobra no, przepraszam, może i mają koledzy rację z tą zbyt dołującą formą. Ale chciałem podkreślić różnicę między blogiem a dziennikarstwem, bo to nie jest to samo. Bloger ma pisać subiektywnie, kontrowersyjnie, emocjonująco, a przy tym pozwalać na dyskusje, nawet kłótnie ze swoimi czytelnikami. Blog jest formą interaktywną. Nie ma znaczenia anonimowość, a nawet więcej - anonimowość jest pozytywna, bo prowokuje poznanie prawdy od czytelników. Dowodem choćby komentarze tutaj - każdy pod swoim nazwiskiem klepie blogera po ramieniu i mu słodzi. Jak sobie pozwoli na minimum krytyki, to w kolejnym zdaniu się tłumaczy i przeprasza. Niech już lepiej jest ta możliwość względnie anonimowej dyskusji, a od niedopuszczania oczywistego chamstwa jest cenzura.

      Usuń
  9. Nie widziałem komentarza Tomka (mój był już wcześniej ale nie był jeszcze opublikowany) ale gdy przeczytałem, to widzę że myślimy podobnie. Tomku - napisałeś lepiej! A zaczęło się od tego Krzysiu (Krzysztofie?), że lekko spóźniłeś się z komentarzem i nie rozwinąłeś go tak jak inne ale właśnie przecież mamy jeszcze życie prywatne i nie robimy tego dla kasy - dlatego każdy "rozsądny" człowiek powinien to zrozumieć :) Oczywiście masz rację, że niepotrzebnie marnujemy energię na takie pisanie na tematy poboczne, ... gdy powinniśmy żyć szachami :) ale musisz wiedzieć/czuć, że masz "za plecami" poparcie swoich czytelników. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja na bezproduktywne i głupawe posty już nie tracę czasu i siły. Niemniej są chwile, gdy nie trzeba, nie wypada, lecz OBOWIĄZKOWO i KONIECZNIE trzeba stawić się za autorem! :) ;). Rozumiem, że ktoś może nie wielbić tego bloga (a nie, właśnie że nie bloga, tylko twojego wkładu PRACY!), ale są pewne granice.... których przekraczać nie wolno. Na pewno wiemy o tym z Jackiem, a reszta pewnie woli się nie wychylać! ;)

    A te Mistrzostwa to rzeczywiście bomby latają. Żeby nie było, że puste wpisy produkują: może dałbyś radę Krzysztofie napisać coś o sportowej postawie szachistów? Bo wydaje mi się, że chociażby taki zawodnik jak Wesley So, po porażce z Sevianem... bardzo elegancko się zachował, nie sądzisz? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Co to za przykład ten Clarkson ? Jego program to dno,wreszcie się na nim poznali. ta niby Awantura z producentem to było alibi.Ten blog jest lepszy od tego pseudomotoryzacyjnego badziewia.

    OdpowiedzUsuń