piątek, 22 maja 2015

Nie tędy droga Biało-Czerwone!


I znów dynamicznie zmieniająca się rzeczywistość zweryfikowała ostatnie moje słowa. Nie chcę uprawiać jakiegoś tandetnego szamanizmu, ale czasami wydaje mi się, że w momencie napisania o kimś czegoś pozytywnego, uruchamiają się przeciwne mechanizmy, odwracające trend. Moje słowa nie mają jednak żadnej mocy sprawczej - ot, piszę sobie o szachach, bo lubię to nie mniej, niż samą grę, natomiast w każdym dniu nowe wymiata stare tak, że nic się nie ostaje.

 Pochwaliłem wczoraj Monikę Soćko, a tu nagle - bęc! - nasza arcymistrzyni w debiucie dostała chyba halucynacji, bo otwarła pozycję przy gorszym rozwoju i parze gońców u przeciwniczki! Nie wiem, co Monika widziała w ruchu 7...e5?! - strasznie ostre, jak dla mnie i nie wiem, czy do końca poprawne. Nie sądzę, że w czasie partii rozpatrywałbym na poważnie ten podryw. Raczej nie - starałbym się zakończyć wedle klasycznych reguł rozwój. Szkoda, że Monika tak szybko dostała potwornego "trupa" - liczyłem na wyrównane spotkanie z Rosjanką.

Karina zagrała "budapeszta" - jakby chciała zaskoczyć przeciwniczkę. Lubię, gdy przeciwnicy grają mi ten system - dostaję parę gońców i długotrwałą inicjatywę. Przeciwniczka Kariny pomyliła się jednak w końcówce.

Jola Zawadzka, nazwijmy sprawę po imieniu, nie wyszła nawet z debiutu - "nie wyprowadziła debiutu" jak mawia pewien szachista z Zagłębia w takich wypadkach. No, straszny krach, a na dokładkę przegrała Oliwka. Męczę się bardzo oglądając występ Polek, bo widać, że gra im się nie układa. Nie tędy droga Biało-Czerwone! Jeszcze jedna, dwie takie wpadki i z wyprawy po medale, lub wysokie miejsca ME, zrobi się krajoznawcza wycieczka.

W turnieju nie ma już Nany Dzagnidze, gdyż z powodów rodzinnych musiała opuścić Chakvi. Prowadzi Michaela Sandu z Rumunii, która ma komplet zwycięstw! Aż dziw bierze, bo nie znam tej szachistki, a pokonała już Salome, Goryachkinę i Girję! To jest jakiś odjazd! Polkom gra się nie układa, zbyt wiele przegranych, zbyt wiele. Ciekawe co nowego przyniesie dzień następny? Tym oto pokornym zapytaniem kończę ten krótki artykuł...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz