czwartek, 21 maja 2015

Pewna gra Moniki Soćko na ME w Gruzji!


Jeśli użyję stwierdzenia, że wśród polskich szachistek Monika Soćko jest jedyną, stuprocentową profesjonalistką, to chyba nikogo do żywego nie urażę. Choć, kto wie, co tam komu w duszy zagra? Występy naszej najlepszej szachistki śledzę od lat i zawsze bardzo mi się podobało jej podejście do szachów. U Moniki widać dyscyplinę i zorientowanie na cel. W Gruzji Monika jest w dobrej formie - odpukajmy w niemalowane drewno - wszak dystans turnieju jest długi i przed naszą arcymistrzynią bardzo ciężkie mecze. Jak na razie w żadnym z pojedynków Moniki nie widziałem, by musiała się tłumaczyć z podejrzanych pozycji. Pozostałe nasze reprezentantki próbują złapać wiatr w żagle, choć wychodzi im to umiarkowanie dobrze. Dziś Karina Jola i Oliwka wygrały i, miejmy nadzieję, stopniowo zaczną walczyć na wysokich stołach. Wygrywać nie można, a trzeba. Remisy są złem koniecznym, nie mówiąc o przegranych!

Jeśli rozmawiamy o profesjonalizmie, to dla organizatorów tego turnieju pojęcie to ma raczej mglisty sens - zawody rozgrywane są w koszmarnym miejscu, w okolicy, w której trwają prace budowlane, słychać szumy, hałasy itd.. Poza tym sam hotel, jest tylko marną kalką tego, co właściciel ogłasza na swojej internetowej stronie.
 I teraz tak - rozmawia się o karierze zawodowego szachisty, żeby nią pójść, bez względu na koszty. Wszystko ok, ale jaką zachętą do pójścia ścieżką szachowego profesjonała, mogą być te zawody, jeśli turniej rangi mistrzowskiej rozgrywany jest na placu budowy - pracują betoniarki, wylewany jest beton, robotnicy kładą szalunki, a w pokojach hotelowych są mrówki? Dodajmy, że tam przyjechały, pomimo dość okrojonego składu jedne z najlepszych szachistek Europy. Powiedzmy, że te zawody ogląda rodzic utalentowanego 10 latka, no i co on sobie pomyśli?

W czwartej rundzie przeciwniczką Moniki będzie Ekaterina Kovalevskaya, silna rosyjska mistrzyni międzynarodowa. Pozostałe przeciwniczki Polek mniej znane, co nie oznacza, że nasze reprezentantki czeka spacerek. Turniej robi się coraz ciekawszy, gdyż faworytki przegrywają. Jak znam życie, wszystko się wyjaśni w ostatniej rundzie, ale akurat nie mam nic przeciwko temu.

1 komentarz:

  1. Z ekonomicznego punktu widzenia profesjonalizm w szachach to trudny temat. Gra w szachy sprawia dużo frajdy, więc wielu graczy pozostaje zawodowcami nawet w przypadku bardzo niskich dochodów (rekompensuje im to przyjemność z gry w szachy). Gdyby tak mało zarabiali wykonując inny zawód (który wykonują bez tej przyjemności - ekonomiści powiedzieliby: niepieniężnej użyteczności) pewnie poszukaliby lepiej płatnego zajęcia. A tak duża konkurencja obniża poziom zarobków. Problem oczywiście nie dotyczy tylko szachów, ale wszelkich innych dyscyplin sportu (nawet piłkarzy z niższych lig). pz

    OdpowiedzUsuń