czwartek, 12 lipca 2012

"IV etap Tour de Pologne wstępem do wielkich emocji w Sparkassen Chess - Meeting"



Dzień jutrzejszy, rozpatrywałem w klasycznym schemacie "rozdarcia" między dwoma, wzajemnie wykluczającymi się możliwościami niczym jakiś bohater z szekspirowskiej tragedii. Otóż, zorientowawszy się w okolicznościach przebiegu trasy IV etapu Tour de Pologne (kilka dobrych ulic od mojego domu), zapragnąłem jako kibic zobaczyć przejeżdżający przez moje miasto peleton. Jednak czas przejazdu stawki, nakłada się mniej więcej, na moment rozpoczęcia rundy w Dortmundzie i wychodziło z moich obliczeń, że albo kolarze, krótka seria zdjęć, wozy transmisyjne i szum układów ruchomych w rowerach, albo pierwsze posunięcia, pierwszej rundy, najważniejszej dla polskich szachów kołówki, roku pańskiego 2012.

"Policzmy - gorączkowo szukałem w głowie możliwości - Peleton mija moją okolicę, plus minus piętnaście minut na piętnastą. Do domu, po odprowadzeniu wzrokiem kolarzy, zrobieniu zdjęć i sprinterskim biegu, dotrę na pewno o wiele poźniej niż godzina piętnasta. Znajomy z pracy ma zajechać samochodem w to miejsce i w tym samym celu, gdzie będę stał, jednak - myślałem dalej - nie jest pewne, czy ruch nie będzie zamknięty na tym odcinku i możemy się nie spotkać. Podwiezienie nie wchodzi więc w grę. Tramwaj? To niedorzeczne. Zaufać komunikacji to jak włożyć głowę w paszczę głodnego krokodyla licząc, że nie zewrze szczęk. 

Ciąg dalszy mojego myślenia, a właściwie jego finał był taki, że przypomniałem sobie pewien "skrót" przez ogród, przeszedłem go porą popołudniową i... (Jeej, ależ mi się dziś musiało nudzić! O przepraszam! Około 100 kombinacji rozwiązałem, a to mówi samo za siebie ;) ) okazało się, że i peleton zobaczę i początek rundy w Dortmundzie. A mówią ludzie, że "kto ścieżki prostuje ten w polu nocuje".

Jeśli się wszystko ułoży, będę przed monitorem o piętnastej:). Pierwsza partia Mateusza to kolor czarny i przeciwnik z tych "w zasięgu" - reprezentujący Niemcy  GM Georg Meier. Najwyższym rankingiem w swojej karierze legitymował się w styczniu tego roku, gdzie na liście FIDE osiągnął 2671 elo. To jest zawodnik, z którym Mateusz może powalczyć o cały punkt. Remis nie będzie katastrofą, przegrana, jak to każda przegrana, byłaby złem podwójnym, ponieważ na początku może źle wpłynąć na pewność siebie Mistrza Polski w tych zawodach. Już jutro pierwsza odsłona superturnieju w Dortmundzie! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz