Gdy nasze wojowniczki pod koniec tego fantastycznego meczu dominowały nad wielką Rosją tak bardzo, że byłem w stanie zakładać się z kimkolwiek o wszystko, że wygramy, złapałem za telefon by napisać "sms- a" koledze, który cierpiał katusze w pracy, nie wiedząc co się dzieje w Istambule. Za kilka sekund telefon z jego strony. Huk fabrycznej hali w tle.
- Krzysiek, że co?? Poważnie?? A jak stoją, mów!!
- No mówię ci, Iveta ma hetmańską na pograniczu wygranej, Monika też, Jola ma wygraną z Saszą Kosteniuk, a Karina trzyma "pozę" i ma remisówę.
- Krzysieeeeek - krzyczał do słuchawki - ależ super, ale jest jazda!!
- Co prawda jest jeszcze dużo gry ale mamy je! Mówię ci - MAMY JE!!!! - krzyczałem i ja.
Musieliśmy się za chwilkę rozłączyć. Gdy napisałem mu drugą wiadomość, że jednak nie, że jest remis, znów zadzwonił i dość łamiącymi się głosami wymieniliśmy uwagi czemu tak się stało. No co ja już robię z sobą i co ja robię pewnie z Wami, to ja już nie wiem. Wiem tylko jedno - sport jest nieprzewidywalny i jest w nim zarazem wielka głębia i piękno. Gdy oglądałem ten mecz, ten spektakl, uświadomiłem sobie, że nie potrafiłbym opisać tego do końca. Kto się czuje na siłach niech to zrobi. Ja mówię "pas".
Przecież nasza Karina, siedząca w opustoszałej sali, przed szachownicą, z tak smutnym wyrazem twarzy, to był widok niesamowity - oddający to czym jest nasza dyscyplina. Szachy nie ustępują innym sportom, teraz to wiem. Pewnie Wy też już to wiecie.
Karino głowa do góry! Cały zespół zrobił świetny wynik, jesteście zespołem, a Ty jeszcze nie raz będziesz decydowała o losach spotkań!!
Przecież to nie jest tak, że wynik na czwartej desce tylko i wyłącznie zadecydował o remisie z Rosją. Iweta w końcówce hetmańskiej, będąc blisko wygranej nie znalazła drogi do celu i podpisała remis. "Egzekutorka" Monika, również mając dużą przewagę wypuściła jej znaczną część. Jola "killerka" zdeklasowała Saszkę Kosteniuk i każda najmniejsza decyzja, każdej z Polek, zadecydowała o wyniku. Polki to prawdziwy "Team". To widać i czuć, że grają zespołowo, że to co się dzieje gdzieś u koleżanki, ma znaczenie. I o to właśnie chodzi. Być prawdziwą drużyną.
Co się właściwie stało poprzez ten remis? Czy wiemy nieco więcej? Wiemy na przykład to, że Polki mogły dziś być pierwsze i mieć komfortową sytuację przed kolejnymi, bardzo ciężkimi meczami. Teraz wyżej są Chiny i Rosja i w walce o złoto po prostu musimy wygrywać - jest mały margines błędu bo u góry jest tłoczno jak na Giewoncie... A to będzie bardzo ciężkie. Tylko, że wiara góry może przenosić. Trzeba walczyć do samego końca. Pozostały cztery rundy...
Panowie wygrali dziś pewnie z Czarnogórą, a pięknie znów zapunktował Bartek Macieja, który wykonuje świetną robotę na ostatniej szachownicy. Radek już łapie "swoje granie" - to już jest widać - gońce Harwitza, dynamika, harmonia, lekkość gry, władanie inicjatywą. Wraca "dawny" Radek i to doskonała wiadomość. Mateusza nie ma w grze i przeżywa prawdziwy nadir swojego triumfalnego pochodu z początku 2012 roku. Mobilizacja potrzebna od zaraz. Wygrał też Bartosz, więc wysokie 3-1 nad Montenegro daje szanse na dobry końcowy "pochód" ku pierwszej dziesiątce. I to tyle na dzisiaj, choć mógłbym jeszcze o tym i o owym. Zakończę tradycyjnym już na czas Istambułu: Do boju POLSKA!!!
Z ostatniej chwili - Chiny na drodze Polek! Polacy powalczą z Chorwacją!
Czekałem na ten wpis :)
OdpowiedzUsuńMiałem sen ... Naprawdę tej nocy śniło mi się, że byłem w Istanbule i chodziłem sobie po sali gry i tak przechodząc zagadnęły mnie niespodziewanie nasze szachistki "co wy tam piszecie na tym blogu psychologia i szachy?", z takim lekkim uśmiechem, domyślnie nie chodziło o jakiś konkretny wpis tylko, że toczy się tam dyskusja o ich grze i że tak je chwalimy :) i ja nie wiedziałem co odpowiedzieć i się obudziłem. Rano chciałem dodać o tym komentarz na tym blogu ale stwierdziłem, że poczekam do meczu z Rosją. Gdy śledziłem partie, też byłem przekonany, że będzie wynik jak z Serbkami, w ostateczności chociaż minimalne zwycięstwo i ... jednak tylko remis, chociaż pewnie wczoraj to uważałbym za sukces. To jest sport! Tu trzeba mieć nerwy! Chciałoby się krzyknąć k***a! (normalnie wcale nie przeklinam) ale trzeba się opanować i SPOKOJNIE zagrać z Chinkami. Remis będzie moim zdaniem sukcesem, znów!
Ciekawe, czy mi się coś przyśni? :)
POLSKAAA!!!
Oj Jacku, Jacku! Opowiedziałeś mi teraz niesamowitą historię. No to jeśli już nam się śni Olimpiada i Istambuł, a dwóch facetów łamiącymi głosami, całkowicie niemęskimi, rozmawia o szansach, które przepadły bo uciekła łatwa wygrana to znaczy, że jest super! My po prostu żyjemy tym i każdy ten dzień w nas zostanie.. Jacku Siergiej Shipov, z którym pierwszy raz kłóciłem się w myślach podczas jego komentarzy, bo był tak bardzo za Rosjankami jak ja za Polkami stwierdził, że "nasze" mogą być "rozstrojone" tą wypuszczoną wygraną. Trener wraz z ekipą musi im kazać odciąć się o dzisiejszego dnia jak najszybciej, żeby nie siadły jutro do Chinek z dniem wczorajszym w głowie. To już przeszło, to już historia, a jutro możemy też tak grać jak dziś. Marzę o tym żeby Wygrać, co będzie arcytrudne. Remis będzie trudny ale z tak grającymi Polkami osiągalny! Tego się trzymajmy!!:)
OdpowiedzUsuńNie będę mógł śledzić od początku, dopiero gdzieś po godzinie od startu ale ... będę myślami w Istambule. Niech tylko grają tak jak umieją, niech nie myślą o meczu z Rosjankami. Jeśli urwią Chinkom przynajmniej 2 punkty, to chyba już ich nikt nie powstrzyma :) Bez względu jednak na wynik i tak dostarczyły nam już wielkich emocji :)
OdpowiedzUsuńTo był roller szachowy roller coaster!!! Brawo dla naszych drużyn! Był moment, że myślałem, że nasze Panie rozniosą Rosjanki na strzępy... a potem odszedłem od komputera, bo sądziłęm, że mecz jest przegrany... co za emocje... ;-)))
OdpowiedzUsuńTen mecz dla kibica to jakby zostać złapanym w wyciągu na Kasprowy Wierch przez huragan. Poezja sportu.
OdpowiedzUsuńWczoraj mówię sobie poćwiczę. W siadam na swój trenażer i jadę oglądając partie przez lewę ramię. Szyja boli jak cholera ale patrzę na nasze dziewczyny i widzę nawet 3-1!! ehh tym razem wymknęły nam się Rosjanki ale już następnym razem nie dadzą rady, wiem to! Dziś remis biorę w ciemno ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam; siaha
Robia tyn tydzień na szychta po pełdniu i coły czas myślę: co u naszych Dziewczyn u Turka? Ale ni moga czymac kciuków, bo szef patrzi!!
OdpowiedzUsuńA teraz inaczej: wierzę w sukces Polek (bardziej niż Polaków:)). Nie, to co one już zrobiły to JUŻ sukces szachów przede wszystkim. Wiary Polacy, albośmy to jacy tacy...
"Zagrajcież nam jacy tacy,
Jacy tacy, jacy tacy,
Jacy tacy, jacy tacy,
Bo tańcują krakowiacy,
Wokolusieneczko,
moja kochaneczko!"
Ja również jestem jednym z tych, którzy widzieli już wysokie zwycięstwo Polek nad Rosjankami. W przypływie emocji dałem temu wyraz na forum u Krzysztofa. Co jest najważniejsze w ocenie tego meczu? To, że dziewczyny wspaniale powalczyły i uzyskały doskonały remis z absolutnie wiodącą drużyną świata. I więcej - że o remis Rosjanki musiały bardzo mocno walczyć, a nasze Panie mogą mówić o wypuszczeniu Rosjanek (jak to pięknie brzmi) ze śmiertelnego uścisku. Choć przykro było patrzeć na końcowy rezultat pamiętając przewagę na trzech deskach i remis na czwartej w trakcie trwania meczu, składam ręce do oklasków. Brawo Polki! Chciałbym również zwrócić uwagę na drużynę męską. Świetna wygrana z niebezpiecznym przeciwnikiem. Wyróżniłbym Bartka Macieję, o którego formę martwiłem się przed Olimpiadą. Mamy silną ostatnią deskę i bojowo nastawionego arcymistrza.
OdpowiedzUsuńBartek Macieja to ten typ szachisty, który jeśli wszystko i wszyscy sprzysięgają się przeciwko niemu potrafi jakby na przekór zmobilizować się i grać na pełnych obrotach. Zwróć uwagę Maćku, że wszystkie te wyniki Bartek robi "na sekundach". Przeciwnicy grają na jego niedoczas, a on właśnie gra na to, bo wie, że oni będą grali na jego niedoczas. Świetna postawa naszej 4 szachownicy!!
UsuńBardzo ciekawa strategia. Ciekawe, czy na fali udanego ułożenia sobie życia osobistego i ostatniego sukcesu na Mistrzostwach Polski, Bartek Macieja powraca do najwyższej formy? A może jeszcze nie pokazał wszystkiego i szczyt formy sportowej dopiero przed nim? Pamiętam, jak zwracałem Filipowi Bargłowskiemu uwagę, że ostro szarżuje komentarzami na temat uczestników MP (np. o tym, że kilku z nich ma już najlepsze lata za sobą i nie chce im się grać). Mimo wszystko, nie sposób nie zauważyć, że coś jest na rzeczy. Cieszę się, że w przypadku Bartka Maciei nie ma to uzasadnienia.
Usuń