Z kamienia nie jestem. Ani z innych super wytrzymałych materiałów produkowanych dla NASA. Po porażce Iwety Rajlich, w końcówce lepszej dla przeciwniczki, jednak absolutnie remisowej, ubrałem się i poszedłem na dłuższy spacer w sobie wiadomym kierunku. Żeby ochłonąć.
Dla Chinek (w przypadku ich porażki) miałem nawet przygotowane zdjęcie - "Sarkofag płaczek" - należący do bogatej kolekcji zbiorów istambulskiego muzeum, które zwiedziłem bawiąc w Istambule. Niestety, posłużenie się ową archeologiczną przenośnią nie jest możliwe na ten moment. Wysoka przegrana naszych wojowniczek z Chinkami, najprawdopodobniej zapewnia olimpijskie złoto tym ostatnim, nam natomiast komplikuje sytuację. Chinki spotkały się już praktycznie ze wszystkimi silnymi drużynami - nas czekają jeszcze bardzo trudne pojedynki...
Pozostały trzy rundy, w których może się zdarzyć praktycznie wszystko. Nasze panie muszą walczyć do samego końca, do chwili, gdy zatrzyma się ostatni zegar w rundzie jedenastej. Najważniejsze jest w tym wszystkim, by zamknąć za sobą to, co już nie da się odmienić, ponieważ najniebezpieczniejsze jest rozpamiętywanie i tkwienie myślami w przeszłości.
Mecz dramaturgią nie ustępował w niczym wczorajszemu pojedynkowi z Rosją. Było w nim wszystko: wielkie poświęcenie, bezpardonowa walka, gwałtowne zwroty akcji, potężna dawka adrenaliny. Nasza "egzekutorka" Monika, po debiucie stanęła bardzo dobrze, z lepszym czasem i obiecującą pozycją. Jednak kilka niedokładności spowdowało, że pozycja z dobrej zamieniła się w podejrzaną i taką już pozostała prawie do samego końca. W partii był moment, w którym wydawało się, że nasza "pierwsza szachownica" sparuje wszystkie groźby, jednak po bardzo złym 31. Hc7 ?? atak Chinki był już nie do odparcia.
Jola Zawadzka otrzymała obiecującą pozycję z Huang Qian, jednak przeciwniczka stanęła za "podwójną gardą" i szanse na grę na wygraną były iluzoryczne.
Iweta od samego początku stanęła bardzo źle i praktycznie przez całą partię stała nad przepaścią. W chwili, w której już miała zejść bezpiecznie z niebezpiecznej grani do przytulnego schroniska o nazwie "remis", pośliznęła się i poleciała w dół.
Oczy wszystkich jednak, były zwrócone na naszą czwartą szachownicę. Tam Karina dostała doskonałą pozycję do gry na wygraną z Ding Yixin. Każdy z nas kalkulował, że jeśli Monika, która broniła się dobrze oraz Iweta ustoją, mamy nawet szanse wygrać z Chinkami. Kibice bardzo lubią analizować te wszystkie "gdyby", snuć wszystkie możliwe historie, jednak wynik może być zapisany tylko jeden. A ten korzystny nie jest.
Głowa do góry "Biało - Czerwone"!! Walczcie do samego końca! Dla poprawy humoru powiem, że żeby być na Polska - Chiny, kolega nie poszedł do pracy. Wziął sobie wolne i jest bardzo niepocieszony. Jutro podobno się wybiera, więc pewnie Polki wygrają ;) (mam taką nadzieję) No nie może się chłopak "wstrzelić" w te mecze, które kończą sie pomyślnie. Pozostaje telefon i przekrzykiwanie się w zgiełkliwej hali.
Panowie, za sprawą wracającego po małej kwarantannie Darka Świercza, wygrywają z Chorwacją i już wskakują do "dwudziestki", a nawet "piętnastki". To świetna wiadomość, gdyż nie ma to jak czuć zapach pierwszej dziesiątki, wysokich miejsc, bo to może tylko mobilizować. Doskonale poradził sobie Bartek Macieja, który z dobrze wszystkim znanym Zdenko Kozulem, świetnie prowadził grę aż do samego końca. Radek zremisował pierwszy, natomiast partia Bartosza była grana na tzw. "trzy rezultaty". Koniec końców Bartosz też podpisał remis.
Z ostatniej chwili - Polki są ósme i trafiły na Bułgarię. To nie jest złe losowanie i ten mecz jest o wszystko. Musimy go po prostu wygrać!
Panowie, tutaj proszę Czytelników o nie bujanie się na fotelach przed komputerami, bo może się to zakończyć wywrotką, walczą jutro z ... AZERBEJDŻANEM!! Bardzo, bardzo ciężki pojedynek przed "Biało- Czerwonymi". Ale od czego są kibice z Polski, którzy bardzo mocno będą trzymać kciuki za dobre wyniki obu tych spotkań. Kto wygra mecz?? Polska!! Kto wygra mecz? Polska, Polska, Polska !!!
Też zbaraniałem jak zobaczyłem wyniki losowania... Azerbejdżan??? Bądźmy szczerzy, nasze szanse są iluzoryczne, ale i tak się cieszę, bo mozliwość oglądania pojedynku Radka z Teimurem to będzie prawdziwa uczta. Ciekawe kto zagra z Mamedarovem... chciaż nie zdiwiłbym się gdyby pauzował...
OdpowiedzUsuńNasze Panie grają z Bułgarkami, które są przeciwnikiem dla nas równorzędnym. A Stefanowa jest prawdziwą supergwiazdą szachów kobiecych i gra z "męską siłą"... o zwycięstwo nie będzie łatwo... ale znowu na pocieszenie kapitalne pojedynki na najwyższym poziomie...
Bartek Macieja miał nawet wygraną w 33. posunięciu ale mi to pokazał komputer a mając 2 minuty do końca nie jest łatwo wymyślić ruch polegający na postawieniu hetmana naprzeciw wieży przeciwnika :) (po wzięciu byłby mat a w innym przypadku czarne traciły figurę). Panie grały ładnie, naprawdę ładnie ... ale to jeszcze trzeba doprowadzić do końca. Aż żal ... stać je jednak na walkę z najlepszymi. Jednak mam nadzieję, że medale zdobędą :)
OdpowiedzUsuńPolska!!!
Jacku Bartek gra kapitalne zawody, trzyma szachownicę aż miło i punktuje gdzie tylko się da! Panie muszą się uspokoić, poukładać sobie wszystko w głowie i zagrać te trzy rundy na maksa tak jak to tylko one potrafią. Mam taką intuicję, że uda się ten atak na medal!
UsuńMaćku kojarzenie najgorsze z możliwych dla Panów. Przecież gdyby dostać jeszcze coś "w zasięgu" wskakujemy do dziesiątki i dwie rundy walczymy na śmierć i życie o czubek tabeli. Jednak, jednak... nie przesądzajmy niczego - nie takie niespodzianki sie zdarzały już w Istambule.
OdpowiedzUsuńPanie będą grały trudne spotkanie ale myślę, że są faworytkami. To jest mecz o wszystko - o przedłużenie nadziei na medal. Wierzę w Polki, że to zrobią!!