niedziela, 14 października 2012

"Minimalna wygrana G - Team Novy Bor nad "Beer Shebą". Jutro mecz z SOCAR Azerbaijan czyli... pozdrowienia z szachowego piekła"




Gdy pojedynek pomiędzy G - Team Novy Bor, a izraeskim klubem "Beer Sheba", zbliżał się ku końcowi, do powierzchni Ziemi zbliżał się także z ogromną prędkością Filip Baumgartner, który przekroczył swoim skokiem z trzydziestu kilku kilometrów kolejne granice jakie wyznaczyła człowiekowi natura. Nie jest pewne, czy podczas swobodnego spadania z tak ogromnej wysokości, przekroczył prędkość jednego macha (trwa weryfikacja)  jednak przy wydatnej pomocy nowoczesnych technologii natura musiała ulec w tej odwiecznej walce ludzkości z siłami przyrody. Człowiek odniósł swój kolejny "mały-wielki" triumf.

Tak to się dzieją sprawy tego świata, symultanicznie - gdzieś na południu kraju o nazwie Izrael, pewien Hindus po pomyłce swojego przeciwnika w całkowicie równej końcówce wygrywa partię oraz mecz dla swojej drużyny, a  w tym samym czasie jakiś szaleniec z przestworzy dotyka stopami Ziemi po kilkuminutowym locie "z gwiazd".

Wygrana Sasikirana Krishnana nad Tamirem Nabatym, pozwoli drużynie G - Team Novy Bor stoczyć jutro niesamowity pojedynek z najsilniejszą drużyną występującą na Klubowym Pucharze Europy. SOCAR Azerbaijan to zespół o średnim rankingu 2747 (!!) nasycony wielkimi koryfeuszami 64 pól i jest mi niezwykle trudno znaleźć jakąkolwiek radę na mecz z takim przeciwnikiem. Myślę, że "polsko - czeski" klub plus Hindus, jeśli chcą w tym meczu zaistnieć, powinni wspiąć się na absolutne wyżyny swoich możliwości. To nie jest też tak, że G - Team Novy Bor jest skazany na pożarcie - wszak inicjatywa jest po stronie przeciwnej, a teoretycznie słabsza drużyna ma komfort pewnej swobody gry bez obciążeń, jak to zwykle bywa gdy nie jest się faworytem. Nie znam jeszcze kojarzeń na szachownicach, ale w "SOCARZE" gra Radżabov oraz Kamsky, a chyba wiecie co to oznacza?:) Jestem ciekaw co by się stało, gdyby Mateusz Bartel wpadł na Gatę Kamsky'ego, a Radosław Wojtaszek na Timura Radżabova. Byłby to wspaniały "stambulski" kontekst, wpisany w walkę dwóch klubów. No ciekawe, kto z kim będzie miał "sprawę" w jutrzejszym hicie, na który już teraz wszystkich serdecznie zapraszam.

Dziś Mateusz Bartel grał z Evgenijem Postnym i zremisował po dość wyrównanym pojedynku. Radek Wojtaszek w pojedynku z Michaelem Roizem, uzyskał dosć szybko "techniczną" pozycję z minimalną przewagą, którą zamienił na zdobycz w postaci piona, jednak w końcówce wieżowej (4 piony na 3 na jednym skrzydle) po kilku próbach nie forsował gry. W dość dziwnych okolicznościach przegrał David Navarra, natomiast stan meczu wyrównał na ostatniej desce Zbynek Hracek. Tak jak przewidywałem, mecz był niezwykle zacięty i w sumie drużyna G - Team Novy Bor miała dużo szczęścia, że udało jej się "wycisnąć'' tą wygraną.

 Ale to już jest przeszłość. Jutro jedna z kulminacji Klubowego Pucharu Europy dla naszej drużyny, która parafrazując Dantego, zstąpi poza siódmy krąg piekielny, z którego mało kto wraca. Kibice jednak będą tam z Wami, więc walczcie i sprawcie niespodziankę. Grając jednak z takim zespołem jak SOCAR Azerbaijan trzeba mieć na uwadze, przed oczami oraz w sercu krótkie zdanie z Dantego właśnie: "Ty, który tu wchodzisz, żegnaj się z nadzieją"...



20 komentarzy:

  1. Moim zdaniem do meczu SOCAR Azerbaijan Czesi wystawią pierwszy skład:
    Wojtaszek (czarne), Navara, Laznicka, Sasikiran, Bartel (czarne), Hracek, bo... Markos, Cvek mają zbyt niskie rankingi jak na ten mecz (choć trzeba przyznać, że do tej pory mają 100% rezultaty).
    SOCAR przegrał pierwszy mecz (przegrali Mamedjarow i Topałow), ale w kolejnych trzech meczach zremisowali tylko jedną partię, a w ogóle mają do tej pory niesamowity wynik +18 =4 -2, 20 z 24, 83,3%! Są w wielkim gazie!
    Co do składu SOCARU na dzisiejszy mecz, to trudno coś zgadnąć, bo wszyscy grają dobrze (z wyjątkiem Mamedjarowa, który ma tylko 50%) lub bardzo dobrze: Kamski, Safarli, Gusejnow mają 100% rezultat! Zresztą ten skład wygląda jak "galacticos" Realu Madryt za czasów Figo, Zidane, Ronaldo, Beckhama, Raula, Roberto Carlosa i Ikera Casillasa. Prawie w każdej drużynie Topałow, Griszczuk, Kamski to liderzy - tutaj III, IV, V deska. Niesamowite?!
    Moim zdaniem pojedynki Radżabow-Wojtaszek i Kamski-Bartel są wysoce prawdopodobne i bardzo dobrze!
    Czy Czesi z naszymi i Hindusem są w stanie ich powstrzymać? Powiem tak, na 10 meczy SOCAR wygra w 9 meczach, ale może dzisiaj jest ten wyjątkowy 10 mecz, w którym wynik będzie inny!?

    MirekW

    OdpowiedzUsuń
  2. Są składy, ale jazda! Rewanż z Olimpiadę (dla nas)!
    SOCAR Azerbaijan - G-Team Novy Bor:
    Radjabov - Wojtaszek (!)
    Navara - Mamedyarov
    Topalov - Laznicka
    Sasikiran - Grischuk
    Kamsky - Bartel (!)
    Hracek - Sutovsky

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja cię sunę :) O kurka wodna! No to mamy piękny rewanż za Istambuł! Ależ wspaniała runda nas czeka! Zapraszam do komentowania na żywo! Będę aktualizował na bieżąco i kibicował z Wami! Ależ mecz z podtekstem, coś niesamowitego po prostu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Radek gra "sycylijkę", Timur uchylił się od głównych wariantów i zagrał 4. H:d4.
    Mati przeciwko Kamskiemu zagrał swoją ulubioną "holenderkę". Czy to wystarczy na Kamskiego?

    OdpowiedzUsuń
  5. Radżabov się uchylił jakby sie obawiał Radka. To dobrze. Natomiast Kamski ewidentnie przygotował na holenderkę coś ciekawego i myślę, że będzie się działo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Radek ustawia "jeża" i będzie chciał skontrować.
    W partii Kamski-Bartel konkretna gra od samego początku - wóz albo przewóz.
    Liczę na to, że Mati zna holenderkę "na wylot", choć jak widzę skrzydło królewskie czarnych to mam dreszcze :-), a z drugiej strony pójście z Gatą na spokojne, skomplikowane manewry pozycyjne, to chyba "strzał w stopę" (dlatego Mati tego nie zrobił!).

    OdpowiedzUsuń
  7. W pozycyjnej grze Mateusz jest zdecydowanie słabszy od Kamskiego, więc wybór holenderki i zaostrzenie pozycji ma sens, bo tam zawsze można coś "znaleźć" byle dobrze liczył i się nie... przeliczył. A u Radka normalna "zdrowa" pozycja. Za wcześnie trochę na jakieś głębsze oceny ale już nie długo rozkręcą się pozycje i będzie baardzo ciekawie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie powiem żeby mi nie sprawiał przyjemności uciekający czas na zegarze Radżabowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyżby Kamski nie znał tej pozycji? Timur też się zamyślił?!
    Nasi mają czarne i... nie są zobowiązani do gry na wygraną, remis czarnymi też jest OK!. "Przymus" gry o cały punkt mają białe, tym bardziej, że SOCAR (1 nr startowy) ma jeden mecz w plecy i teraz już do końca musi wygrywać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że Kamski się orientuje w pozycji ale chce doliczyć wszystko bo tu dość wcześnie może się okazać każde tempo ważne. To jest to co pisałem - nasi grają bez obiążen, przynajmniej bez takich jak ma "SOCAR"...

    OdpowiedzUsuń
  11. Pozycja Kamskiego jakaś, taka "wycofana" (z wyjątkiem pionka h), czarne stoją nieco wyżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ale taka jest holenderka - to jeden z nielicznych debiutów, w których czarne wizualnie i w miarę od początku "coś mają" ale to taka specyfika debiutu obiektywnie jest koło równej.

      Usuń
  12. Robię sobie teraz 1,5 godziny w transmisji. Mam nadzieję, że będę miał do czego wrócić po 17:00 :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chciałem napisać: Robię sobie teraz 1,5 godziny przerwy w śledzeniu transmisji... :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kamski ustawił "ładny domek" z solidnym fundamentem Gc2 :-), a Bartel zuchwale (!) rozbija domek przez 16. ... e5!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale się dzisiaj mylę (ręce mi drżą?! z przejęcia?), oczywiście "fundamentalny" :-) goniec białych stoi na c1.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie przejmuj ja też cały chodzę, bo chcę, żeby im wyszedł ten mecz! :)

      Usuń
  16. Hindus pewnie wziął połówkę od Griszczuka. To potwierdza, że SOCAR ma zamiar wygrywać białe partie. Może się przeliczą?!

    OdpowiedzUsuń
  17. Timur z Radkiem manewrują, nikt nie chce się wychylić pierwszy.
    U Matiego zaraz pójdą "na noże", a czasu coraz mniej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mati podstawił mata, niech to szlag... :-(

    OdpowiedzUsuń