Myślę, że pozostawanie dłużej w syberyjskiej poetyce, w której przyrównywałem finalistów Pucharu Rosji do stada wilków, którego członkowie stopniowo, jeden po drugim się eliminują, nie ma już racji bytu. Otóż, wilki to wbrew pozorom bardzo "rodzinne" zwierzęta o ściśle ustalonej hierarchii w stadzie i nigdy się tak nie dzieje, że w leśnej tajdze po walkach o różne sprawy pozostaje ten jeden, najsilniejszy. Choć uważam, że dzisiejszy pojedynek "Jakovienko - Soćko" to była bitwa prawdziwych samców "alfa" tego turnieju. Dlatego lepszym określeniem dla Bartosza w obliczu jego fenomenalnej gry jest bokserski przydomek "nightmare". Okazuje się, że Polak jest prawdziwym koszmarem dla swoich przeciwników i pozbawia ich bezlitośnie wszelkich złudzeń. Ten pojedynek to była prawdziwa epopeja, była to regularna bitwa, w której obaj przeciwnicy pokazali wielki hart ducha oraz ogromną determinację. Jeszcze raz podkreślam, nie pytajcie mnie jak to jest walczyć 7 godzin w stanie niewyobrażalnego wprost napięcia. Mogę sobie oczywiście to wyobrażać, ale dla pełnej wiedzy wypadałoby zapytać głównego zainteresowanego. Końcowa, ostatnia partia Bartosza to był pokaz. Przyznaję, uruchomiłem moduł, ponieważ czułem, że nie wytrzymałbym gdybym nie wiedział jak ocenia daną sytuację maszyna. Mógłbym eksplodować i były kłopot, kto przejmie po mnie prowadzenie tej strony. W ostatnim "rapidzie" Bartosz wykonał ciąg bardzo silnych posunięć z pierwszych "fritzowskich" linii i to jest rzecz po prostu niesamowita, zwłaszcza, że był to "rapid". Nasz arcymistrz jeszcze raz potwierdził, że jest prawdziwym specjalistą od przyspieszonego tempa gry. Końcowe motywy w tej partii bardzo ładne. Ręce mi się składają do oklasków na taką grę i cieszę się niesamowicie, że mamy Bartosza w finale Pucharu Rosji. Moje Gratulacje!!
Jutro przeciwnikiem Polaka będzie Denis Chismatullin, którego również podglądałem i według mnie gra bardzo silnie. Ależ emocje przed nami! Poza tym, nie wiem czy zauważyliście, ale jest tu jeszcze jedna mała "intryga". Otóż, Jakovienko jest w bezpośredniej odległości Radka Wojtaszka jeśli chodzi o ranking "live". Bartosz remisując w klasyku niejako pomógł Radkowi w próbie przeskoczenia Rosjanina, jednak jak się okazuje tutaj Radek sam sobie powinnien pomóc wygrywając, a wychodzi mu to nie najlepiej w Kalkucie. Dziś po raz kolejny zremisował z arcymistrzem okolic 2500 elo, co oznacza kolejną stratę rankingową. Ale to mówię całkowicie na marginesie, gdyż wiadomością dnia jest oczywiście kapitalny mecz Bartosza i jego awans do finału Pucharu Rosji!
GRATULACJE!!! Nie wiem co napisać ... Ale widać, że Pan Bartosz ma prawo pukać do drzwi klubu 2700+ :)
OdpowiedzUsuńPanie, Panowie Bartosz Soćko przekonująco pokonał Denisa Chismatullina w pierwszej partii finału Pucharu Rosji i jest na najlepszej drodze do tego, żeby Puchar Rosji wyjechał z Rosji!
OdpowiedzUsuńBRAWO!
Jutro rewanż. Trzymam kciuki za Bartosza!