czwartek, 6 grudnia 2012

"Jeden przeciw wszystkim - Bartosz Soćko wygrywa z Chajrullinem w II rundzie Pucharu Rosji i jest o krok od awansu do półfinału!"



                                                                     
                 "Doszło bowiem do tego, że samotność i niezależność przestały być jego pragnieniem i celem,
                                                                                         stały się jego losem, na jaki został skazany"
                                                                        
                                            
                                                                                                     Herman Hesse "Wilk Stepowy"



Z wyobraźnią jest tak, że w niektórych momentach bardzo pomaga w życiu, w niektórych jednak lepiej jest, gdy nie cierpi się na jej nadmiar. W tym elemencie zdecydowanie podałem się do mojej chrzestnej, z którą, razu pewnego wypoczywałem w domku letniskowym. Było gorące lato, a ja miałem może dziesięć lat. Wieczorem jak zwykle nakręcaliśmy się różnymi opowieściami o przeczytanych książkach, wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach, a nocne odgłosy, dochodzące z podwórza napędzały nam niezłego stracha. Z byle trzasku gałązki, szelestu, powstawały historie niesamowite i trzeba było sprawdzać, czy drzwi domku wraz z oknami są szczelnie zamknięte.

Gdy spojrzałem wczoraj na jak mawiają Rosjanie "żerebjowkę", czyli kojarzenie par Pucharu Rosji rundy drugiej, od razu rzuciło mi się w oczy, że Bartosz Soćko jest jedynym arcymistrzem w tym turnieju, który pochodzi z "zagranicy". Reszta to arcymistrzowie rosyjscy z krwi i kości. W tym momencie zadziałała właśnie moja wyobraźnia i zacząłem myśleć o naszym reprezentancie w Chanty - Mansyjsku jako samotnym wilku, którego reszta stada chce jak najszybciej wygryźć ze społeczności. Ten jednak walczy dzielnie o miejsce w stadzie - odezwał się w nim zew krwi i zostawia za sobą kolejne ofiary. Możliwe, że zadziałało tutaj miejsce, w którym odbywa się turniej. Chanty - Mansyjsk to przecież Syberia, a w dodatku mamy zimę, więc wiele mi nie trzeba było by zacząć sobie różne historie wyobrażać. Swoją drogą ciekawe ile stopni mrozu jest tam na miejscu i czy gdy wyjdzie się w bezchmurną, księżycową noc za miasto da się słyszeć wycia wilków?


Sam przeciwko wszystkim na dalekiej Syberii...

Nasz samotny wilk w Pucharze Rosji, Bartosz Soćko,  jest bliski wykluczenia kolejnego przedstawiciela stada - Chajrullina, który przegrał dziś z naszym reprezentantem po bardzo długiej walce. Bartosz po komplikacjach w grze środkowej zdobył jednego, jedynego piechura, który był na wagę zwycięstwa. Partia była technicznie wygrana i Polak nie ryzykując niczego, mógł manewrować, stopniowo poprawiając pozycję swoich figur. W końcu wymieniły się damy, bardzo aktywny zrobił się król i w tabeli nasz przedstawiciel dopisał sobie punkt. Jutro Bartosz ma czarne, ale jest w komfortowej sytuacji - według mnie grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Czego możemy się spodziewać? Ameryki nie odkryję jeśli napiszę, że Rosjanin w którymś momencie zaatakuje. Przydałoby się przyjąć dobrą strategię debiutową na tę drugą partię, by bez zbędnego ryzyka przejść do kolejnej rundy, ale to nie jest prosta sprawa. Wszystko zależy od tego co zagra przeciwnik, który będzie miał białe bierki. Jestem dobrej myśli gdyż widzę, że Bartosz Soćko poczyna sobie w Chanty - Mansyjsku bardzo pewnie. Emocji jutro będzie co niemiara, to mamy po prostu zagwarantowane.


W Kalkucie w turnieju "Rose Valley Open"  lider polskich szachów, Radosław Wojtaszek trafił na kolejnego "murarza", któremu nawet przez myśl nie przeszło walczyć o wygraną. Na szachownicy stanęła jakaś dziwna hybryda debiutowa, która nie jestem nawet pewien czy ma nazwę, i poszła gra "w zaparte" hinduskiego arcymistrza. Radek zremisował kolejny pojedynek, a scenariusz tego spotkania i pewnie wielu innych był łatwy do przewidzenia. Remis arcymistrzów z okolic 2500 elo z zawodnikiem z pierwszej dwudziestki rankingu światowego jest dla nich sukcesem, dla Polaka, niekoniecznie, gdyż następuje stopniowa erozja rankingu. No nie szanują naszego lidera jego przeciwnicy w tych Indiach ;). Grają swoje i niewiele sobie z tego robią kogo mają przed sobą. No, ale tak to miało wyglądać. Jutro Radek zagra z arcymistrzem z Ukrainy Olieksienko Mikhailo 2573 elo. Czekamy na przełamanie i pewną wygraną Polaka!



7 komentarzy:

  1. I znowu ta propaganda sukcesu ;) Czyżby chciał się pan przypodobać PZSzachowi? ;-)
    A tak na poważnie, świetnie napisane!
    Bartosz po średnim 2012 roku końcówkę ma kapitalną. Swoją drogą nasza czołówka w Rosji zazwyczaj dobrze gra. Mateusz wygrywa Aerofłot, Bartosz 2 w Petersburgu, Monika wygrywa z Hou. Może powinni tam się przenieść na stałe?
    pozdrawiam, zaangażowany kibic!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że propaganda zarówno sukcesów, bo każdy jest naszej dyscyplinie potrzebny jak i szachów, bo te w Polsce nie są taką siłą jak na przykład w Rosji. Tak jak nie należę do osób zazdrosnych, tak zazdroszczę Rosjanom, że tak się mają u nich szachy. Ciekawy jestem czy kiedyś zbliżymy się do ich poziomu, a jeśli tak to kiedy...

      Usuń
  2. 2gi faworyt też nie miał łatwego życia - Korobow przegrał dziś i ma 2.5/4.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne "polskie do południa" w Azji: Bartosz właśnie zremisował drugą partię.
    A Radek ... ! (nie piszę co, bo nie chcę zapeszyć).

    OdpowiedzUsuń
  4. A Radek? Wygrał!
    Brawo!
    Bartosz czeka lepszego z pary Jakovlenko(2741)/Lysyj(2617),
    którzy teraz grają dogrywkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiejsza taktyka Bartosza była mistrzowska. Przeciwnik się rzucił i Bartosz stanął lepiej. Jednak zamiast gry na niepewną wygraną zdecydował się słusznie na wysuszenie pozycji. Teraz czekamy na podobny scenariusz w półfinale. W szachach szybkich z każdym zawodników tutaj jest faworytem, więc niech gra spokojnie w długich i czyha na okazję :)
    Zaangażowany kibic :)

    OdpowiedzUsuń