Niestety, mogę śledzić interesujące mnie spotkania turnieju rozgrywanego na Gibraltarze tylko mobilnie, co nie zmienia faktu, że po trzech rundach jestem po prostu zniesmaczony postawą Polaków. Oczywiście poza Darkiem Świerczem, który niżej notowanych rywali demoluje nie pozostawiając im złudzeń. Dziś na drodze Darka stanęła dobrze wszystkim znana, reprezentująca Węgry, Hoang Than Trang. Nasz reprezentant praktycznie nie wypuścił przeciwniczki z debiutu, a jej samobójcze "d7-d5"? otwierające grę przy wspaniałym rozwoju przeciwnika i jej ogromnym spóźnieniu, było dobrym sposobem by partia się szybko zakończyła. Co prawda, siłą inercji zagrane zostało jeszcze nieco posunięć, ale równie dobrze można było sobie darować dalszą grę. Gdy Mistrz Świata juniorów uzyskał pozycję wygraną, przerzuciłem się na transmisję naszego lidera i stopniowo narastały we mnie dwa uczucia: niemiłego zaskoczenia oraz zadziwienia doskonałą grą Bułgarki. Stefanowa zagrała świetną partię, wspaniale wykorzystała wszystkie słabe punkty na terytorium wroga, dobrze wyłapała ważne niuanse w pozycji i zasłużenie wygrała. Jeśli chodzi o Radka to dawno nie widziałem go w takim pozycyjnym "worze", grającego wyczekujące ruchy wieżą, jakby w nadziei, że gorszy czas Bułgarki spowoduje jakąś jej pomyłkę, czy podstawkę. Nic takiego nie miało miejsca. Można wiele jeszcze pisać, ale powiem krótko: nie tak to sobie wyobrażałem. Mateusz Bartel zremisował z kolejnym nie znanym nikomu FM Nico Georgiadisem o rankingu 2369 elo, więc mój początkowy optymizm wywietrzał. Pozostaje tylko oczekiwać na szybkie wejście w grę zarówno Radka jak i Mateusza, a trzeba skoncentrować się na zawodach Darka Świercza. Możliwe, że komplet punktów będzie miał Artur Jakubiec, ale jego wyników z dzisiejszej rundy jeszcze nie widzę. I to tyle. Może to wyglądać tak, że skupiam się na tzw. "negatywach", ale gdy widzę taką grę z zawodnikami takiego przedziału, to łatwa wygrana Darka jest dla mnie tylko na lekką osłodę. Dziś tak trochę piszę bo muszę, ale jak widać na załączonym obrazku cieszyć się nie ma czym. Może jutro odnotujemy w pełni dobry dzień Polaków w Gibraltarze? Tymczasem, z uwagi na mój nie najlepszy nastrój, pozostaje mi życzyć Wam miłego wieczoru. Do jutra!
Masakra... Postawa naszych chłopaków to chyba też jednak odpowiedź dlaczego nasi nie grają w tych topowych kołówkach. Jeżeli jest się szachistą, GM ponadprzeciętnym bo za takiego mam gracza o rankingu +2700 to nie można się dawać ogrywać szachistom o rankingu 2500 nawet jeżeli jest to piękna kobieta i nawet jeżeli była mistrzyni świata ;) To nie pierwsza taka wpadka Radka.. Openy mają to do siebie, że pełno tam niespodzianek ale Stefanova po prostu okiwała strategicznie naszego najlepszego gracza. A to przecież pozycyjne zrozumienie gry a nie taktyka jest głownym orężem Wojtaszka. Nie wiem co myśleć, wyczuwam regres, poziom 2600 coraz to bardziej szyderczo uśmiecha się w kierunku najlepszego Polaka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może już czas w końcu przestać się tak podniecać grą Radka, tak często obecną na Twoim blogu?
OdpowiedzUsuńPanowie! Trzymam kciuki za Radka. To najlepszy kozak z naszych. Pamiętajmy, że co nas nie zabija, to nieraz nas wzmacnia. Popatrzcie na Nakamurę, który ostatnio zjechał 25 Elo w dół, a teraz prawie wszystko odrobił. Jak mawiał nieodżałowany Jurek Kulej: "Nie ma twardych są tylko źle trafieni". A ze Stefanową (ze względu na urodę) przegrać to jak wygrać. Skąd wiecie co Radek robił z nią wieczorem? ;-)
OdpowiedzUsuńJa tam nadal trzymam kciuki za naszych, a za kogo mam trzymać? A, że nie idzie komuś w którymś momencie, to co mam się pociąć gumką myszka?;) Nie ma co stawiać tak kategorycznie sprawy - szachy uczą tej nietscheańskiej zasady o której pisze Maciek i trzeba wyglądać dobrych rezultatów. Maćku z tym wieczorem ze Stefanową to Ty chyba na dobry trop wpadłeś, wiesz?? ;)
OdpowiedzUsuń