piątek, 29 marca 2013

"Straszna bitwa w Londynie! Iwanczuk ogrywa Carlsena, Kramnik wygrywa partię na szczycie z Aronianem i obejmuje prowadzenie w turnieju pretendentów!




 W obliczu takich okoliczności, jakie zaistniały w Londynie, miało być małe święto dla mnie, gdyż "mój" Wołodia Kramnik objął samodzielne prowadzenie. Ale tak nie jest. Nie wiem czemu, ale ta runda strasznie mnie oszołomiła i patrząc teraz na tabelę nie wiem już, co o tym wszystkim sądzić. Nie w głowie mi jakieś żarty, czy też ironiczne wtręty dla grupy "carlsenowców", z którymi rywalizuję po trochu.
 Arcymistrzom w Londynie puszczają nerwy - widać to okiem nieuzbrojonym. To jeden z aspektów, który wymieniałem jako bardzo ważny w końcówce turnieju. Całkowicie nerwowo nie wytrzymał na przykład Lewon Aronian, który w remisowej końcówce pomylił się w sposób szkolny. Co więcej na konferencji prasowej okazało się, że oceny obu arcymistrzów co do tej pozycji były rozbieżne z obiektywną oceną sytuacji na szachownicy. O czym to może świadczyć? Gdy subiektywna ocena odbiega znacznie od tej obiektywnej (u arcymistrzów tej klasy, rzecz jasna) może to świadczyć tylko o nadmiarze emocji, o nerwach, które  powściągnąć arcymistrzom jest coraz trudniej. Myślę, że Kramnik był tylko odrobinę mniej zdenerowowany w tym spotkaniu, ale zdążył się szybciej opanować. Mowa ciała Aroniana, gdy śledziłem jego zachowanie na przekazie "live", wskazywała na jego ogromne pobudzenie, które przeszło pod koniec w duże zdenerwowanie. Tylko tutaj można doszukiwać się przyczyn tak poważnego błędu w dość prostej końcówce. Łatwo się pisze, gdy siedzi się z boku, obwarowany modułami, mając otwarte wszystkie dostępne strony itd. Gdyby siedzieć na jednym z tych foteli w Londynie inaczej by się "śpiewało". Można byłoby wtedy porozmawiać sobie o systemie nerwowym, powściąganiu emocji i czym tam się chce. No, ale cóż. My tu, oni tam. Nasza rola taka, by śledzić za tym wielkim świętem szachów i spróbować nadążyć. Niesamowite rzeczy się dzieją w Londynie i... to chyba jest dopiero początek!

Mój scenariusz jeśli chodzi o Wasilija Iwanczuka w ogóle się nie sprawdził. Dziś mając piona więcej z Carlsenem bardzo dokładnie realizował przewagę, co na żywo komentował Mateusz Bartel wraz z Antonem Korobowem na serwerze http://chess-news.ru/

Naprawdę gdy słucha się kometarzy silnych arcymistrzów, ogląda na żywo wydarzenia za szachownicą, niewiele brakuje do szczęścia. Narzekamy, że turniejowe sale ważnych imprez szachowych są puste, jednak trudno jest opuścić domostwo, gdy w dobie hiperrealizmu ma się wszystko podane jak na tacy.

Sytuacja w Londynie jest skomplikowana i prosta zarazem. Kramnik prowadzi i ma pół punkta przewagi nad Carlsenem, którego tak poirytowanego po partii, nie miałem jeszcze okazji widzieć. Nerwy udzielają się wszystkim, ale czy można się temu dziwić? Turniej Carlsenowi wymknął się spod kontroli, a pewni możemy być tylko tego, że na placu boju pozostało dwóch arcymistrzów (choć teoretycznie Aronian może włączyć się do gry wygrywając wszystko do końca). Jestem jednak zdania, że system nerwowy Ormianina nie pozwoli mu dokonać rzeczy wielkich w ostatnich rundach. Z psychologicznego punktu widzenia Aronian jest już poza grą, takie jest moje zdanie. Więc tylko Kramnik i Carlsen? Chyba tak, innych możliwości nie widzę.
 Ależ nam się emocje zapowiadają! Dobrze, że jutro jest dzień wolny. Dziś musiałem nieco ochłonąć, być coś napisać, bo ta runda była zdecydowanie ponad moje siły;). A no, co sądzicie o tej końcówce londyńskiego turnieju? Jak tam wasze wrażenia Drodzy Czytelnicy??



23 komentarze:

  1. To jest smutny dzień dla światowych szachów... Nic już nie zależy od Carlsena.. Jak Kramnik to dowiezie (a raczej to nastąpi) to stanie do walki o tytuł Mistrza Świata po raz drugi (dobrze prawie?). Dwóch dziadków, epicki pojedynek, dinozaury sceny szachowej. Ach. Jak Carlsen zajmnie 2 miejsce w tym turnieju to tylko i wyłącznie przez debiuty, kuleje to u niego. Ivańczuk dał radę, stary lis rozdał karty na stół, Carlsen nie może foldować nawet z kiepskim układem, nie czas już na to.

    PiotrS.

    OdpowiedzUsuń
  2. blog należy do moich ulubionych ciekawie napisany (zaglądam kilka razy w tyg.) osobiście chciałem aby M.C. utarto nosa po cichu liczyłem na Aroniana.. eh ale też na Iwańczuka :D i udało się! Chucky nigdy nie leżał Carlsenowi. Ekscytujący turniej sądzę jednak że Magnus pokaże teraz lwi pazur i wygra pozostałe partie a Kramnik obydwie zremisuje. Lewon postawi wszystko na jedną kartę jednak będzie trzeci. Sądzę że turniej wygra Carlsen, Kramnik drugi Aronian trzeci i chciałbym żeby reszta tabeli wyglądała :(wiem że to niemożliwe) Iwańczuk, Grischuk, Svidler, Radjabov i Gelfand (tego ostatniego po prostu nie znoszę i cieszę się z jego każdej przegranej:). Myślę też że czy wygra Kramnik czy Carlsen to Będziemy mieli nowego mistrza świata bo Anand jest od obydwu słabszy.. Piękny turniej piękne partie i świetny blog! Howgh !

    OdpowiedzUsuń
  3. Wciáz jestem w szoku po dzisiejszej rundzie.I to nie po partii Carlsena,a po partii Aroniana.To jest po prostu szok!Wydaje mi sié,ze chyba prostszej remisowej koncowki,po tak ciézkiej partii nie moglby sobie wymarzyc.Ruch g6 zamiast h6 to nie byl blád- tylko WIELBLÁD.W grudniu zeszlego roku gralem w LONDON CHESS CLASSIC w turnieju Weekender B do 2000 rank.Po 4 rundach mialem 3 punkty i gdybym wygral w ostatniej rundzie,to podzielilbym 3 miejsce.Gra ulozyla sié po mojej mysli i w pewnym momencie zamiast zagrac wygrywajácy ruch goncem,zagralem najgorszy z mozliwych.Do dzisiaj jak sobie to przypominam,to odczuwam straszny bol.Wyobrazam sobie jak czuje sié w tym momencie Aronian.Z drugiej strony spadl mi troché kamien z serca,poniewaz skoro nawet geniusz popelnil tak straszliwy blád, to w jakims tam stopniu ja rowniez nie powinienem mniec do samego siebie wiékszych pretensji. Odnosnie Twojego bloga Krzysztofie to wypowiem sié jednym slowem FENOMENALNY i byle tak dalej.Najlepsza jak dla mnie strona szachowa z polskich stron o tej tematyce,no i miales chyba nosa odnosnie Kramnika.Pozdrowienia Daniel Jazdzewski

    OdpowiedzUsuń
  4. Co CI Gelfand zrobił , że go tak nie lubisz ? Ja go uwielbiam :) i dobrze mu życzę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Gelfanda to był mi do pewnego momentu obojętny, jednak od pewnego czasu polubiłem go po prostu. Wydaje mi się "swój chłop", a to co mnie w nim urzekło najbardziej, to jego uczucie do szachów - on naprawdę kocha szachy i to widać na każdym kroku, to całe jego życie...

      Usuń
    2. Szachiści widzę nie śpią tylko analizują po nocach:P a Gelfand wydaje mi się zarozumiały dlatego tak mu życzę :P Z innej beczki zastanawiam się ostatnio czy nie spróbować nagrać kilku filmików szachowych na YT mało jest po polsku.. Elo mam zbliżone do autora bloga :D wiem że to nie za wiele ale sądzę że mógłbym przekazać coś ciekawego III-II kat. Jest sporo o podstawach, matowaniu itp. ale mało o filozofii i właśnie psychologii. Właściwie opierając się o analizy zagranicznych komentatorów można się nawet szarpnąć na komentarz partii z tego turnieju. Sądzę że jest sporo osób nieznających w stopniu wystarczającym ang/ros do wyniesienia korzyści z obcojęzycznych prezentacji. Próbował tego ktoś z blogowiczów? Wracam do tematu, chessbase podaje że z 35 proc. szans na wygraną jakie teraz ma Carlsen to aż 20 proc z drugiego tiebreaku to zastanawiające bo tak jest tylko jak M.C. wygra partie ale jak on nie doskoczy tylko Kramnik się potknie? Wtedy M.C. wygrywa lepszą wartościowością ale.. niemożliwe żeby nie było różnicy z kim Kramnik przegra.. zastanawiające

      Usuń
  5. Jestem za Carlsenem, ale nie podzielam oceny, że to smutny dzień dla światowych szachów. Kramnik to wielka osobowość. Gra niesamowite szachy, a jego "rewanżowy" pojedynek z Anandem, o "pożyczony" mu tytuł, byłby nie lada ucztą. Co do Carlsena to ten turniej pokazałą dwie rzeczy: primo, potęgę gry Magnusa, która jest oczywista i myślę, że prędzej czy później mistrzem świata zostanie. Secundo, że nie jeste jeszcze graczem kompletnym. Miał niesamowicie wiele szczęście i już wcześniej mógl przegrać. A brak przygotowania debiutowego na wysokim poziomie sprawia, że lądował w tym turnieju dość często w gorszych pozycjach. Wszystko się jeszcze może zdarzyć. Kramnik raczej nie zgubi punktów. Carlsen musi wygrać co najmniej raz w ostatnich dwóch partiach, co jest całkowicie możliwe. Ale turniej, co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maćku! Turniej jest w pytę!;) Takie coś w tym roku może się już nam nie przydarzyć, cieszymy się ta końcówką londyńskich zmagań, bo zbliża się czas słoty... Choć MP potem, Mistrzostwa Europy w Legnicy, coś się znajdzie do oglądania, pisania, komentowania..Nie będzie źle ;)

      Usuń
  6. Jestem ciekaw teraz taktyki Kramnika na mecz z Gelfandem. Na konferencji prasowej przy analizie wczesnych etapów partii powiedział coś w stylu: "ten ruch dawałby prawie na pewno oczywisty remis, ale w tej sytuacji w turnieju musiałem zagrać o pełen punkt i zaryzykowałem posunięciem...".

    No właśnie. A czy teraz z np. Gelfandem zaryzykuje? Moim zdaniem nie, zadowoli się remisem i nie będzie zbyt dużo ryzykował. Porażka to byłaby dla niego katastrofa.

    Z kolei Carlsen teraz ma szalenie trudną sytuację sportowo-psychologiczną. Sportowo - bo wygrać czarnymi z Radjabovem nie należy do łatwych zadań. A psychologicznie - wiadomo, musi gonić rozpędzonego Kramnika.

    Jeszcze co do partii Ivanchuka z Magnusem. Zauważmy jak silnym zawodnikiem jest Ukrainiec gdy gra na luzie. Gdy gra, jak to wspomniał - treningowo. Myślę, że to gracz o niesamowitej sile gry, ale z drugiej strony gubią go nerwy. Pokazał to nawet na tym turnieju.

    Nie wiecie czy czołówka szachowa korzysta z usług psychologów sportowych? Swego czasu Ronnie O'Sullivan miał wielkie problemy z presją i po wynajęciu zawodowego psychologa niesamowicie mocno poprawił się w tym aspekcie.

    Moim zdaniem nie tylko Aronian, ale i Carlsen przegrał przez głowę.

    Moje typy na 13 rundę to dwa remisy - Kramnika i Carlsena.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja po cichu liczyłem na... mojego rówieśnika Kramnika!
    Carlsenowi porażka się przyda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak - na pewno mu porażka by nie zaszkodziła. Szachy oprócz triumfów są przede wszystkim lekcją pokory. Norweg wygrywać już potrafi, ciekawy jestem jakie by było jego zachowanie po przegranej...

      Usuń
    2. Analizując teraz kojarzenia dochodzę do wniosku że w tak fenomenalnym turnieju wisienką byłby wynik 8,5 dla świętej trójcy! Kramnik remis ze znienawidzonym Gelfandem i porażka z podziwianym :P Iwańczukiem, Carlsen dwa remisy a Aronian jak pokona czarnymi Grischuka to tym bardziej rozjedzie Radjabova! To by się działo! Ciekawe co opinia publiczna by wtedy powiedziała o tiebreakach:D

      Usuń
    3. Porażka MC zapowiadała się od kilku rund; białymi ustawiał sobie ostatnio trupy, co świadczy o wpływie emocji.
      Możliwe, że chciał nie w swoim stylu, mniej lub bardziej świadomie grać życzeniowo od początku partii na wygraną, a przeciwnicy potrafią kontrować.
      Zauważyłem trochę niesportowe zachowanie Iwanczuka - dłubanie w nosie. MC pewnie przez całą partię myślał o tym, że będzie mu musiał na koniec uścisnąć dłoń :)

      Ciekawe jak MC i reszta zniosą presję w w ostatnich rundach!
      Czy Kramnik - stary wyjadacz dowiezie wygraną? Mam nadzieję, że nie, gdyż jak już ktoś napisał mecz Kramnika z Anandem nie zapowiada się zbyt interesująco. Fajnie byłoby gdyby teraz wygrał Aronian, a w następnym cyklu MC.

      Tom K.

      Usuń
    4. Nie no tym dłubaniem w nosie i uściśniętą dłonią to rozwaliłeś mi bajpasy Tom! Rzeczywiście Ivanczuk cały czas coś operował koło nosa! No padam ze śmiechu :)! Ale na innych to nie działało raczej, zwłaszcza w pierwszym kole ;).

      Usuń
  8. Kluczowe partie do końca turnieju to:
    XIII runda:
    Radżabow - Carlsen
    Kramnik - Gelfand
    XIV runda:
    Carlsen - Swidler
    Iwanczuk - Kramnik

    Obu faworytów stać na wygraną w każdej z tych partii. Ale pamiętajmy, że to wciąż ludzie z krwi i kości, a nie bezduszne komputery. Jeśli Kramnik dowiezie swoją przewagę do mety (nie ważne czy zdobywając 1, 1.5 czy 2 punkty), będzie to świadczyło o tym, że Magnus jeszcze nie zasługuje na miano pretendenta do walki o koronę szachową. Jeśli Norweg w tej trudnej dla niego sytuacji okaże się lepszy, będzie oznaczało, że jest już gotów rzucenia rękawicy Anandowi.
    Nachodzi mnie jeszcze taka myśl, a może to właśnie zawodnicy drugiego planu (Radża? Gelfand? Swidler? Czuka?) okażą się bohaterami ostatnich rund? Każdego z nich stać na to, żeby ograć faworyta, tym bardziej, że oni teraz już nic nie muszą, a przecież wszystko mogą!
    Kibicuję Carlsenowi i zwracam uwagę jeszcze na jeden fakt, że jedynym zawodnikiem bez porażki jest Kramnik, może więc najwyższy czas?! Jeśli mimo wszystko Władymir wytrzyma tę presję, to... z przyjemnością postawię piwo tym wszystkim, którzy go tutaj publicznie obstawili!

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
  9. Moim zdaniem ten turniej przypomina (tak naprawde jest nim) mecz Związek Radziecki kontra Carlsen. Mecze pretendentów są chyba lepszym rozwiązaniem.
    Grzegorz M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że przypominając Armenii (Aronian), Azerbejdżanowi (Radżabow), Ukrainie (Iwanczuk) o przynależności do Związku Radzieckiego popełniasz spore nadużycie. Te Państwa nie z własnej woli znalazły się w obrębie ZSRR. A co masz na myśli jak chodzi o Izrael (Gelfand)? Nie wiem także, czy nie obrażasz Rosjan (Kramnik, Swidler, Griszczuk) przypominając im o niechlubnej przeszłości Rosji?

      Mirek Wolak

      Usuń
  10. Mirek, ale co ma za znaczenie, czy Rosjanie są dumni, że kiedyś byli centralnym państwem ZSRR, albo to, że Armienia, Azerbejdżan czy Ukraina nie wstąpiły do związku z własnej woli? Oczywiście w kontekście porównania Grzegorza, który słusznie zauważył, że wszyscy zawodnicy oprócz Carlsena są z byłego ZSRR.

    No i oczywiście prócz Gelfanda, ale on nie walczy się w walce o podium.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę tutaj uprawiać polityki (zwłaszcza globalnej :-)), ale nam Polakom też nie byłoby miło, gdyby ktoś powiedział, że jesteśmy z "Demoludów" albo z RWPG, bo obecnie nie jest to prawdą. Chodziło mi o małe słowo, którego Ty słusznie użyłeś "byłego" (!) ZSRR, a Grzegorz nie. Ormianie, Azerowie, Ukraińcy są bardzo wyczuleni na takie narodowe niuanse, polecam książeczkę "Imperium" Kapuścińskiego.

      Mirek Wolak

      Usuń
    2. Włączę się na chwilkę, żeby dorzucić od siebie, że "Imperium" jest kapitalną książką ;) Polecam tą jak i cały dorobek naszego dziennikarskiego luminarza.

      Usuń
  11. Wróćmy do szachów. W grze pozostały dwie kluczowe partie. Zastanawiam się czy Kramnik albo Carlsen coś dzisiaj jeszcze wskórają. Na deskach pozycje są remisowe, ale obaj muszą grać i patrzeć na to co zrobi nie tylko rywal z "naprzeciwka", ale także ten z drugiej deski. Piękna walka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę, że zostałem wywołany do tablicy. zatem kilka uwag do Pana Mirka.1
    1. Uwaga ogólna - mój wpis miał rzeczywiście charakter nieco prowokacyjny, lech chciałem zwrócić uwagę na dwie kwestie: postawcie się w roli Carlsena, jest "jedynakiem', całą resztę coś łączy (choćby to, że ich wspólnym językiem jest rosyjski (wszyscy urodzili się w ZSRR) i wywodzą się z radzieckiej szkoły szachowej; z tym związane jest to, o czym wspomniałem w drugiej części wpisu - z tego punktu widzenia, lepszym rozwiązaniem są mecze pretendentów.
    2. Uwaga osobista - nie chciałem nikogo obrazić ani urazić (Kramnik jest jednym z moich ulubionych (jeśli można tak powiedzieć) szachistów, ale Pana ujęcie wydaje mi się absurdalne - zawsze można znaleźć kontekst , w którym ktoś może poczuć się urążony - na marginesie mogę poczuć sie urażony tym, że zakłada Pan, że chciałem kogoś urazić itd.
    3.Uwaga filozoficzna - przyjmuję, wieczność prawdy - zatem (mówiąc zgrubnie)jeśli jakieś zdanie było prawdziwe w czasie s, to jest prawdziwe w czasie t, późniejszym niż s tzn. jeśli ktoś tak jak ja urodził sie w PRL, czy innym "demoludzie:, to jest to prawdą nawet jeśli PRL juz nie istnieje - zakładam, że przeszłość nie ulega zmianie. Zdaję sobie jednocześnie sprawę, że jest to mocna teza i można na ten temat dyskutować. Nie rozumiem tylko dlaczego to, że urodziłem się w PRL miałoby mnie obrażać (analogicznie tych z ZSRR).
    4. Uwaga terminologiczna - nie użyłem terminu "były Związek Radziecki", bo nic mi nie wiadomo- o obecnym Związku Radzieckim, ale może sie mylę - Związek Radziecki był w moim wpisie pewnym skrótem myślowym odwołującym sie do pewnego faktu.
    5.Uwaga faktograficzna - Borys Gelfand urodził sie w ZSRR (o ile się nie mylę grał nawet na olimpiadzie szachowej w tej reprezentacji (proszę nie brać słowa "nawet" jako obraźliwego w stosunku do Gelfanda.)
    6. Uwaga prywatna - Kapuściński rzeczywiście pisał świetne książki i w pełni się zgadzam z tezą o delikatności spraw narodowościowych szczególnie w ZSRR i tym ,co po nim zostało (tylko,jaki to ma związek z moim wpisem - tu dziękuję za uwagę Panu Pawłowi) , ale na marginesie muszę zaznaczyć, że argument z autorytetu (nawet Pisma, a co dopiero raczej eseisty niż dokumentalisty) jest argumentem słabym.Zachęta do czytania czegoś sensownego, do czego namawia pan Krzysztof, to miód na moje serce.
    7. Uwaga ireniczna - Panie Mirku, proszę się nie gniewać, ale poczułem się zmuszony do tych wyjaśnień - mogłem od razu napisać długi komentarz do tych dwu zdań, które wyżej zamieściłem, ale jak już wspomniałem chciałem sprowokować dyskusję.
    8. Uwaga końcowa - turniej rzeczywiście jest gites. (Co nie zmienia faktu, o którym pisałem w uwadze 1).
    Pozdrawiam Świątecznie
    Grzegorz Marzec

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wie Pan panie Grześku co jest miodem na moje serce? To, że dajecie próbkę polemiki na bardzo dobrym poziomie, z szacunkiem dla obu stron. Marzą mi się takie dyskusje o szachach w Polsce, z takim wsłuchiwaniem się interlokutorów w siebie. Szacun dla obu Panów!;)

      P.S. Swoje zdanie mam na ten temat, ale nie włączam się, gdyż pochłonął mnie Kramnik Carlsen i ten wspaniały turniej bez reszty! No dobra, mam pomysł. Jak się uspokoi to może spłodzę artykuł na ten poruszony przez Was temat, bo jest bardzo ciekawy.
      Pozdrowienia Świąteczne!

      Usuń