środa, 15 maja 2013

"Kończ waść, wstydu oszczędź"




Wielu kibiców marzy już, by zakończyły się te mistrzostwa. Ja również pragnę, by zaciągnęła się kurtyna i nastała cisza po tym zgiełku. Jedyne czego potrzebuję, to odrobiny spokoju. W niektórych momentach legnickiego turnieju, a pod koniec w szczególności, myślałem: "Za jakie grzechy to wszystko śledzisz i oglądasz człowieku, jak to co widzisz nie jest warte twojego czasu i uwagi?". Tak męczącego turnieju dawno nie miałem okazji oglądać i komentować. Cały ten turniej odpowiedział bardzo dobitnie na jedno, pojawiające się, to tu to tam, pytanie - "Dlaczego Polacy nie grają w silnych turniejach i trwają przy swoim wątłym status quo?" W Legnicy nie wypadało większości nie zagrać. Zagrali. Wzięli udział - to słowo jest tutaj najbardziej adekwatne. Oczywiście, trzeba oddać sprawiedliwość i nadmienić, że część młodszego pokolenia szachistów zagrała dobre zawody - normę arcymistrzowską wywalczył Grzegorz Nasuta (ten szachista zagrał oszałamiające zawody) oraz normę IM zdobyła Joanna Worek. Zastanawiam się, co się stanie z polskimi szachami, gdy aktualne pokolenie prawem biologii i upływającego czasu będzie zmuszone ustąpić, a dojdzie do głosu to obecne. Już teraz tych rokujących szachistów da się policzyć na palcach nie dwóch, a jednej ręki. Obraz szachów kobiecych przedstawia się jeszcze gorzej, gdyż absolutnie nie widzę następczyń obecnych kadrowiczek (przejrzyjcie partie z MP ze Szczyrku, tam grało zaplecze kadry) Co w takim razie będzie za pięć, za dziesięć lat??
 
Byliśmy, grając na "własnych śmieciach", tłem dla reszty szachowej Europy. Zadziwiała mnie niemoc Polaków, którzy dochodząc gdzieś do 30-50 miejsca, odbijali się jak od ściany i wracali na pozycje w okolicy końca pierwszej setki. Przyznam, że od samego początku przeczuwałem, że na większość naszych nie będzie można liczyć, oczywiście nie w tym sensie, że oni nie chcieli grać. Chcieli, może nawet i bardzo. Cóż z tego, jeśli nie dostawało umiejętności. Turniej kończy się dla nas smutno. Została jeszcze jedna, ostatnia runda i uwierzcie mi - nie chce mi się jej oglądać. Czy mogę gdzieś zwrócić bilet na ostatnią rundę IME w Legnicy??
 
 
 

10 komentarzy:

  1. Ciężko tutaj cokolwiek dodać. Za wyjątkiem juniorów, którzy zdarli kilka skalpów (pytanie za 100 punktów: kim jest niesamowity Nasuta?!), reszta kompletnie rozczarowała. Aż korci, żeby się "przejechać" po każdym z naszych asów, ale przecież nie o to tutaj chodzi aby się teraz wyżywać. Tylko żal zaprzepaszczonej szansy i tego, że nawet na własnych śmieciach niczego nie zwojowali. Ściany nie pomogły...
    RadekB

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie kto to jest ten Nasuta; jakiś wywiad byłby wskazany :)
    I mam głęboką nadzieję, że nie był to jego jednorazowy wyskok.

    Tom K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybaczcie ignorancje, szachami interesuje się tylko amatorsko, dlaczego w zawodach nie wystartował Darek Świercz?

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzysztof, Twój ton jak najbardziej uzasadniony. Moje morale kibica leciało w dół, gdy obserwowałem ostatnie rundy mistrzostw. To już nie są pojedyncze gorsze partie naszych. Po prostu na liście wyników czerwono-biała flaga przy nazwisku jakby automatycznie zaczyna oznaczać 0:1. To przykre. No i skuteczność naszych silnych arcymistrzów przeciwko graczom 100-150 pkt elo słabszym jest na poziomie zerowym, albo nieco poniżej zera....

    OdpowiedzUsuń
  5. Juz przed rozpoczęciem tych Mistrzostw miałem przeczucie ze beda to slabe zawody w wykonaniu naszych 'asów'. Myśle ze wystep krajowej czołowki odzwierciedla nasze miejsce w szeregu w e odniesieniu tylko do szachów uropejskich niestety.Ale chciałbym poruszyc inny wątek-mianowicie kto wpadł na tak 'genialny' pomysł rozegrania tak prestiżowej imprezy w tak znanym, przyciągajacym, malowniczym, o walorach turystycznych i rekreacyjnych nie wspominajac miejscu jak Legnica.Czyzby Legnica była wizytówka naszego pieknego kraju?! Kto w Europie kojarzy to miejsce? Dobrze ze ta imprezka czysto komercyjna dobiega juz końca...
    Pasjonat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie , nawet Polacy niezbyt wiele wiedzą o Legnicy . Co do "malowniczości" Legnicy przytoczę artykuł w internetowym czeskim "Sachovym tydeniku" :
      "Ubytování odpovídalo
      ceně, strava byla poněkud horší,
      ale ještě snesitelná. (Na stravu si
      mimochodem účastníci šampionátu
      stěžovali i v oficiálním hotelu
      Qubus, kde však nebydlel nikdo
      z českých účastníků.)
      Volný den většina z nás vyplnila
      prohlídkou města. Legnica má
      něco málo přes sto tisíc obyvatel
      a jako město je zmiňována již od
      počátku 11. století. Dnes je i na
      tomto městě jasně patrné, že Polsko
      není nejbohatší zemí. Historické
      centrum je sice pěkné (přestože
      i tady se najdou zvláštní jevy,
      způsobené především sovětskou
      armádou a jejím „ohněm vítězství“
      v roce 1945), ale zbytek města působí
      velmi omšele a ponuře, a to
      je ještě myslím dost slabé slovo.
      Proto nás také velmi překvapilo, že
      se během turnaje na našem hotelu
      ubytovala dokonce i početná skupina
      typických japonských turistů.
      Opravdu by mě zajímalo, čím
      je přitáhla právě Legnica…"
      Tłumaczenie własne : "Zakwaterowanie (hotel Arcadia) odpowiadało cenie . Jedzenie było o wiele gorsze , ale jeszcze znośne . Na jedzenie także skarżyli się zawodnicy mieszkający w oficjalnym hotelu ME Qubus , gdzie jednak nie mieszkał , żaden z czeskich zawodników .Dzień wolny przeznaczyliśmy na zwiedzanie miasta . Legnica liczy ponad 100 tys. mieszkanców i prawa miejskie uzyskała już w XI wieku . Miasto pokazuje , że Polska nie należy do najbogatszych krajów . Historyczna starówka jest przepiękna (ale i tutaj znajdą się ślady "działalności" Armii Czerwonej ), ale reszta miasta wygląda szaro i ponuro i myślę , że jest to jeszcze dość słabe słowo .Dlatego bardzo nas zaskoczyło , że w trakcie trwania turnieju w naszym hotelu zamieszkała liczna grupa japońskich turystów . Naprawdę ciekawi mnie czym przyciągnęła ich Legnica ... "

      Usuń
  6. Występ naszych fatalny, to prawda. Wiadomo, że na takim turnieju przebić się nie jest łatwo. Tutaj niemal każdy może pokonać każdego i... go pogrążyć. Inni też mieli (mają?) problemy. Zwróćmy uwagę choćby na "klub > 2700" po 10 rundach. Z 12 zawodników, którzy przekraczali rankingowo barierę 2700 obronili się: ALEKSEEV Evgeny (7.5 2m.), KOROBOV Anton (7.0 6m.), ELJANOV Pavel (7.0 9m.). Trochę słabiej ARESHCHENKO (7.0 14m.) oraz NEPOMNIACHTCHI (7.0 18m.).
    A pozostała siódemka, gdzie? W lesie! WOJTASZEK (6.5 45m.), a jeszcze dalej VACHIER-LAGRAVE, TOMASHEVSKY, JAKOVENKO, AKOPIAN, CHEPARINOV po 6.0 z 10, a JOBAVA nawet 5.5 z 10 i 96m(?!). Oczywiście, dzisiaj niektórzy jeszcze się trochę poprawią (mam taką nadzieję, że Polacy również!), ale to właśnie jest taki turniej, gdzie wynik partii odwrotny od prognozowanego, nie jest żadną, wielką niespodzianką. Statystycznie rzecz ujmując, faktycznie zastanawiające jest, dlaczego akurat wszyscy nasi (!) poszli, aż "takim dołem"? Chociaż jednemu z nich (np. Radkowi - pauzował na MP i grał w Lidze Rosyjskiej, żeby się "otrzaskać" z silnymi przeciwnikami przed ME. Albo Soćce czy Gajewskiemu, którzy bardzo dobrze wypadli na IMP) powinna się udać sztuka znalezienia się w pierwszej dziesiątce. A tu taka lipa?! Z drugiej strony współcześni korfeusze szachów (Anand, Carlsen, Kramnik, Aronian, Topałow, Radżabow, Gelfand, Ivanczuk, Ponomariow, Giri, Caruana, Griszczuk, Leko, ...) wolą się "kisić w we własnym sosie" (grać w kołówkach w swoim znajomym gronie) niż po poddawać się takim próbom, jak Mistrzostwa Europy w formule otwartej. Coś jest na rzeczy w tym, że czołówka światowa unika takich konfrontacji?
    Krzysztofie mam taką prośbę, czy jako szachista-praktyk mógłbyś się odnieść w swoich felietonach do jakości partii rozgrywanych przez naszych graczy na ME w Legnicy. Może tutaj są jakieś perełki (mały konkurs na najlepsze polskie zwycięstwo w Legnicy), które nam zwykłym "suwaczom drewna" :-) pozwolą nie stracić wszelkiej nadziei na pomyślne wyniki Polaków w przyszłości, choćby na Drużynowych ME, które za parę miesięcy także zostaną rozegrane w Polsce.

    Mirek Wolak

    OdpowiedzUsuń
  7. Tym bardziej jest to bolesne że czołówka miała w tym samym czasie turniej w Norwegii... o którym może wspomnij na blogu choć słowo, bo dzieją się tam rzeczy ciekawe ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja z uporem maniaka będę pytał: jakie są PRZYCZYNY tego stanu polskich szachów?
    Nie chcę siać kasandrycznych wieści, ale chyba dość pławienia się we własnej polsko-szachowej nieświadomości i pocieszania, że będzie lepiej. Pisze tylko jedno 2 słowa: FORMACJA MŁODYCH...

    OdpowiedzUsuń