czwartek, 24 kwietnia 2014

"Wiking przegrywa z Radjabovem i po pierwszym kole traci prowadzenie w Memoriale Vugara Gashimova!"




Całkiem niedawno pisałem, że lubię się mylić podczas komentowania i zupełnie mi to nie przeszkadza, gdy piszę artykuł i po dwóch rundach muszę redukować swoje poglądy. W szachach, jak w życiu, tak naprawdę nie ma nic stałego. Tego strumienia nie da się ująć w dłonie, złapać w garść, krzycząc: "Mam! Już wiem!". W tym sporcie tropy gubią wszyscy - arcymistrzowie, mistrzowie, zwykli amatorzy, tacy jak ja. Diabelnie trudny do grania, trudny do komentowania jest sport szachowy. Pisałem o Radjabovie, o twórczym kryzysie, a tu, o proszę! W swojej koronnej "staroindyjce" rozbił Carlsena, który popadł w naprawdę ciężkie terminy w Memoriale Gashimova. Na karb czego zrzucić to wahnięcie formy? Może Wiking z tyłu głowy ma mecz o MŚ, który za kilka miesięcy zagra z Anandem? Może nie chce grać w otwarte karty, a przeciwnicy stosują przecież komfortową, psychologiczną zasadę, zatytułowaną: "Bij Mistrza!" i nie mają nic ale to nic do stracenia? Może Norweg stanął ale po dniu przerwy, naostrzy siekierę i znów zacznie wycinkę w lesie i znów posypią się wióry? To są właśnie pytania, na których każdy może się przejechać. Ale to wszystko jest zarazem piękne - te niewiadome. Za każdym razem siadam, książki tuż obok, fotel, relaks, oczekiwanie i popołudniową porą gdy znam wyniki, myślę, czy tak to przewidywałem parę godzin wcześniej. Najczęstszą odpowiedzią jest, że nie, że znów jakaś tam cząstka historii szachów, po prostu wymknęła mi się, że nie trafiłem.

Radjabov po meczu powiedział, że dzisiejsza partia z Carlsenem stanie się jego najbardziej pamiętnym pojedynkiem od sześciu lat. Obrona królewsko-indyjska, faworyzowana przez komputery jeśli chodzi o ocenę pozycji białych (podobnie jak holenderska) jest systemem, w którym obie strony mają swoje szanse, a sama esencja debiutu, czyli podrywy typu "f5" i wszelkie późniejsze bicia pionami w centrum, w jednym momencie przechodzą, w innym już nie. Prawdziwy specjalista od tego systemu będzie wiedział kiedy i jak podrywać, a potem wymieniać. Carlsen powiedział o swoim 19. ef5, jako "strategicznie ryzykownym". Warto nadmienić, że dwie przegrane z rzędu, zdarzyły się Wikingowi ostatnio cztery lata temu! No zobaczymy jak potoczą się kolejne rundy drugiego koła turnieju "A". Piłka jest w sektorze Magnusa i będzie ją musiał odbić.

Radek zremisował z Wangiem i wynik ten nie byłby zły, gdyby nie wygrali Eljanov i Bacrot, a wygrali. Bacrot rozbił w króciutkiej miniaturze Raufa Mamedova, Eljanov po raz kolejny stoczył epicką bitwę z Safarlim i zrealizował przewagę piona w końcówce skoczkowej.
 Pozycja polskiego arcymistrza nie jest zła. Jest dzień przerwy, po którym zagra białymi bierkami z liderem Bacrotem. Przestrzegałbym przed rzucaniem się do gardła Francuzowi - to świetny taktyk, uwielbia ostrą grę, można się przeliczyć, a przegrana od razu dyskwalifikuje Polaka z walki o pierwsze miejsce. Dalej Radek dostanie grających przeciętnie Azerów i tam można zapunktować. Oczywiście, gdy nadarzy się okazja to czemu by nie, ale ważny jest z takim zawodnikiem dobór odpowiedniemu systemu i... żeby się nie wypuścić. Dzień przerwy jest jak znalazł dla wszystkich, choć nie ukrywam, że jutro w godzinach południowych będzie mi czegoś brakowało.


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz